Dojrzewanie to naprawdę trudny okres. Pojawiają się pytania z serii tych, na które ciężko znaleźć odpowiedź. Dlaczego w ogóle się urodziłem, dlaczego moja rodzina jest taka, a nie inna. Czemu inni mają lepiej, a ja miewam same problemy. Po co się uczyć, skoro wiedza przekazywana przez nauczycieli do niczego się w życiu nie przyda. Okres dojrzewania trzeba po prostu przeżyć. Z pomocą najbliższych, z rodzicami u boku i pasjami, którymi możemy się spokojnie oddać. Gorzej, kiedy jest się zakompleksionym trzynastolatkiem, rodzice się rozwiedli, szczęście widzi się tylko w jedzeniu, a życie komplikuje się coraz bardziej. Witajcie w świecie Buły!
Buła. Ma trzynaście lat, mieszka w Ameryce, ma problem z nadwagą. Jest czarnoskóry. W sumie niczym się nie wyróżnia, takich jak on jest bez liku. Po przeprowadzce do nowego miejsca stara się trzymać na uboczu. Zaprzyjaźnia się z 'białym', lecz staje się coś, co przekreśla ich znajomość. Burbon, bo tak Bule jest na imię, wkracza na złą ścieżkę. Bije innych, kłóci się z matką, nie szanuje dorosłych i rówieśników. Z takiego bagna ciężko się wygrzebać. Czy chłopcu to się uda?
Buła. Ma trzynaście lat, mieszka w Ameryce, ma problem z nadwagą. Jest czarnoskóry. W sumie niczym się nie wyróżnia, takich jak on jest bez liku. Po przeprowadzce do nowego miejsca stara się trzymać na uboczu. Zaprzyjaźnia się z 'białym', lecz staje się coś, co przekreśla ich znajomość. Burbon, bo tak Bule jest na imię, wkracza na złą ścieżkę. Bije innych, kłóci się z matką, nie szanuje dorosłych i rówieśników. Z takiego bagna ciężko się wygrzebać. Czy chłopcu to się uda?
"- To chyba nie zbrodnia mieć nadzieję, co?"
Ładna okładka, dobra szata graficzna, cudowny zapach dobrego jakościowo papieru. To było pierwsze, co zwróciło moją uwagę. Lecz w miarę przyglądania się "Szacunkowi ulicy" doszłam do wniosku, że to jest nieuczciwe. Taki tani chwyt marketingowy, komercja, jedno wielkie żenua. Czemu pseudonim artystyczny autora zajmuje z 90% powierzchni, a tytuł jest taki malutki? Bez przeczytania opisu, można by pomyśleć że jest to jakaś autobiografia. Zwykły zjadacz chleba będąc w księgarni bierze czytadło do ręki i myśli 'hmm lubię 50 Centa, przeczytam to'. A później takie zaskoczenie. Bo to nie jest żadna biografia, czy autobiografia. To normalna powieść dla młodzieży.
Historia Buły ani mnie nie wzruszyła, ani nie zaabsorbowała. Kartki przelatywały mi przez palce, czytadło pochłonęłam niezwykle szybko. Ot taka sztampowa lektura z morałem. A propo przesłania - jest ono niezbyt wyraźnie zarysowane. To znaczy ja, moi rówieśnicy, czy osoby dorosłe zrozumieją sens powieści. Lecz dla trzynastolatka (czyli rówieśnika Buły) sens tej historii nie będzie do końca zrozumiały. Akcja książki jest dosyć chaotyczna, brakowało mi chronologii. To wszystko sprawia, że za parę dni już nie będę pamiętała, o co w tym wszystkim chodziło.
"Szacunek ulicy" zawiera w sobie wątki autobiograficzne. No i super fajnie, bo to napełnia pozytywnym myśleniem. Fakt, że tak popularny raper przyznał się do swojej przeszłości... chwała mu za to. Szkoda tylko, że postać Buły była jakaś taka sztampowa. Niby buntownik, ale z drugiej strony romantyk. Zagubiony nastolatek. Czarnoskóry grubasek, który w pewnym momencie gdzieś się pogubił. Hmm... skąd ja to znam? Ach, no tak. Setki produkcji filmowych, które traktują o takowych łamaczy prawa.
