poniedziałek, 21 kwietnia 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Przysięga Królowej" C. W. Gortner

Piętnastowieczna Hiszpania. Ach, jakże odległe i zapomniane są to czasy. Nas, Polaków, niewiele obchodzi to, co dzieje się w Hiszpanii w czasach współczesnych, a co dopiero losy tego kraju parę wieków temu. To stwierdzenie podkreśla podstawa programowa - uczniowie uczą się jedynie kim był Krzysztof Kolumb i co odkrył, może w jakieś ciekawostce pojawi się postać władczyni. Ot i tylko tyle wie nasze społeczeństwo. A szkoda, bo przecież Hiszpania ma ciekawą historię. Zwłaszcza XV wiek był gorącym okresem dla tego kraju. Właśnie takie pobudki  mną kierowały, kiedy decydowałam się na lekturę "Przysięgi królowej". I mimo, że czytadło ma mankamentów sporo to z pewnością poszerzyło moją wiedzę.

Izabela Kastylijska miała to szczęście (a może i nieszczęście), że urodziła się w królewskiej rodzinie. Już od pierwszych dni każdy chuchał na nią i dmuchał, pilnował ażeby choć jeden włos nie spadł z jej maleńkiej główki. Niestety pałacowe życie skończyło się zaraz po śmierci ojca. Izabela wraz z matką, młodszym bratem i dwórkami udały się do odległego zamku. Dziewczynka uczyła się dworskich obyczajów. Wiedziała, że prędzej czy później zostanie zamieszana w politykę swojego kraju. Pozostało tylko pytanie kiedy...

Wstyd mi to mówić, ale najpierw zwróciłam uwagę na okładkę. Tak, wiem. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że nie to chcieliście usłyszeć. Pewnie powinnam napisać, że to ten intrygujący opis, tematyka i nazwisko autora skłoniły mnie do lektury. Ale prawda jest taka, że okładka po prostu mnie zachwyciła! Przykuwająca uwagę, minimalistyczna, wprowadzająca w dworską tematykę, piękne barwy. Czego chcieć więcej? Ano fenomenalna treść by się przydała. Lecz nie wszystko złoto co się świeci - to stare przysłowie idealnie opisuje "Przysięgę królowej". Bo niech Was cudowna szata graficzna nie zmyli, powieść Gortnera zawiera w sobie parę poważnych mankamentów.

Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę. Opisów w większych ilość nie toleruję, ale w "Przysiędze królowej" mi ich brakowało! Autor skupił się na szybkiej akcji, rzucał nazwiskami, opisywał dworskie intrygi. Lecz zabrakło mi opisów pięknych hiszpańskich krajobrazów, dworów, nawet ludzi. Przez ten brak opisów lektura wydaje mi się niepełna i wybrakowana. Co więcej język jest za mało stylizowany na tamtejszą epokę. Czasami miałam wrażenie, że akcja rozgrywa się we współczesności. "Przysięga królowej" jest powieścią długą i dość skomplikowaną. Myślę, że opisy trochę rozluźniłyby atmosferę i zrelaksowały Czytelnika, a stylizowany język z pewnością dodałby klimatu. Ja musiałam cały czas się pilnować, żeby uważnie śledzić lekturę (a niezwykle rozbudowane zdania wcale tego nie ułatwiały), co po parudziesięciu stronach męczyło. Nie to, że książka była nudna. Gortner stworzył naprawdę dobrą powieść, jednakże ten potok nieznanych nazwisk i trudnych pojęć, które wkuwam do sprawdzianów z historii sprawił, że mój mózg pracował na najwyższych obrotach.

Czytadło to zawiera niewielkie ilości literackiej fikcji. Gortner swoją publikację oparł na hiszpańskich podręcznikach, dzięki czemu poznajemy kawał historii tego kraju. Historii, która oprawiona jest w romanse, wartość przyjaźni i dworskie intrygi. Ten pół Amerykanin, a pół Hiszpan stworzył lekturę na wysokim poziomie. Lecz nie jest to książka dla każdego. Kto nie para się historią i kulturą Hiszpanii ten nie powinien sięgać po lekturę, bo tylko się wynudzi i zmarnuje swój cenny czas. Lecz jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę historyczną i być ekspertem w temacie piętnastowiecznej Hiszpanii to z całego serca polecam Ci "Przysięgę królowej". Mimo że czytadło parę wad ma, to ja jestem lekturą usatysfakcjonowana, a czytadło zaliczam do grupy jednych z ambitniejszych książek, jakie przeczytałam z własnej, nieprzymuszonej woli i które przypadło mi do gustu.

Za zgłębienie historycznej wiedzy dziękuję wydawnictwu znak litera nova!

8 komentarzy:

  1. Co ty tak szybko te wszystkie książki czytasz? :C
    A książki to chyba jednak nie przeczytam, bo Znak ma taki ogromny wybór nieco lepszych, że mnie ta jakoś mało kusi ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ogólnie szybko czytam książki, a teraz mam dużo czasu bo święta i (ups, jaka szkoda) zapomniałam wziąć podręczniki z szafki xD

      Usuń
  2. "Przysięga królowej" rzeczywiście ma klimatyczną i wpadającą w oko okładkę. Właśnie dzięki niej sięgnęłabym po tę pozycję. Dobrze, że ostrzegasz, że znajdę tam wiele nazwisk, które bez dokładnej znajomości niewiele mi powiedzą. Szkoda, że opisów jest tam jak na lekarstwo. Lubię poczuć klimat dawnych czasów, lubię mieć podstawy do wyobrażenia sobie czegokolwiek. Szkoda, bo przez to muszę odrzucić tę pozycję, bo za samą historią nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością w wolnej chwili przysiądę do niej. Mam za sobą lekturę "Ostatnia królowa" tego autora o Joannie Szalonej i przyznam, że bardzo mi się owa powieść spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Piętnastowieczna Hiszpania" - pierwsze słowa i od razu się zainteresowałam :) Mimo tych mankamentów, o których piszesz z chęcią zagłębię sie w fabułę tej książki. Uwielbiam książki historyczne a ta zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgodzę się w pełni, okładka jest przepiękna, czarująca... A sama fabuła. mimo tych kilku mankamentów, czuję, że przypadłaby mi do gustu. Dawno nie czytałam żadnej książki historycznej, a widzę, że ten tytuł gwarantuje jej ogromną dawkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś nie lubiłam strasznie literatury historycznej, ale po przeczytaniu kilku książek zmieniłam zdanie. Ta powieść też może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dalej nie zmieniłam zadania i do literatury historycznej nie przekonałam się zbytnio. Ale okładka jak najbardziej powala.
    http://wordsasaweapons.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń