środa, 8 maja 2013

Środowe wieczorki, czyli blogosfera z mojego punktu widzenia 3) Mój przepis na bestseller

"Środowe wieczorki" jak sama nazwa wskazuje mają na celu pokazanie mojego punktu widzenia.  Początkowo miało być tylko o blogosferze, ale ile można? Dlatego też, dzisiaj przedstawię Wam mój przepis na bestseller. Temacik nie jest znowuż taki przypadkowy. Na pomysł wpadła Pola- autorka fioletu. Po dłuższej chwili zastanowienia stwierdziłam, że temat jest idealny, zwłaszcza w odniesieniu do "Ciemnorodnych", którzy są niby wielkim 'bestsellerem", a moim skromnym zdaniem nazwanie tej książki znośną to wielka przesada. W każdym bądź razie dzisiaj pokażę Wam, moją definicję bestseller'u. Jesteście ciekawi? Zapraszam! ;)


Według definicji bestseller to książka ciesząca się rekordową sprzedażą, dużą popularnością. Są to powieści poszukiwane i czytane przez wielu czytelników na całym świecie . Lektury te  na zawsze pozostają w kanonie literatury i nawet po kilku latach swojej 'świetności' cieszą się dość dużą sprzedażą. Brzmi ambitnie, prawda?  A jak jest wg mnie? Cóż nazywanie książki mianem 'bestsellera' to chyba swego rodzaju moda. Kiedy widzimy książkę, która zbiera w miarę pozytywne recenzje za granicą, możemy być na 100% pewni, że w Polsce na okładce będzie umieszczony wielki, błyszczący napis: "Międzynarodowy bestseller...". Ala na dobrą sprawę po co? Wg definicji bestseller powinien zostać zapamiętany, a kto po kilku latach będzie pamiętał o takich "Ciemnorodnych" lub "Dziewięć żyć Chloe King"? Raczej niewiele osób. Wszystko ma swoja drugą stronę medalu i sprawa bestsellerów również ją posiada. Trzeba przyznać, że są książki, które zasługują na takie miano. Należą do nich między innymi "Harry Potter" lub Jeżycjada Musierowicz. I faktycznie, kiedy ktoś wspomni o jednej z tych powieści chyba nie znajdzie osoby, której tytuł chociażby nie obił się o uszy.  Ale zauważyłam, że na żadnej z wyżej wymienionych książek nie ma wielkiego na pół okładki napisu 'bestseller'. Dziwne, prawda?

Przejdźmy, jednak do mojego przepisu na bestseller. Ciężko sprecyzować, czego od książki dokładnie wymagam ,bo moje gusta są różne każdego dnia. Raz mam ochotę na paranormal romance, a raz na obyczajówkę. Bez względu na wszystko każda lektura jest inna, lecz w moich oczach każda ma szansę stać się tą ulubioną, bo nie ograniczam się do jednego gatunku. W każdym bądź razie, teraz przedstawię Wam mój przepis na najlepszy seler. ;) No to jedziemy!

Najważniejszą sprawą są, oczywiście, bohaterowie. Chłopak, czy dziewczyna jest mi to w sumie obojętne, jednakże preferuję postaci dość młode. 15-20 lat to wiek idealny :).  Uwielbiam, kiedy główny bohater jest odważny i trzeźwo myślący. Tak te dwie cechy charakteru powinny się łączyć. Oczywiście nie chodzi mi o odwagę typu: "O! pokażę jej, że powinna się mną zainteresować, więc skoczę sobie z 5. piętra". Miałam na myśli poświęcenie i tego typu sprawy. Bohater z książki, która jest bestsellerem pod żadnym pozorem nie powinien udawać głupiutkiego. Ta cecha charakteryzuje głównie książkowe dziewczęta. Weźmy na przykład taką Bellę ze "Zmierzchu" lub Norę z sagi Szeptem. Obie, opisane jako odważne, wrażliwe i wgl takie idealne, a tak naprawdę to głupie i ciotowate dziewuszki. W każdym bądź razie z idealnym bohaterem powinnam się utożsamić, rozumieć jego zachowania i po prostu lubić.

Drugim wyznacznikiem moich bestsellerów jest tematyka. Czytam dużo książek i trzeba przyznać, że pomysły się powielają, jednakże dużo zależy od sposobu przedstawienia. Autor musi umieć dostosować styl do sytuacji, pisać w miarę lekko, ale nie głupio. Uwielbiam, kiedy w książce znajduje się kilka wspaniałych i mądrych cytatów- zwłaszcza w młodzieżówkach, na które wszyscy psioczą, że są głupie (często takie są, ale pomińmy ten szczegół). Akcja powinna rozwijać się dość szybko, lecz najbardziej cenię sobie powieść za to, kiedy jest w niej dużo wydarzeń, które po prostu wciskają w fotel i nie pozwalają przerwać lektury. 

