wtorek, 4 lutego 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte

"Kocham ciebie, choć mnie zabijasz, lecz czy mogę wybaczyć ci to, że zabijasz siebie?"
 
Czy nie męczy cię czasami, drogi Czytelniku, pośpiech i hałaśliwość miasta? Tłumy ludzi na ulicy, w autobusie, w galerii handlowej. Korki na drodze, kolejki w sklepach. Dostęp do wszystkiego, niby cały świat na wyciągnięcie ręki, niby zawsze wśród ludzi. A jednak czujesz się samotny, inny wykluczony. Marzysz o spokoju, chwili wytchnienia na świeżym powietrzu. Więc wychodzisz do parku, oddychasz głęboko, a w Twoim nosie pojawia się mieszanina spalin, dymów opałowych i innego brudu. Kichasz i kaszlesz, lecz ta zaraza nie chce z ciebie wyleźć. Jesteś naznaczony. Miastem, wysoko rozwiniętą cywilizacją i samym sobą uwięzionym wśród ludzi. Ach, jakbyś chciał... choć na chwilę, choć na sekundkę, znaleźć się gdzieś daleko, daleko stąd.  Może by tak na pagórkach porośniętych pięknym, fioletowym wrzoścem? Rozważ tą opcję, kochany Czytelniku. Słoneczko oświetlające twoją twarz, bezchmurne niebo, zero ludzi. Tylko ty i te urocze, jakże cieszące wzrok roślinki. Ha. Dobre. Przecież od problemów nie da się uciec. Dopadną cię wszędzie. Nawet na tym fioletowym, porośniętym wrzosem końcu świata.

Wuthering Heights. Wichrowe Wzgórza.  Ach jak to dumnie brzmi! I tak też wygląda. Uroczy domek, położony na przepięknych wrzosowiskach. Szanowana rodzina z tradycjami, która zamieszkuje te 4 ściany i tworzy wspólnotę. Kochająca się familia, która świata poza sobą nie widzi. Ojciec trochę podróżuje. No popatrz- teraz akurat jest w Liverpool'u, ale lada dzień wróci. Mijają dwie doby, tatuś puka do drzwi. Na rękach trzyma dziwne zawiniątko. Dziecko. Intruz. Obcy, którego mamy traktować jak brata. Dobre sobie. Przecież mały cygan nie jest nam równy, więc czemu mamy go szanować? Ale ja, w przeciwieństwie do mojego brata- Hidley'a- lubię Heathcliffa. Nazywam się Catherine. I sporo namieszam w historii mego zacnego rodu. Ale czego się nie robi dla miłości silniejszej niż śmierć...
 
O "Wichrowych wzgórzach" było głośno od zawsze. Od początku kontrowersyjna, oburzająca, lecz jakże prawdziwa powieść. Ta książka od wielu pokoleń towarzyszy Czytelnikom na całym świecie. A ja zdecydowałam się po nią sięgnąć dopiero teraz. Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale dopiero od jakiegoś czasu sięgam po klasykę. Do takich powieści trzeba dorosnąć, delektować się nimi na spokojnie, w zaciszu domowym z kubkiem herbaty w ręce. Nie są to książki do autobusu, samochodu, czy pociągu. Nie nadają się również do czytania pod szkolną ławką lub na ważnym wykładzie. Jak widzicie klasyka to klasyka- po prostu trzeba ją czytać, lecz musimy znaleźć odpowiedni moment. Ja takowy znalazłam. Co prawda, dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, czyż nie? Zdecydowałam się na nowe tłumaczenie Pana Piotra Grzesika. Czytając tył okładki jesteśmy zapewniani, że "Wichrowe wzgórza" w tym przekładzie są bardziej rzeczywiste, pełne grubiańskiego języka i nietypowego humoru. Brzmi ciekawie, zgadza się?
 
