Jestem nastolatką, więc wydawać by się mogło, że powinnam czytać jedynie książki przeznaczone dla mojej grupy wiekowej. Lecz jestem również książkoholiczką, a z każdą przeczytaną lekturą mam ochotę na coś jeszcze lepszego. W pewnym momencie ckliwe i głupawe opowiastki, dla nastolatków, już nie wystarczają. Od kilku lat staram się sięgać po lektury ambitniejsze. Parę z nich mnie rozczarowało, to oczywiste, lecz wśród nich są również i diamenty. O jednym z nich dzisiaj Wam opowiem - powitajmy "Echa pamięci"!
O wydarzeniach z przeszłości nie tak łatwo zapomnieć, a niezabliźnione rany można stale rozgrzebywać. Zach jest niedoszłym artystą, prowadzi bankrutującą galerię sztuki, żona wraz z dzieckiem od niego odeszła. Chodząca kupka nieszczęścia. Pasjonuje się twórczością Charlesa Aubreya, podejrzewa również, że jego babcia mogła mieć romans z artystą. Aby zgłębić życie malarza i dokończyć swoją książkę o nim, wyrusza do Blacknowle. To właśnie tam Aubrey spędzał wakacje z rodziną, to właśnie tam rozpoczyna się wyjątkowa historia znajomości twórcy z niejaką Dimity. Miłość ponad wszystko czy toksyczna obsesja? Poznajcie, aż nabrzmiałą od palących wspomnień, historię Mitzy!
Tak jak wspominałam w videostosiku, naprawdę chciałam, ażeby ta książka mnie zachwyciła! Kiedy ją otworzyłam, powąchałam papier, pozachwycałam się okładką i z nabożną czcią rozpoczęłam lekturę. Klimat był odpowiedni. Moje nastawienie również. Lecz lektura szła mi dość opornie, nie mogłam się skupić na czytanej treści, wzrok mi gdzieś umykał, myśli swobodnie fruwały. Już spisywałam tę powieść na straty, aż wreszcie coś mnie tknęło. Fabuła coraz bardziej intrygowała, bohaterowie zaczęli być mniej papierowi, a bardziej ludzcy. Ipolubiłam pokochałam to. Tak, drogi Czytelniku, ja - Monika Gagat - KOCHAM tę książkę.
"Echa pamięci" oczarowują, a jednocześnie rozczarowują klimatem. Spodziewałam się, że charakter angielskiej prowincji a równocześnie okresu przedwojennego (historia opowiadana przez Mitzy rozpoczyna się w 1937 roku) będzie bardziej zaakcentowany. Tymczasem, pod tym względem, książka Katherine Webb niczym się nie wyróżnia. Więc co jest w niej takiego szczególnego? Tajemnice i ten mroczny klimat. Obsesyjna miłość, brutalność i krzywda. Te emocje. One aż biją w twarz Czytelnika i nie pozwalają mu na pozostanie obojętnym.
Powieść autorstwa Katherine Webb przedstawia cały wachlarz postaci. Tutaj nie znajdziemy persony radosnej, pozbawionej problemów czy traumy z przeszłości. "Echa pamięci" prezentują po prostu ludzi. Ludzi stłamszonych, opętanych, smutnych, pozbawionych nadziei. Ich historie mogą być kontrowersyjne, wybory niewłaściwe, lecz po zapoznaniu się z ich przeszłością Czytelnik nabiera szacunku do tych postaci.
Dimity pokochałam. Z żalem obserwowałam jak jej nieśmiała, dziewicza miłość do Charlesa Aubreya przeradza się w obsesję i niszczy życie kobiecie. To mnie zachwyciło. Po skończonej lekturze nie mogłam się pozbierać i, dosłownie, nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje! Zach początkowo mnie irytował, wydawał się taki powolny, zestarzały i całkowicie niemęski. Lecz jego honor i oddanie wzbudziły moje uznanie.
