wtorek, 28 maja 2013

Pierwsze urodziny bloga!

Witajcie kochani!
Nareszcie nadszedł ten piękny dzień- 28 maj. Rok temu strasznie mi się nudziło, tzn. miałam robić zadanie z niemieckiego, ale dopadł mnie Pan Leń, więc siedziałam sobie na lc i przeglądałam profile innych.  Tak trafiłam na jeden profil z linkiem do bloga z recenzjami. Weszłam, pomyślałam o słowach Claudii ( o tym w następnych akapitach) i doszłam do wniosku, że też chciałabym pisać swoje opinie o książkach. I tak oto, 28 maja, powstał "na zimowy i letni wieczorek".

Mój kochany blog ma już rok z czego bardzo się cieszę. Nie będę ukrywać, że dużo przez ten czas się zmieniło. A największą zmianą (na lepsze? :o) jest mój charakter i sposób  patrzenia na świat. Pisanie bloga nauczyło mnie pokory i wytrwałości, dzięki tym recenzjom stałam się mniej leniwa i zdolna do działania! Można by było wymieniać tak dużo, jednakże prowadzenie tej strony przyniosło wiele korzyści, jednakże są też wady. Bardzo dużo poświęcam czasu tej stronie,a te wszystkie godziny mogłabym wykorzystać na coś innego, choćby na uczenie się. Lecz nie żałuję żadnej minuty, gdyż czytanie było, jest i będzie moją pasją! A właśnie! Dzięki pisaniu oraz zaglądaniu na Wasze strony poznałam wiele książek, których nigdy w życiu bym nie przeczytała, a dzięki Wam kilka tych powieści są moimi ulubionymi...



Teraz krótko o tym, czego każdy nie lubi- mianowicie statystyki. Przez ten rok odwiedziliście mnie ponad 34 tysiące razy, zostawiliście ponad 2900 komentarzy, 298 zdecydowało się obserwować mojego bloga, a 76 osób śledzi moje poczynania na platformie Google+. Aha. Jeszcze ponad 100 osób lubi mój fanpage. Życie jak w Madrycie po prostu! A może 'blog jak w Madrycie'? Z tych wszystkich wyników jestem bardzo zadowolona i wiem, że to one dały mi siłę do pisania. Bez Was mój wewnętrzny leń by zwyciężył i przestałabym prowadzić tego bloga. A teraz, po rocznej działalności, stwierdzam, że szkoda by było to wszystko zaprzepaścić. W końcu swoich dzieci się nie zostawia!

Przez te 12 miesięcy przez wiadomości na lc,gg i fb przewinęło się bardzo, ale to bardzo, bardzo dużo innych recenzentów. Z niektórymi kontakt się urwał z innymi rozmawiam prawie codziennie. Biorąc pod uwagę moją sklerozę pewnie bym o kimś zapomniała, dlatego też nie piszę tych wszystkich osóbek. Wspomnę tylko o dwóch osobach, lecz broń cię Panie Boże, ja tu nikogo nie faworyzuję! A więc, chcę napisać o Claudii, bo to ona zachęciła mnie do założenia tego bloga. Od kilku tygodni mnie namawiała, aż wreszcie przyszedł do mnie Pan Leń i diabeł 'niemiecki to fe' no i zaczęłam... A kolejną przesympatyczną osobą jest Owocowa, która całkiem niedawno miała urodzinki (swoje, nie bloga). I właśnie Tobie dedykuję ten post, bo nie dostałaś ode mnie żadnego prezentu,a  jesteś taaaakaa kochana i słodka i teraz czuję się winna. Tak więc, sto lat! :3 Wszystkim moim pozostałym przyjaciołom z blogosfery dziękuję za to, że jesteście i mam nadzieję, że jeszcze niejedna rozmowa przed nami :D.

Dobra już kończę, nie ma co się rozczulać. Taki dzień jest raz do roku, mam nadzieję, że kolejnego 28 maja spotkamy się w tym samym, tudzież powiększonym składzie! Oczywiście jest roczek, jest konkurs, ale jakieś rozdanie zorganizuję dopiero po długi weekendzie. Wgl, dzisiaj wspaniały dzień jest! Na stronie wydawnictwa Dreams wygrałam "Wizje", mam tableta i wybierałam sobie egzemplarze recenzenckie z mega długiej listy fenomenalnych książek :o. A już jutro ostatni dzień szkoły i cztery dni wolnego- me gusta <3. Tak więc, żyć nie umierać :D