Ta lektura zaginęła by w tłumie, gdyby nie pseudonim autora na okładce. Lecz chyba i to jej nie uratuje. Za miesiąc, może dwa o "Szacunku ulicy" nikt już nie będzie pamiętał. Takie historie mają nas przecież skłonić do refleksji, coś nam uświadomić. A tutaj tego mocnego morału brakuje. Jest cała masa lepszych i mocniejszych książek. "Szacunek ulicy" to czytadło przeciętne, takie na jeden, góra dwa wieczory. Szybko się czyta i szybko się o nim zapomina.
Za poznanie historii Buły dziękuję wydawnictwu SQN!
Miałam tę książkę w ręce w księgarni... Muszę przyznać, że chciałam po prostu przeczytać opis na okładce gdyż okładka sama w sobie według mnie jest paskudna... :( Generalnie wydaje mi się, że książka powstała tylko po to żeby napchać komuś kieszeń, bo z literaturą... prawdziwą literaturą to chyba nie ma zbyt wiele wspólnego :(
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, nie jestem jakąś wielką fanką 50centa :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam dziś Twoją pogawędkę z mamą o tej książce i jak zobaczyłam recenzję to aż się uśmiechnęłam ;) Co do samej pozycji to raczej sobie odpuszczę. 50 Cent nie bardzo mnie interesuje, a skoro przesłanie nie jest zbyt rzucające się w oczy i panuje tu chaos to daję sobie spokój. Wezmę się za coś ciekawszego. Ale fakt, okładka przykuwa wzrok.
OdpowiedzUsuńDałam się nabrać!
OdpowiedzUsuńNaprawdę myślałam, że to biografia 50 centa i pomyślałam o historii w stylu Eminema.
Myślę, że właśnie to miał na celu grafik, wrobić potencjalnego fana :D
Książka wydaje się ciekawa, porusza trudne tematy, o których rzadko się mówi, ale skoro brakuje tego kluczowego morału to chyba sobie odpuszczę. ;/
recenzje-ksiazek-i-wiecej.blogspot.com
Byłam pewna, że to autobiografia :O!
OdpowiedzUsuńJeju, faktycznie - cud, że w ogóle zmieścił im się tytuł, szkoda, że nie napisali go z tyłu okładki... Raczej podziękuję :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka ginie w tłumie :(
OdpowiedzUsuńPo całym zamieszaniu, dotyczącym tej książki, zastanawiałam się czy po nią sięgnąć. Przekonałaś mnie, że nie warto.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką, ale lubię książki tego typu. Gdy tylko ją zobaczę w księgarni, muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Byłam przekonana, iż to biografia rapera. I ja ją miałam w rękach, ale w ostateczności wybrałam coś innego. I bardzo dobrze:)
OdpowiedzUsuńA mnie się podobało :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie jestem wielką fanką 50 Centa i raczej sobie odpuszczę, choć nie powiem, miałam zamiar sięgnąć po nią z czystej ciekawości. No cóż, przynajmniej oszczędziłam sobie czasu :)
OdpowiedzUsuńZapewne, dla fanów tego rapera książka jest idealna, ale niestety nie dla mnie. Byłam nią na początku zainteresowana, ale mam teraz w planach wiele innych ciekawych pozycji.
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać, ale po Twojej recenzji odechciało mi się.
OdpowiedzUsuńMnie do tej książki nie ciągnie i raczej nigdy po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie interesowała mnie tematyka życia 50 centa.. Jakoś nie. Ale Kings Of Leon chętnie bym przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę. Jest wiele innych ciekawszych książek. :)
OdpowiedzUsuńNo to ja na pewno nie przeczytam, rzeczywiście ogromny napis '50 cent' zniechęca do lektury, Twoja recenzja także dzięki za ostrzeżnie ;d
OdpowiedzUsuń