Ta książka mnie po prostu zaskoczyła- jak się pewnie domyślacie pozytywnie. Oniemiała z zachwytu co i rusz przecierałam oczy ze zdumienia i zbierałam swoją szczękę z podłogi. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Byłam święcie przekonana, że jest to lekko nudnawa , a przede wszystkim do bólu ckliwa opowiastka dla kobiet. Proszę Państwa, cóż za zaskoczenie! Zero nudy, już nie mówiąc o ckliwości, która w "Wichrowych wzgórzach" osiągnęła poziom: minus nieskończoność. Brutalności jest tu tyle co w powieściach Andrews- chyba odkryłam na kim wzorowała się autorka "Kwiatów na poddaszu". Emily Bronte prezentuje życie w czystej, najokropniejszej postaci. Niczym wzgórza, które są tak często tutaj przywoływane, raz jesteśmy na górze, raz na dole; raz miewamy chwile lepsze, innym razem gorsze. "Wichrowe wzgórza" pokazują oblicze człowieka złego i wiecznie potępionego. Uświadamiają Czytelnikowi, że psychika człowieka kształtuje się od najmłodszych lat. I to wcale nie wykształcenie, czy wyjście za bogacza sprawia, jakim człowiekiem będziemy. Nie, nie- to dziecięce lata, zabawy z rówieśnikami i pierwsze miłostki kształtują nasz charakter i osobowość. I to Bronte nam przekazuje. W sposób bezapelacyjnie mistrzowski kreśliła przed Czytelnikiem obraz brytyjskiej prowincji zagubionej wśród gór, zapomnianej przez cywilizację. I ludzi, którzy tam żyją i walczą z problemami. A Pan Grzesik jeszcze raz to przetłumaczył-  i chwała mu za to, zadanie wykonał perfekcyjnie. Mowa brytyjskich parobków i niewykształconych osób? Niezastąpiona, dodające charakterku lekturze.
 
Pozwólcie, że w tej recenzji oszczędzę sobie opisu akcji, czy bohaterów. Oba elementy były świetne, choć kreacja osób występujących w utworze Bronte w minimalnym stopniu przesadzona. Postaci miały skomplikowany charakter- bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Lecz jest to spowodowane tym, że śledziliśmy całe ich żywota, a nie tylko pojedyncze epizody. Poza tą przesadną wyrazistością czytadło to jest wprost idealne. Ambitne, życiowe, wzruszające i głębokie. "Wichrowe wzgórza" trzeba poznać. Przeczytać ze zrozumieniem, zastanowić się nad treścią i zinterpretować ją na swój własny, jedyny w swoim rodzaju sposób. Ja polecam- tak jak miliardy innych czytelników. Jeszcze nigdy klasyska nie była tak wzruszająca i emocjonująca!
 
MOJA OCENA:
9/10
 
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG !


32 komentarze:

  1. książkę już czytałam, ekranizację oglądałam - więc raczej nie skusze się ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cieszą mnie nowe wydania dzieł sióstr Bronte. Dzięki temu mogą dotrzeć do większej liczby czytelników. "Wichrowe wzgórza" obok "Dziwnych losów Jane Eyre", to moja ulubiona powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klasyka :) Swoją drogą, trochę śmiesznie brzmi słowo "przedpremierowo" w stosunku do powieści mającej prawie 170 lat na karku ;)

    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko że są to "Wichrowe wzgórza" w całkowicie nowym przekładzie, premiera 5. lutego :)

      Usuń
  4. A ja "Wichrowe Wzgórza" czytałam chyba ze trzy razy. Ale ciekawa jestem, jak poradził sobie nowy tłumacz, więc może przeczytam jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro ty oniemiałaś z zachwytu nad tą książką, to nie mam innego wyjścia jak tylko przekonać się, czy ze mną będzie podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstyd się przyznać, ale ja też nie czytałam do tej pory "Wichrowych wzgórz". A przecież nie stronię od klasyki, bo Austen uwielbiam. Widziałam nowe tłumaczenie "Wichrowych...", zastanawiam się nad ich zakupem. I dzięki Twojej recenzji z pewnością nastąpi to o wiele szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja muszę w końcu przeczytać Wichrowe wzgórza, które od zeszłego roku czekają na półce... Ekranizacją z 1992 roku byłam zachwycona i mam nadzieję, że książka okaże się jeszcze lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hah, z tym "przedpremierowo" to chyba trochę przesadziłaś :P czytałam to kilka lat temu i chociaż mi się podobało, nie zrobiło na mnie ogromnego wrażenia. niemniej polecam, bo jak zauważyłaś to klasyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu? Nowe wydanie ma premierę 5. lutego, moja recenzja jest recenzją przedpremierową :)

      Usuń
  9. A mi o wiele bardziej podobało się Przeminęło z wiatrem, Dziwne losy Jane Eyre i inne książki tego typu. Ta mnie nie przekonała :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Trudno mówić w przypadku tej lektury o nudzie. Od dziesiątek lat dzieło Emily zachwyca i zyskuje kolejnych fanów :) Wydanie MG jest całkiem ładne, szkoda tylko, że ceny ich publikacji (albo warto podkreślić - wznowień) już takie ładne nie są.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam "Wichrowe wzgórza" tyle, że inne wydanie. Przeczytałam ją, bo dodałam ją do pracy maturalnej z polaka i nie żaluję

    OdpowiedzUsuń
  13. ,,Ambitne, życiowe, wzruszające i głębokie." - czuję się bardzo zachęcona. Klasykę powoli poznaję, Wichrowych wzgórz jeszcze nie znam, ale mam wielką ochotę na to nowe wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nie wiem... wszyscy przecierają oczy ze zdumienia i zachwytu nad tą książką, a ja... wciąż mam w głowie moje pierwsze z nią spotkanie. Odłożyłam niedoczytaną! Uwierzysz???? Moje jedyne usprawiedliwienie: byłam w gimnazum. Rozgrzeszona? A jeśli powiem, że niedługo sięgnę po nią po raz kolejny? Chyba już tak:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie czytam tę książkę. Właściwie dopiero na 80 stronie, ale już mi się bardzo podoba :) Po przeczytaniu Twojej oceny jestem gotowa czytać ją nocami(trudno, najwyżej będę nieprzytomna i wyglądała jak zombie)!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam jeszcze żadnej książki z kolekcji sióstr Bronte nad czym strasznie ubolewam! Ale z "wichorwymi wzgózami" po prostu muszę się zapoznać, szczególnie po twojej recenzji!

    bukiet-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. "Przedpremierowo" wygląda dosyć dziwnie przy tym tytule, bo to jednak już klasyka literatury :) Moja ulubiona książka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko że ja recenzuję nowe wydanie, które jest- jak zapewnia tłumacz- inne niż poprzednie :)

      Usuń
  18. Bardzo podoba mi się to wydanie i jeśli w końcu zabiorę się za "Wichrowe Wzgórza" to będzie to ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie... Piękne wydanie, świetna treść. Muszę zdobyć. Muszę!

    OdpowiedzUsuń
  20. uwieeeeelbiam Wichrowe wzgórza! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać tej książki, ale widzę, że jest ona kawałkiem dobrej, a nawet wyśmienitej lektury, skoro tak wiele osób ją chwali. Może ta premiera jakoś namów mnie do sięgnięcia, bo tytuł prześladuje mnie od kilku miesięcy :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo chciałabym przeczytać ''Wichrowe Wzgórza'', nowa oprawa jest cudowna. Nie mogę się doczekać premiery ^^

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Klasyka :) Bardzo lubię, mam w domu.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam to wydanie ze Znaku, świetna historia.

    OdpowiedzUsuń
  25. kochamkocham. najlepsza książka sióstr Bronte.<3
    btw kłóciłabym się, że nie da się czytać klasyki w głośnych miejscach. ja doskonale pamiętam jak czytałam w najlepsze pod szkolną ławką "Jane Eyre" i to jeszcze na taki moment natrafiłam, że poryczałam się nad książką w ciągu lekcji ; D

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie sięgałąm jeszcze po takie książki, jednak planuję to w najbliższym czasie zmienić. Zaczyna mnie ciągnąć do klasyki, zobaczymy co z tego wyjdzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Och co tu dużo mówić, muszę wreszcie przeczytać. Założę się, że dołączę do ogromnych fanek ich twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę i już nie mogę się doczekać kiedy wpadnie w moje ręce! :D
    Z twórczością sióstr Bronte zapoznałam się już jakiś czas temu, a "Profesora" autorstwa Charlotte bardzo dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. muszę przeczytać <3

    http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń