"Każdy z nas jest aktorem w teatrze życia."
Tak dużo jest książek o młodzieńczej miłości (a może powinnam napisać 'zauroczeniach'?). Tak dużo czytałam tego typu powieści. Tak dużo recenzji napisałam. Tak dużo wstępów o miłości. A mimo wszystko jeszcze mi się to nie znudziło. I choć mam świadomość, że te wstępy tak naprawdę niczym się nie różnią, bo ich przesłanie wciąż jest to samo to pisać je będę. Bo miłość jest takim uczuciem, którego nie da się wyprosić z naszego życia. Czasami nawet nie jesteśmy świadomi tego, że z nami jest. Niczym anioł stróż staje się nieodzownym towarzyszem, obserwuje nas, czasami również poucza i pokazuje brutalność i nędzę naszego brutalnego żywota. Miłość jest w każdym z nas, uczucie, niczym kiełkująca roślinka rozrasta się i rozrasta. Powinniśmy o nią dbać, ażeby pięknie wykiełkowała, stała się celem w naszym życiu i pokazywała uczucia, którymi darzymy drugą osobę. Powinna być idealna. Powinna być na dobre i na złe. Powinna być wieczna...