wtorek, 13 maja 2014

"Na Pragę nie wrócę" Elżbieta Wichrowska

Warszawa. Niby stolica naszego 'pięknego' kraju, a byłam w niej tylko dwa razy. Raz na lotnisku, a raz na szkolnej wycieczce - szósta klasa podstawówki. Uwierzcie, niewiele z tego wyjazdu zapamiętałam. Lecz czytanie książek umożliwiło mi również poznanie stolicy. Nazwy dzielnic mniej więcej pamiętam, a Praga, ta jedna wielka żulownia, jest mi wyjątkowo bliska. To w końcu tam mieszkała Nika - bohaterka książek Rafała Kosika. I choć Kosik pomiędzy wierszami wplatał praskie realia, to miałam cholerną ochotę na uroczą opowieść o Pradze teraz i kiedyś. Z tegoż względu, zdecydowałam się sięgnąć po "Na Pragę nie wrócę".

Magda to marzycielka. Kobieta, która nie chodzi, a fruwa nad podłogą. Wiecznie zamyślona, przemierza trudy życia codziennego z głową w chmurach, nie przejmuje się zanadto pracą, dobrami doczesnymi - dla niej najważniejsze są jej przyjaciółki oraz dorosła już córka. Nasza bohaterka kreśli przed Czytelnikiem obraz Warszawy - współczesnej i tej z przeszłości. Poznajemy życie Magdaleny, jej problemy, miłości i świat wartości.

Ta książka to przemieszanie z poplątaniem, misz-masz i jedno wielkie homo nie wiadomo - prawie jak Conchetta Wurst (wybaczcie moja faza na Eurowizję wciąż trwa i dalej nie mogę się pogodzić z myślą, że Szwajcarzy nie wygrali konkursu). Nie potrafię określić tej książki. Tak racja, to była obyczajówka - ale pisząc opis praktycznie nie miałam czego w nim zawrzeć. Bo tak naprawdę "Na Pragę nie wrócę" nie zawiera żadnej akcji, a emocji jest tyle co kot napłakał. Lecz jedno jest pewne - Wichrowska opanowała lanie wody do perfekcji. Przez pół książki nie dzieje się praktycznie nic, bynajmniej wydarzenia kompletnie mnie nie zaintrygowały, a momentami lektura była męczarnią. Opowieść zamyka się w nieco ponad dwustu stronicach, lecz dla mnie tych kartek pełnych nudy, głupiej bohaterki i sztywnego języka było z dwa razy więcej. Tak mi się ta lektura dłużyła, ot co!

Piętą achillesową tego czytadła jest główna bohaterka. Mimo dorosłego wieku zdawała się być kompletnie nieprzystosowana do życia w społeczeństwie. Brak dobrej organizacji, błahe problemy wynikające z jej głupoty, zapadanie w jakiś dziwny trans. Bo musicie wiedzieć, że "Na Pragę nie wrócę" wygląda mnie więcej tak - bohaterowie rozmawiają, po czym dialog zostaje przerwany w połowie, 3 strony opisu rozmyślań Magdy i powrót do przerwanej rozmowy, który zaczyna się słowami 'Magda, znowu się zamyśliłaś?'. Co więcej, kobieta wiodła dostanie życie, a jakoś ne zauważyłam, żeby pracowała. Dziwne. Magdalena była postacią, którą znienawidziłam od pierwszej aż do ostatniej strony, a owa nienawiść przyćmiła wszystkie inne uczucia.

"Na Pragę nie wrócę" to słaba powieść, czytadło, którego polecić się po prostu nie da. Liczyłam, że lektura da mi wspaniałą opowieść w historycznej otoczce, tymczasem otrzymałam drętwe i naciągane dialogi, niepotrzebne opisy i brak akcji. Takich książek wręcz nie da się czytać, lecz jeśli ktoś musi po lekturę sięgnąć ( bo zakładam, że z własnej woli, po tej recenzji, tego nie uczynicie) to "Na Pragę nie wrócę" idealnie pokazuje, wręcz przejaskrawia wspaniałość książek, które ostatnio czytałeś. Z bólem serca muszę stwierdzić, że już dawno nie czytałam aż tak słabej książki.

Możliwość przeczytania zawdzięczam wydawnictwu MG!

10 komentarzy:

  1. Masz rację Szwajcaria była świetna! Ciągle mam w głowie to gwizdanie ;-) Podobała mi się też ballada Undo, bo była zwyczajnie śliczna. A przez panią/pana Wurst mam ochotę przejść na wegetarianizm :-P Książki też raczej nie tknę ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem trochę za ostro.. książka zdecydowanie do najlepszych nie należy, ale miała swoje momenty ;-) Cóż, mnie się całkiem podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Porzuciłam tą książkę po miej więcej 70 stronach, no może trochę dalej. Miałam podobne odczucia. Nie wiedziałam do końca o czym ta książka jest. Niby łączy ją postać głównej bohaterki, ale akcji nie bardzo widziałam. Nie wiem czy ją kiedyś skończę, ale póki co raczej odpuszczę. Ciesze się, że nie jestem odosobniona w moich odczuciach.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak... dość mizernie wypadła w Twoich oczach. Ja nie byłam nią zainteresowana od początku.

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie raczej nie sięgnę... :D Dobrze, że wcześniej się na nią nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej książki, ale przyznam szczerze, że nawet te pozytywne nie zachęcały mnie z tego względu, że sama tematyka zupełnie mnie nie intryguje. Widzę, że miałam dobre przeczucie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, byłam nią zainteresowana i chciałam ją przeczytać, mimo Twojej niezbyt przychylnej opinii nadal chcę to zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, mam tę książkę na swojej półce. Jestem ciekawa czy i dla mnie będzie taka słaba.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak przeczytałam tytuł i słowo Warszawa na początku recenzji, zaczęłam się zastanawiać o co chodzi :) Myślę, że winę, że dopiero po kilku chwilach domyśliłam się o jakiej Pradze jest mowa, zrzucę na zmęczenie. A w ogóle lepiej tą kwestię przemilczeć ;)

    OdpowiedzUsuń