"Echa pamięci" to lektura napisana pięknym, poetyckim językiem. Do perfekcji Webb troszkę jeszcze brakuje - czasami miała problem z chronologią, przeskoki pomiędzy współczesnością a młodością Mitzy bywały gubiące - lecz mimo to, jestem oczarowana tą powieścią. Jest to naprawdę piękna opowieść o miłości, w której każde słowo ma jakieś znaczenie. Tutaj wszystko jest jedynie echem pamięci...
O wydarzeniach z przeszłości nie tak łatwo zapomnieć, a niezabliźnione rany można stale rozgrzebywać. Zach jest niedoszłym artystą, prowadzi bankrutującą galerię sztuki, żona wraz z dzieckiem od niego odeszła. Chodząca kupka nieszczęścia. Pasjonuje się twórczością Charlesa Aubreya, podejrzewa również, że jego babcia mogła mieć romans z artystą. Aby zgłębić życie malarza i dokończyć swoją książkę o nim, wyrusza do Blacknowle. To właśnie tam Aubrey spędzał wakacje z rodziną, to właśnie tam rozpoczyna się wyjątkowa historia znajomości twórcy z niejaką Dimity. Miłość ponad wszystko czy toksyczna obsesja? Poznajcie, aż nabrzmiałą od palących wspomnień, historię Mitzy!
Tak jak wspominałam w videostosiku, naprawdę chciałam, ażeby ta książka mnie zachwyciła! Kiedy ją otworzyłam, powąchałam papier, pozachwycałam się okładką i z nabożną czcią rozpoczęłam lekturę. Klimat był odpowiedni. Moje nastawienie również. Lecz lektura szła mi dość opornie, nie mogłam się skupić na czytanej treści, wzrok mi gdzieś umykał, myśli swobodnie fruwały. Już spisywałam tę powieść na straty, aż wreszcie coś mnie tknęło. Fabuła coraz bardziej intrygowała, bohaterowie zaczęli być mniej papierowi, a bardziej ludzcy. I
"Echa pamięci" oczarowują, a jednocześnie rozczarowują klimatem. Spodziewałam się, że charakter angielskiej prowincji a równocześnie okresu przedwojennego (historia opowiadana przez Mitzy rozpoczyna się w 1937 roku) będzie bardziej zaakcentowany. Tymczasem, pod tym względem, książka Katherine Webb niczym się nie wyróżnia. Więc co jest w niej takiego szczególnego? Tajemnice i ten mroczny klimat. Obsesyjna miłość, brutalność i krzywda. Te emocje. One aż biją w twarz Czytelnika i nie pozwalają mu na pozostanie obojętnym.
Powieść autorstwa Katherine Webb przedstawia cały wachlarz postaci. Tutaj nie znajdziemy persony radosnej, pozbawionej problemów czy traumy z przeszłości. "Echa pamięci" prezentują po prostu ludzi. Ludzi stłamszonych, opętanych, smutnych, pozbawionych nadziei. Ich historie mogą być kontrowersyjne, wybory niewłaściwe, lecz po zapoznaniu się z ich przeszłością Czytelnik nabiera szacunku do tych postaci.
Dimity pokochałam. Z żalem obserwowałam jak jej nieśmiała, dziewicza miłość do Charlesa Aubreya przeradza się w obsesję i niszczy życie kobiecie. To mnie zachwyciło. Po skończonej lekturze nie mogłam się pozbierać i, dosłownie, nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje! Zach początkowo mnie irytował, wydawał się taki powolny, zestarzały i całkowicie niemęski. Lecz jego honor i oddanie wzbudziły moje uznanie.
"Echa pamięci" to lektura napisana pięknym, poetyckim językiem. Do perfekcji Webb troszkę jeszcze brakuje - czasami miała problem z chronologią, przeskoki pomiędzy współczesnością a młodością Mitzy bywały gubiące - lecz mimo to, jestem oczarowana tą powieścią. Jest to naprawdę piękna opowieść o miłości, w której każde słowo ma jakieś znaczenie. Tutaj wszystko jest jedynie echem pamięci...