I to by było chyba na tyle. Oczywiście mam dużo więcej wyznaczników, ale właśnie zobaczyłam długość tego artykułu, więc oszczędzę wam już bólu, w postaci czytania tych moich wypocinek. Dodam, że moimi najukochańszymi książkami są: "Arisjański fiolet", "Cinder", "Gwiazd naszych wina" oraz seria Reckless. Oczywiście jest ich więcej, ale to są takie the best of... :)  Zachęcam do dyskusji w komentarzach, jestem ciekawa Waszych przepisów na najlepszy seler! ;)

19 komentarzy:

  1. Z drugim punktem się zgodzę, ale jeżeli chodzi o wiek bohaterów - zdecydowanie wolę typowe książki o dorosłych już ludziach. Młodzieżowe średnio mnie interesują, chociaż czasami się zdarzy taka, po której przeczytaniu jestem zachwycona.

    Pozdrawiam i zapraszam:

    im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj - pięknie i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej.W wolnym czasie zapraszam w odwiedzinki do Dobrych Czasów.Pozdrawiam i życzę chwili wolnego na relaks z książką.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Dzięki za miłe słowo i mam nadzieję, że będziesz tu często wpadać :)

      Usuń
  3. Zgadzam się z tym , że słowo "bestseller" jest nadużywane na okładkach książek, które wcane na miano bestsellera nie zasłużyły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie nie ma bestsellerów. Są po prostu książki, które mają dobrą reklamę.. dobry pomysł marketingowców, ciekawą okładkę, z treścią różnie bywa.
    Naprawdę dobra książka przetrwa.. z czasem stanie się klasykiem jakby chociaż HP.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepis na dobry seler?
    No, ale w większości się z tb zgadzam, chociaż dopisałabym trochę więcej xd I chyba odgapię pomysł, hyhyhy :3

    OdpowiedzUsuń
  6. "(...) a tak naprawdę to głupie i ciotowate dziewuszki." - chciałabym użyć tych słów w którejś recenzji, ale ograniczę się do lekkomyślnych i niedoświadczonych xD
    Zgadzam się z Dominique co do dobrej reklamy. Chociażby taka "Klątwa tygrysa" - bestseller, cudowna autorka która wydała książkę na własną rękę, bla bla bla. Jakoś tak nawet najgorsze badziewia z wydawnictwa Amber w większości są "bestsellerami" i zdobyły tysiące fanów za granicą.
    Co do akcji, niekoniecznie musi być zawrotna i gnać do przodu, ale to też zależy od książek jakie lubi się czytać :) Moimi osobistymi bestsellerami są "Gwiazd naszych wina", "Saga księżycowa", "Dary anioła", "Diabelskie maszyny", "Magiczny krąg", "Zatruty tron", "Insygnia. Wojny światów" oraz "Tańcząc na rozbitym szkle". Trochę ich jest, ale najbardziej zapadły mi w pamięć i pozostawiły ślad w moim czytelniczym życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny artykuł. Co do bohaterów zgadzam się z tobą (nadal mam uśmiech na ustach po przeczytaniu o Belli i Norze - wiedziałam, że dasz je za przykład :)), ale wiek postaci zależy od mojego humoru. Ostatnio drażni mnie jak bohater jest o wiele młodszy ode mnie, nie wiem dlaczego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się z całością: z opisem bohaterów, tematyką, ale najbardziej tym pierwszym akapitem. uważam, że Musierowicz nie zgodziłaby się na napis "bestseller" na okładkach jej książek, bo nie pisze dla pieniędzy, a dla fanów. bo kto ciągnąłby tak serię? ale ona kocha swoich fanów, szanuje ich za docenianie ich dzieł (jej utwory potrafią dotrzeć tylko do nielicznej grupy czytelników: nie tych szukających WYŁĄCZNIE adrenaliny i akcji w książkach, a tych potrafiących docenić finezję jej dzieł, czyli ciepło rodzinnego ogniska, łacińskie cytaty, specyficzny humor. no i w wielu tomach: klimat PRL, którzy dla większości dzisiejszej młodzieży, na szczęście nie dla mnie, jest to okres porównywalny do bitwy pod Grunwaldem ;p)... a weźmy moją ulubioną książkę, czyli "Przeminęło z wiatrem". czytało ją większość moli książkowych świata, będzie się o niej mówiło za 10, 50 i 100 lat, a napisu nie ma i nie będzie.. a ludzie i tak będą ją kupować! pisząc bestseller wydawcy próbują sobie zapewnić kupno. różnica taka jest mieć autorytet i być autorytetem, mniej więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się zgadzam :) Autorzy, których "książki są światowymi bestsellerami" (napisane na okładce ich powieści) piszą dla pieniędzy. Pisarze podobni do pani Musierowicz tworzą tylko i wyłącznie dla fanów, a skromność nie pozwala im uznać ich dzieła za bestseller. Bestseller nie jest książką z takowym tytułem na okładce, lecz powieścią cieszącą się niesłabnącym zainteresowaniem, z dobrymi opiniami i dająca coś do myślenia.

      Usuń
    2. Popieram Was dziewczyny w 100% ! :D

      Usuń
  9. Dzięki za uznanie, ale z tym "Fioletem" w the best of... trochę przesadziłaś :/

    Dobra, ale do rzeczy, mam porcję dodatkowych pytań :)

    1. PAPIER
    a. biały, że wali po oczach
    b. lekko żółty

    2. OBJĘTOŚĆ
    a. poniżej 300 stron
    b. między 300 a 450
    c. powyżej 450

    3. LOVE
    a. zdecydowanie tak
    b. zdecydowanie nie
    c. niekoniecznie

    4. OPISY SEKSU
    a. jak najwięcej
    b. średnio na jeża
    c. wcale

    5. NARRACJA
    a. pierwszoosobowa
    b. trzecioosobowa

    Okej, dłużej nie męczę ;)
    Pozdrawiam,
    Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No toż to specjalnie skończyłam swój wywód, bo za dużo się tego zrobiło XD
      W sumie tego rzeczy jak papie znaczenia nie mają, ale wolę, kiedy jest on lekko żółty, bo mi się wtedy tak szybko literki nie rozmazują ^^. W sumie objętość jest mi obojętna, ważne, żeby książka wciągała :3. W sumie lubię jak występuje jakieś uczucie między bohaterami, ale taka miłość nie może być zbyt ckliwa. Seks? No nie wiem, mi tam nie przeszkadza, byle książka nie składała się tylko z tego. A, narracja to zależy. Bywa różnie ^^
      Coś czuję, że zadałaś te pytania w kontekście kontynuacji 'fioletu' :P

      Usuń
    2. Zadałam to pytanie, bo chciałam sprawdzić, czy moje przypuszczenia były słuszne, czyli: papier żółty, objętość powyżej 300 stron, a reszta to faktyczne bez znaczenia, po prostu jak kto woli :)

      Usuń
  10. Arisjański fiolet i Reckless, ale tylko 1 część-zgadzam się w 100% :)
    Moim zdaniem niektóre książki nieslusznie są okrzyknięte bestsellerami. Problem polega na tym, że się kupi takie cudo, a w środku gorzej, niż źle... ;p
    Na przykład o Ewie Nowak słyszał każdy, a jakoś bestsellerem nie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ewa Nowak to po prostu mocny średniak :)
      Zwróć uwagę na oceny bestsellerów, chociażby na LC. Mają albo same jedynki, albo dziesiątki, czyli albo ktoś nienawidzi, albo kocha. Średnią mają słabą, ale rozrzut ocen niesamowity. Jak na przykład "50 twarzy Greya", "Zmierzch" lub "Samotność w Sieci". Dziwne, prawda?
      No i ciekawostka.
      W Polsce bestsellerem jest książka, której nakład wynosi 20 tys. Nie sprzedaż, ale nakład :)
      Bardziej wiarygodna jest lista bestsellerów New York Tims'a, tam bierze się pod uwagę tygodniową sprzedaż danego tytułu.

      Usuń
  11. Dla mnie bestselerem jest książka: z ciekawymi bohaterami (pokazane ich motywy, uczucia), wciągającą akcją, o tematyce życiowej, wiarygodność zdarzeń również mile widziana. Zakończenie jak dla mnie to powinna być taka kropka nad i, sprawy wyjaśnione, jakiś może morał. Uwielbiam gdy w książce są zawarte ciekaw myśli, cytaty perełki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak to prawda, nie każdy bestseller zasługuje na to miano, ale trzeba też brać pod uwagę to, że sprzedaż książki, a opinie czytelników to trochę różne sprawy. W końcu ktoś może kupić powieść, bo a to opis ciekawy, albo okładka przyciągająca wzrok, a w czasie lektury wychodzi na jaw prawdziwy oblicze zachwalanej przez sprzedawców powieści.
    Moje osobiste bestsellery to oczywiście Władca Pierścieni, Harry Potter i Dary Anioła. :)

    OdpowiedzUsuń