sobota, 7 lutego 2015

"Wróć, jeśli pamiętasz" Gayle Forman















Pamiętacie tę typową gimbuskę sprzed kilku miesięcy, która wkradła się do mojego licealnego ciała po przeczytaniu wspaniałego "Zostań, jeśli kochasz"? Cóż, nie było to dzieło na miarę literackiej nagrody Nobla i choć czułam, że nie zasługuje aż na takie uznanie, nie mogłam się powstrzymać przed wpuszczeniem tej pięknej historii do swojego serca. Dołączyłam do grona gimnazjalistek zachwycających się "Zostań, jeśli kochasz". Wraz z przeczytaniem kontynuacji, czyli "Wróć, jeśli pamiętasz" dołączam do nich znowu i po raz kolejny dobrze mi z tym.

Po przeczytaniu "Zostań, jeśli kochasz" nie zapomniałam tej historii. Za każdym razem, kiedy ją wspominałam, wracała do mnie na nowo. Pamiętałam ją doskonale, więc wróciłam. Z nieskrywaną radością, zacierając moje rączki spragnione dawki formanowskiej lektury sięgnęłam po "Wróć, jeśli pamiętasz".

Już trzy wiosny minęły od tragicznego wypadku, które zmieniło życie Mii. Dziewczyna jakoś poradziła sobie ze stratą i rozpoczyna owocną karierę wiolonczelistki. Z Adamem - teraz piosenkarzem obserwowanym przez paparazzi i fanów - już nie utrzymuje kontaktu. Nie wie, że wymarzone życie chłopaka nie przypomina snu, który nawiedzał go każdej licealnej nocy. "Wróć, jeśli pamiętasz" przedstawia losy Mii i Adama, którzy pewnej nocy - nie do końca przypadkowo - spotkali się. Czy stara miłość rdzewieje?

Otwierając "Wróć, jeśli pamiętasz" witałam się w myślach z Mią - bohaterką, którą tak lubię. Tymczasem Gayle Forman zaskoczyła mnie już na pierwszych stronach, kiedy odkryłam, że kontynuacja prowadzona jest z punktu widzenia Adama. Jego też darzę sympatią, więc kompletnie mi ten zabieg nie przeszkadzał. Z perspektywy czasu mogę nawet stwierdzić, że tak było lepiej. Pomiędzy pierwszym a drugim tomem, Adam przeszedł metamorfozę. Jego kariera nabrała tempa, lecz stał się zgorzkniałym, pustym w środku człowiekiem. Czytelnik ma okazję zgłębić osobowość nowej wersji Adama, a przez to zrozumieć jego postawę. Ten aspekt psychologiczny jest ważnym elementem "Wróć, jeśli pamiętasz" i w pewien sposób zastępuje akcję.

Zarówno Gayle Forman, jak i wydawnictwo poczyniło kawał dobrej roboty - fragmenty piosenek, z albumu zespołu Adama, znajdujące się w powieści, zostały przetłumaczone po mistrzowsku, wszystko jest dopracowane. Fabuła nie jest skomplikowana, a powieść obejmuje niewielki przedział czasowy. Akcji nie ma tutaj zbyt wiele i praktycznie od początku można spodziewać się zakończenia, lecz - jak pewnie się domyślacie - zupełnie mi to nie przeszkadzało. W przypadku Gayle Forman takie niuansiki nigdy mi nie wadzą, nie psują lektury. Książki Gayle Forman przyciągają mnie do siebie niczym magnes, wciągają w swój świat, wyzwalają najbardziej skrywane emocje. W stosunku do twórczości Gayle Forman jestem bezkrytyczna. Szczerze powiedziawszy - nie wiem dlaczego. Może książki Forman mają w sobie to "coś", może w poprzednim życiu przyjaźniłam się z tą Autorką, może po prostu tak jest. Póki ten stan zachwytu trwa, nie chcę się zastanawiać, czym jest spowodowany. Chcę się nim jedynie nacieszyć.

 "Wróć, jeśli pamiętasz" jest dla mnie idealną książką.  Pełna goryczy, bólu, zalążku buntu przeciwko światu otaczającego bohaterów, z odmienionym Adamem, który jeszcze bardziej skradł moje serce - "Wróć, jeśli pamiętasz" skończyło się w akuratnym momencie, choć z żalem rozstawałam się z bohaterami. Kontynuacja serii jest kropką nad "i", wyrazem profesjonalizmu i literackiej perfekcji z gatunku Young Adult, tykającą bombą pełną emocji i historią, która z pewnością - kochana Czytelniczko - skradnie Twoje serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz