New Adult opanowało rynek wydawniczy. Te historie miłosne pochłaniają każdą nastolatkę i nie tylko. Przystojni, prawie już dorośli, mężczyźni, przeszłość, która rzuca się cieniem na książkową teraźniejszość i dużo, dużo, dużo romantyzmu. Te historie może nie są na najwyższym (czytaj: akademickim) poziomie, lecz wciągają, czasem zmuszają do refleksji i zawsze, ale to zawsze wzbudzają wiele emocji.
"Tak blisko..." było jednym z pierwszych New Adult, jakie pojawiło się na naszym rynku wydawniczym. Doprawdy, zdumiewające jak szybko literatura się rozwija. Ponad roku temu, kiedy powieść autorstwa Tammary Webber miała swoją premierę w Polsce, wywołała powszechnie panujący zachwyt. Historia wyłamywała się ze schematów. Nieco ponad dwanaście miesięcy później, podobne historie są na porządku dziennym. Gdybym potraktowała to czytadło jako pierwsze lepsze New Adult oceniłabym je średnio-pozytywnie, lecz... cofnęłam się w czasie do momentu, kiedy to w kwestionariuszu literackim, w rubryczce "liczba przeczytanych książek z gatunku New Adult" widniało okrąglutkie zero. I starałam się traktować "Tak blisko..." jako pierwszą, czytaną przeze mnie, powieść z tego gatunku. Efekt był piorunujący.
Historia sama w sobie nie należy do tych najoryginalniejszych. Z Jackie zrywa chłopak, a dziewczyna nie może się pozbierać po stracie. Impreza studencka z przyjaciółmi ma być dla niej terapią, lecz kończy się próbą gwałtu i ratunkiem z rąk przystojnego i umięśnionego chłopaka. Na skutek tego wszystkiego, Jacqueline zawala rok z ekonomii. Musi wziąć się w garść i zaliczyć przedmiot, w czym pomoże jej niezwykle sympatyczny tutor.
Jak widzicie, zarys fabuły nie jest oszałamiający. W trakcie lektury naprawdę łatwo przewidzieć przebieg akcji, niektóre elementy są wręcz banalne. Lecz new Adult nie jest od szybkiej i nieprzewidywalnej akcji, ten gatunek jest po to, by rozgrzać serce Czytelniczki i utwierdzić ją w przekonaniu, że życie może być trudne, a przy tym bardzo romantyczne. I to, Tammarze Webber, wyszło doskonale. Historia Lucasa i Jacqueline rozgrzała moje serce tak mocno, że w porównaniu do tego organu, pustynny piasek nagrzany od słońca, jest bryłą lodu. Nie zabrakło łez, uśmiechów i uśmiechów przez łzy...
To nie jest tylko ckliwa opowiastka o miłości. Osobiste dramaty bohaterów zostały przedstawione bardzo wyraziście i dojrzale. "Tak blisko..." dotyka problemów tych mniej lub bardziej przyziemnych. Na szczęście, żaden podjęty temat nie został spłaszczony, co nadało książce charakteru i sprawiło, że z pewnością wrócę kiedyś do tej lektury.
Postacie były całkiem znośne. Jedne lepsze, drugie gorsze - w sumie żadnych zastrzeżeń do nich nie mam. Główną bohaterkę - Jacqueline - polubiłam, a Lucasa pokochałam. Jakżeby inaczej. Chłopak został przedstawiony tak fenomenalnie, że już po pierwszym rozdziale, kiedy nawet nie znałam jeszcze jego imienia, byłam w nim zakochana po uszy. Z każdą kolejną stroną, moja miłość do pana L. jedynie się pogłębiała!
"Tak blisko..." potraktowałam jako pierwsze New Adult. Taka już rola prekursora, że coś pierwszego, nie zawsze jest czymś idealnym pod każdym względem. W książce pojawiły się drobne błędy, głównie chochliki drukarskie. Nie zmianie to faktu, że "Tak blisko..." mnie zachwyciło, porwało w swoje papierowe ramiona i zapewniło rozrywkę na wysokim poziomie. Lekturę polecam wszystkim fankom romantycznych historii i jestem przekonana, że również zakochacie się w tej opowieści. Lecz pamiętajcie, drogie dziewczęta, Lucas jest mój!
"Tak blisko..." było jednym z pierwszych New Adult, jakie pojawiło się na naszym rynku wydawniczym. Doprawdy, zdumiewające jak szybko literatura się rozwija. Ponad roku temu, kiedy powieść autorstwa Tammary Webber miała swoją premierę w Polsce, wywołała powszechnie panujący zachwyt. Historia wyłamywała się ze schematów. Nieco ponad dwanaście miesięcy później, podobne historie są na porządku dziennym. Gdybym potraktowała to czytadło jako pierwsze lepsze New Adult oceniłabym je średnio-pozytywnie, lecz... cofnęłam się w czasie do momentu, kiedy to w kwestionariuszu literackim, w rubryczce "liczba przeczytanych książek z gatunku New Adult" widniało okrąglutkie zero. I starałam się traktować "Tak blisko..." jako pierwszą, czytaną przeze mnie, powieść z tego gatunku. Efekt był piorunujący.
Historia sama w sobie nie należy do tych najoryginalniejszych. Z Jackie zrywa chłopak, a dziewczyna nie może się pozbierać po stracie. Impreza studencka z przyjaciółmi ma być dla niej terapią, lecz kończy się próbą gwałtu i ratunkiem z rąk przystojnego i umięśnionego chłopaka. Na skutek tego wszystkiego, Jacqueline zawala rok z ekonomii. Musi wziąć się w garść i zaliczyć przedmiot, w czym pomoże jej niezwykle sympatyczny tutor.
Jak widzicie, zarys fabuły nie jest oszałamiający. W trakcie lektury naprawdę łatwo przewidzieć przebieg akcji, niektóre elementy są wręcz banalne. Lecz new Adult nie jest od szybkiej i nieprzewidywalnej akcji, ten gatunek jest po to, by rozgrzać serce Czytelniczki i utwierdzić ją w przekonaniu, że życie może być trudne, a przy tym bardzo romantyczne. I to, Tammarze Webber, wyszło doskonale. Historia Lucasa i Jacqueline rozgrzała moje serce tak mocno, że w porównaniu do tego organu, pustynny piasek nagrzany od słońca, jest bryłą lodu. Nie zabrakło łez, uśmiechów i uśmiechów przez łzy...
To nie jest tylko ckliwa opowiastka o miłości. Osobiste dramaty bohaterów zostały przedstawione bardzo wyraziście i dojrzale. "Tak blisko..." dotyka problemów tych mniej lub bardziej przyziemnych. Na szczęście, żaden podjęty temat nie został spłaszczony, co nadało książce charakteru i sprawiło, że z pewnością wrócę kiedyś do tej lektury.
Postacie były całkiem znośne. Jedne lepsze, drugie gorsze - w sumie żadnych zastrzeżeń do nich nie mam. Główną bohaterkę - Jacqueline - polubiłam, a Lucasa pokochałam. Jakżeby inaczej. Chłopak został przedstawiony tak fenomenalnie, że już po pierwszym rozdziale, kiedy nawet nie znałam jeszcze jego imienia, byłam w nim zakochana po uszy. Z każdą kolejną stroną, moja miłość do pana L. jedynie się pogłębiała!
"Tak blisko..." potraktowałam jako pierwsze New Adult. Taka już rola prekursora, że coś pierwszego, nie zawsze jest czymś idealnym pod każdym względem. W książce pojawiły się drobne błędy, głównie chochliki drukarskie. Nie zmianie to faktu, że "Tak blisko..." mnie zachwyciło, porwało w swoje papierowe ramiona i zapewniło rozrywkę na wysokim poziomie. Lekturę polecam wszystkim fankom romantycznych historii i jestem przekonana, że również zakochacie się w tej opowieści. Lecz pamiętajcie, drogie dziewczęta, Lucas jest mój!
Wydaje mi się, że właśnie "Tak blisko..." było moim pierwszym New Adult i mocno zapadło mi w pamięci. Lucassa rzeczywiście można było pokochać już od pierwszych stron, na których się pojawił. A kiedy poleciłam ją pewnej koleżance, dziękowała mi za to, rozpływając się w zachwytach nad nią. Miła była ta świadomość, że to właśnie dzięki mnie miała okazję ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest naprawdę zachęcająca, ale na ten moment mam dość "New adult". Wciąż nie mogę otrząsnąć się po "Hopeless" i póki co, zamierzam utrzymać taki stan rzeczy :) Za to chętnie sięgnę po "Tak blisko" w przyszłości :D
OdpowiedzUsuń"Tak blisko" jest dość długo już na polskim rynku, ale nigdy nie było nam jakoś po drodze. Być może teraz to się zmieni. I fakt, fabuła taka sobie, lecz może mnie jakoś zaskoczy. Oby :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeszcze nie czytałam, ale w przyszłości chyba to zrobię :)
OdpowiedzUsuńTeż zachwyciła mnie ta książka i jest moim zdaniem idealna dla osób zaczynających przygodę z new adult. :)
OdpowiedzUsuńże ci się NA nie nudzi...
OdpowiedzUsuńmaybe soon. :>
Czytałam jakiś czas temu, uwielbiam ją <3
OdpowiedzUsuńteż niedawno zrecenzowałam na moim blogu tą książke :))
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam okazji przeczytać tej książki, ale czytam coraz więcej recenzji tej pozycji, więc chyba powinnam się skusić :)
OdpowiedzUsuńA ja chyba mimo takiego oblężenia rynku, nadal jeszcze nie czytałam żadnej powieści z typu NA, więc po tę z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ukochanych książek. Uwielbiam tę historię i bardzo miło mi jest do niej wracać. Lucas jest wręcz moim ideałem. Książki NA zawsze chwytają za moje serce i jak na razie uważam, że są bardzo dobre. :)
OdpowiedzUsuń[recenzje-neph.blgspot.com]
Pfff chyba kpisz! Lucas jest mój ^^ :D Świetna książka. Nie mogę się doczekać kontynuacji *_*
OdpowiedzUsuń"Tak blisko" czytałam w zeszłym roku, ale do dziś uwielbiam tę książkę. :) Co prawda nie obyło się bez schematyczności i przewidywalności, ale jednak ta powieść ma w sobie coś tak pięknego, że nie da się w niej nie zakochac. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
a ja się skuszę po Twojej opinii, bo może być przyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuńTo mnie zdziwiłaś, nie oczekiwałam po niej wiele, a tu proszę takie zaskoczenie ::)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka by mnie zainteresowała, lubię powieści utrzymane w takich klimatach :)
OdpowiedzUsuńim-bookworm.pl
Ach, jak dziś pamiętam moment kiedy zaczęłam ją czytać. Szukałam w specjalnym koszyku obok łóżka innego tytułu, gdy nagle trafiłam na ten. Pomyślałam, że zerknę na pierwszy rozdział, aby tylko zobaczyć jak to się zacznie i... przepadłam. Pierwszy, drugi, trzeci. Ani się obejrzałam i książkę miałam za sobą, a za oknem świtało. ;)
OdpowiedzUsuń