Widzisz link do tego posta - na facebooku, twiterze, blogrollu. W sumie to nie jest takie do końca istotne. Pewnie myślisz sobie, że blond wiedźma dodała kolejny tekst, w którym hejtuje i pluje jadem na jakąś książkę. Akurat w tym przypadku tytuł nie pozostawia żadnych wątpliwości. Kto jak kto, ale ona przecież umie zjechać - nawet najbardziej zachwalaną książkę - od góry do dołu. A Greya hejtuje każdy, więc Gagat pewnie też nie pozostawi na nim suchej nitki. Idziesz do kuchni robisz sobie popcorn, bo przecież nie od dziś wiadomo, że hejty najlepiej czyta się przy popcornie - i, w oczekiwaniu na ponadprzeciętną dawkę całkiem subiektywnej krytyki, zagłębiasz się w lekturę tej grafomanii.