
Każdy człowiek jest inny. Jeden jest ładniejszy, mądrzejszy i bogatszy, drugi żyje w ubóstwie, a jego zewnętrzne atuty pokrywa warstwa brudu. Lecz czy to coś zmienia? Czy ten lepiej usytuowany ma prawo gnębić tego, który nie śpi na pieniądzach? Czy ma prawo podejmować za niego decyzje? Bo przecież brudny i zawszony człowiek myśleć nie potrafi, nie ma żadnych marzeń, planów. Za niego podejmą decyzję ci wykształceni. W słusznej sprawie. Dla dobra ludzkości.
Lata sześćdziesiąte, Stany Zjednoczone, Karolina Północna. Jane jest świeżo po ślubie. Jej mąż jest pediatrą, dzięki czemu mogłaby wieść dostatnie życie bez jakiegokolwiek kiwnięcia paluszkiem. Jej jedynym zajęciem powinno być rodzenie i niańczenie dzieci oraz uczestnictwo w klubie Ligii Pań. Lecz Jane taka nie jest, po tym jak dwa lata temu zginęła połowa jej rodziny, nie pozwoli sobie na spędzenie życia plotkując przy filiżance kawy. Kobieta podejmuje pracę w opiece społecznej, ma przejąć podopiecznych z okręgu Grace - biednej wiejskiej dzielnicy.
Z pięknego domku, z łazienką i kuchnią, gdzie zjadane są pyszne i zdrowe posiłki, Jane trafia do kompletnie innego świata. Krainy głodu, chorób, pracy ponad siły, gwałtów i rodzenia dzieci w młodym wieku. Takich warunków życia, Jane nie wyobrażała sobie nawet w najgorszych koszmarach. Teraz musi zmierzyć się oko w oko z problemami i ułatwić życie swoim podopiecznym. Czy każda jej decyzja okaże się słuszna? Czy lepiej postępować tak jak każe niepisane prawo, czy tak jak dyktuje serce?
Ten dzień zapamiętam już na zawsze. Tłumy ludzi, stosika pełne papierowych dzieci, które tylko czekają, aż ktoś poświęci im uwagę. Stadion, który na kilka dni zamienił się w najbardziej zaczytane miejsce w Polsce, dostarczył mi wielu wrażeń. To właśnie tam, zaopatrzyłam się w papierowe cudeńka, które od tygodni stały zakurzone na półce. W tej nieszczęśliwej grupce, znalazła się również powieść autorstwa Diane Chamberlain. Książka stała pogrążona w smutku, aż wreszcie, wspaniałomyślnie, kilka dni temu postanowiłam ją przeczytać. I w głowie mi się nie mieści, że dopiero teraz poznałam tę przewspaniałą historię, jaką opowiada "W słusznej sprawie"!
Skłamałabym pisząc, że już dawno nie czytałam tak dobrej obyczajówki. Byłaby to nieprawda, gdyż ostatnio natknęłam się na "Echa pamięci", które pokochałam całym sercem. Lecz wiedz, drogi Czytelniku, że i "W słusznej sprawie" zasługuje na miano świetnej, napisanej po mistrzowsku historii! Chamberlain kreśli przed Czytelnikiem do bólu autentyczny i wzruszający obraz nędzy. Za pomocą nieskomplikowanych słów, przy użyciu wiejskiego akcentu, wciska w usta wyimaginowanych person historie, które kiedyś mogły się naprawdę wydarzyć. "W słusznej sprawie" prezentuje życie pełne problemów i krzywd, które tak rzadko zastępowane są chwilami radości. A mimo wszystko jest tu miejsce na bezwarunkową miłość i walkę o swoje podstawowe prawa.
Bo czy ktoś ma prawo decydować za drugą osobę i kreślić przed nią plany na przyszłość, których ona nie akceptuje? Czy ludzie bogatsi mają prawo pomiatać biedniejszymi i w tak perfidny sposób ich okłamywać i niszczyć im życie?
Przemyśl to. "W słusznej sprawie"zaprezentuje Ci historię, które Tobą wstrząśnie, doprowadzi Cię do łez i zmusi do głębszych refleksji. Ta lektura już na zawsze zmieni Twoje piękne życie, więc jeśli jesteś osobą wrażliwą i całkowicie nieodporną na zło tego świata lepiej po nią nie sięgaj. Lecz jeśli nie straszne Ci prawdziwe życie, masz dość przesłodzonych książeczek, w których największym problemem jest to, że gosposia ugotowała na obiad schabowego, a bohaterka miała ochotę na spaghetti... sięgaj po "W słusznej sprawie" śmiało. Niech moje łzy wzruszenia i bezsilności, w trakcie lektury, będą dla Ciebie najlepszą rekomendacją.