wtorek, 30 grudnia 2014

Wielkie podsumowanie 2014 roku!












Kiedy to minęło? Pamiętam - jakby to było wczoraj - jak rok temu nagrywałam u mojej przyjaciółki podsumowanie 2013 roku. Dzisiaj, w formie na pół-pisanej, pół-zdjęciowej przedstawiam Wam jeden z najdłuższych postów w historii tego bloga. Nie przedłużając - zapraszam na wielkie podsumowanie 2014 roku, czyli... przeżyjmy to jeszcze raz!

1) Książki
Ostatnio liczyłam. Przeczytałam ich 145. Dobra liczba, jestem z niej naprawdę dumna. Niestety za ilością nie poszła jakość, choć bardzo się starałam, żeby tak było. Lecz paręnaście cudeniek przeczytałam. Jedne perełki były idealne pod każdym względem, inne po prostu mi się spodobały. Najlepszą czternastkę prezentuję Wam na zdjęciu. Książki uszeregowane są rosnąco - od prawej (te naprawdę dobre) do lewej (te, the best of the best). Jeśli chcecie dokładnie wiedzieć, co ujęło mnie w każdej z tych pozycji odsyłam do zakładki "Recenzje od A do Z", gdzie znajdziecie link do każdej recenzji przedstawionych tu książek.














Jak widzicie, zaczęło się od młodzieżówek. Wpadła literatura historyczna, bo pod tym względem 2014 był niesamowity - zaczęłam sięgać po książki traktujące o przeszłości. Jest też parę powieści anglojęzycznych, których również przeczytałam w tym roku sporo. Ogólnie jest różnorodnie. Najwięcej jest tutaj wydawnictwa Znak, Literackie i Nasza Księgarnia - uważam, że właśnie te spółki najlepiej spisały się w tym roku!
Trzecie miejsce w rankingu zajęło niedawno recenzowane "Nie lubię kotów", drugie miejsce przyznałam "Czarnym skrzydłom", a pierwsze miejsce bezapelacyjnie wędruje do "Zabłądziłam", które czytałam kilkanaście razy. Ostatni raz w Wigilię, coby upewnić się, że pomiędzy tą świąteczną plątaniną, książka znowu mnie pochłonie i wzruszy.
















Mimo że bezapelacyjnie wygrywa "Zabłądziłam", to te trzy książki prezentują naprawdę wysoki poziom. Po pierwsze są prawdziwe i niosą za sobą szalenie mocne przesłanie. Po drugie - mają genialnie skonstruowanych bohaterów. Po trzecie - językowo nie da się im nic zarzucić, a i oderwać się od tych lektur nie można. Zwróćcie uwagę na fakt, że dwie z trzech książek są autorstwa Polek. Szczęka opadła?

2) Czytelnicze wydarzenia
Na Targi książki zaczęłam jeździć już w 2013 roku. Ale w 2014 roku byłam po raz pierwszy na Targach w Warszawie i to ten czytelniczy event wspominam najlepiej!
















Byłam też na targach w Katowicach i Wrocławiu. Niestety przez egzamin umknęły mi te krakowskie, ale mówi się trudno - takie po prostu jest życie.

3) Filmy
2014 rok, a właściwie druga jego połowa, był pewnym przełomem pod względem filmowym. Wcześniej nie byłam wielką fanką filmów - po prostu nie lubiłam tej formy spędzania czasu. Jednakże w 2014 roku obejrzałam kilka świetnych produkcji - "Powstanie Warszawskie" (jedyny film o Powstaniu, jaki akceptuję), "The Grand Budapest Hotel". W 2014 roku nastąpił boom na ekranizacje. Wyprodukowano ich znacznie więcej niż w poprzednich latach, ale - o dziwo - większość z nich była utrzymana na całkiem wysokim poziomie ("Gwiazd naszych wina"), niektóre nawet były lepsze niż papierowe pierwowzory ("Niezgodna", "Dawca").

4) Mangi
W 2014 roku zaczęłam robić coś, co zawsze mnie obrzydzało i skutecznie od siebie odpychało. Sięgnęłam po mangi. Właściwie to moja przyjaciółka mi je wepchnęła, niemniej jednak polubiłam się z tymi japońskimi bajeczkami. Nie sięgam po to często, "przeczytałam" dopiero dwie, ale jestem otwarta na tę formę kultury.  W porównaniu do poprzednich lat, kiedy nawet mang nie dotykałam, bo bałam się, że zarażą mnie jakąś ebolą, to naprawdę ogromna zmiana.

5) Prywatnie
Ten rok był troszeczkę nijaki. Ale ja zawsze tak mówię, a później - jak przychodzi co do czego - to okazuje się, że wcale nie było tak źle! Było leniwie, to na pewno. Jakoś w marcu zaczęłam biegać, przed wakacjami przerwałam, ale i tak ten okres czasu mnie szokuje. Pierwszej połowy roku - mówiąc szczerze - nie pamiętam, od wakacji aż do końca października uczyłam się do egzaminu z angielskiego na poziomie C1. Paręnaście dni temu przyszły wyniki -  zdałam zarówno część ustną, jak i pisemną. To jest moje największe osiągnięcie, w kwestii tych blogowych, to zostałam finalistką Ebuki i bardzo dobrze mi z tym!

I to wszystko na dzisiaj, Kochani. Dziękuję, że spędziliście ze mną ten rok. Mam nadzieję, że spotkamy się w tym samym (lub powiększonym) gronie za rok! Tymczasem znikam do mojego Kindelka, który przyszedł dzisiaj, a Wam życzę szampańskiej zabawy w Sylwestra i wymarzonego 2015 roku!
Serdeczności,
Monika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz