Ten wstęp dedykuję Paniom. To
właśnie płeć piękna powinna zrozumieć, co pragnę przekazać w paru zdaniach.
Każda z nas chciała w dzieciństwie być księżniczką. Bywały chwile, kiedy bajki
o rycerzach i długowłosych pięknościach nie wystarczały. Co nas obchodzi
disnejowska historia prezentowana na wielkim lub małym ekranie. Drogie Panie,
czasami wcale nie chciałyśmy się bawić lalkami i udawać, że to one są
szlachetnie urodzone. Bo marzyłyśmy, że to my będziemy Piękną z ekranu, czy
naszą Barbie. Że to my znajdziemy swojego księcia, zasiądziemy na tronie i z
uśmiechem na twarzy będziemy wydawać rozkazy. Myślałyśmy, że będziemy
uwielbiane i wychwalane w licznych pieśniach, a w naszym kraju będzie panować
radość i miłość. A co z tego wyszło? Nic. Ale marzenia, ukryte gdzieś głęboko w
naszych sercach, pozostały. I dzisiaj, mamy okazję do nich wrócić.
Dystopijna przyszłość. Świat jest
wyniszczony wojnami, a w miejscu Stanów Zjednoczonych pojawiło się Królestwo
Illei. Musicie wiedzieć, że społeczeństwo Illei podzielone jest na kasty, a
każda grupa zajmuje się czym innym i ma inny status majątkowy. Kast jest osiem,
a do piątej kasty artystów należy America i jej rodzina. Tradycją państwa są
Eliminacje – konkurs, w którym nastoletnie dziewczęta są losowane do
rywalizacji, w której nagrodą jest ślub z księciem. Mimo, że Ami ma swojego
wybranka to marzy o tym, ażeby jej rodzina wiodła lepsze życie. Tym sposobem
bierze udział w losowaniu i… zostaje wybrana! Ani się obejrzy, a już jest w
pałacu i wraz z 34. innymi kandydatkami ubiega się o względy księcia Maxona.
Chociaż w sumie to nie – inne dziewczęta robią wszystko, ażeby książę je
zauważa. A Maxon widzi tylko Americę. Tak… tego można było się spodziewać.
Za przeniesienie się do bajkowego świata, dziękuję portalowi nastek!