''Echa Pamięci'' interesowały mnie od dawna, dlatego jakiś czas temu wypatrzyłam promocję w jednej księgarni (Jeśli kupisz ''Echa Pamięci'' to ''Dziedzictwo'', również tej autorki, dostaniesz za złotówkę), gdzie zdobyłam tą powieść :)
OdpowiedzUsuńNiedługo się za nią zabieram, dlatego zobaczę czy rzeczywiście jest wspaniała :)
Pozdrawiam Serdecznie
Co się ze mną dzieje, że zamiast napawać się widokiem książki, ja nie mogę oderwać wzroku od Twojego niesamowitego kubka!? Aaaaa! Zazdrość mnie żżera!
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, choć powiem szczerze, że miałam już tak dużo niemiłych doświadczeń z książkami w których były przeskoki czasowe zaburzające chronologię, że jak tylko czytam że coś takiego tam się pojawia to od razu mnie odrzuca. Póki co i tak mam duużo książek do czytania, ale zapiszę sobie i ten tytuł i będę miała go w pamięci :)
Pozdrawiam!
Lavinia z lavinias-life.blogspot.com
Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuńP.S. Śliczny kubek, uwielbiam ten motyw:)
Przyszłam do Ciebie siać mój zachwyt - "Echa pamięci" były TAK wielkim zaskoczeniem dla mnie, że jak skończyłam, to nawet nie wiedziałam co powiedzieć (stąd wyczekanie tydzień na mój tekst). ;) Spodziewałam się zwyczajnej powiastki w brytyjskiej atmosferze, a dostałam przesyconą emocjami przepiękną opowieść o obsesji, miłości i zdradzie. Nie wiem czy kojarzysz "Atonement", "Pokutę", (w ekranizacji Keira Knightley grała) - podobnie przejmujący klimat ostatniego lata. Podsumowując - boska powieść i podpisuję się pod Twoim tekstem :D
OdpowiedzUsuńSkoro kochasz tą książkę, to koniecznie muszę się nią zainteresować. Lubię zresztą takie klimaty, więc i mi powinna się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Lubię książki z dużą dawką emocji :) Fantastyczny kubek! <3
OdpowiedzUsuńZabiorę się za tę książkę, jak tylko będzie w bibliotece ( czyli pewnie nie za szybko :P ). W sumie lektury o czasach przedwojennych nie są w moim stylu, ale to już któraś kolejna z kolei recenzja, w której czytam o genialności tej pozycji, więc jakże bym mogła przejśc obok niej obojętnie? :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie zawiodłaś się na lekturze, w którą - jak sama mówiłaś - włożyłaś wiele nadziei :) Historia wydaje się ciekawa, Twoja recenzja mnie przekonuje... myślę, że spokojnie mogę dołączyć do listy "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o niej złej opinii. Dlatego MUSZĘ ją przeczytać, a wręcz pragnę to zrobić! :D
OdpowiedzUsuńNo, no! Zapiszę sobie tytuł!
OdpowiedzUsuńNo, no! Widzę tutaj same plusy. Chyba zainteresuję się tą pozycją, Nie lubię tracić czasu na buble. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPóki co jakoś nie mam ochoty na taką książkę, ale zapamiętam tytuł i kiedyś wrócę :)
OdpowiedzUsuńKolejna osoba mówi, że ta książka jest wspaniała, a ja pluję sobie w brodę, że jeszcze jej nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńA co do wieku - jestem zwolenniczką tezy, że nie ma tu reguł. Ja będąc nastolatką czytałam to, co się dla nastolatków nie nadaje, ale braki nadrabiam tera i pochłaniam masę literatury młodzieżowej. ;)
Krążę obok tej książki i co rusz chcę ją kupić, ale nagle pojawia się inna książka i moje plany się zmieniają. W końcu muszę po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńhttp://chcecosznaczyc.blogspot.com/
Owa książka intryguje mnie od dłuższego czasu. Podejrzewam, że to lektura idealna dla mnie, bo lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńP.S. Wspaniały kubek!
Już od bardzo dawna mam wielką ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuń