piątek, 14 lutego 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Gra o miłość" Eve Edwards

"Na świecie jest dość cierpienia, by jeszcze odmawiać sobie rzeczy, które pozwalają je złagodzić."
 
Miłość to uczucie nieprzewidywalne, porywcze i ulotne. Miłość może być od pierwszego wejrzenia- to ten bajkowy rodzaj. Lecz zdarza się i tak, że zadurzając się w danej osobie stajemy się częścią jakieś głupiej gierki, mało zabawnego żartu lub po prostu szczeniackiego dowcipu. Tak przedstawia się wersja realistyczna. Ale, ale... biorąc pod uwagę dzień, jaki dzisiaj mamy wypadałoby wychwalać miłość pod niebiosa, pisać urocze sonety i poematy, a uczucie, które po paru chwilach radości przynosi tyko i wyłącznie łzy i piekący ból, ubóstwiać i traktować jak coś, co jest najważniejsze. No dobra, więc niech tak będzie. Miłość to gra. Nie tylko w tym negatywnym znaczeniu, o którym wspominam powyżej, ale też i w pozytywnym. W końcu nieśmiałe pierwsze rozmowy, podrywy, pocałunki- to wszystko jest zdobywaniem kolejnych poziomów w grze, jaką jest miłość. Kolejne etapy w związku, kłótnie, radość, chwile spędzane we własnym towarzystwie. Wszystko to jest gra. Życie jest grą- grą o miłość...


Londyn za czasów Tudorów. Ach, cóż to były za czasy. Cóż za obyczaje, elity, grupy społeczne- wszystko takie inne od tego, co teraz. Nie było telewizji, kina, komputerów, internetu, facebook'a. Brakowało też przedmiotów całkowicie niezbędnych do życia- toaleta w każdym mieszkaniu to żart, tak samo prysznic. Nie było lekarstw, wykwalifikowanej kadry medycznej. Ale było jedno- teatr. Stanowił on rozrywkę mieszkańców miasta, był oderwaniem od rzeczywistości. Sztuki były najczęściej sprośne, zabawne i romantyczne. W jednej z trup teatralnych występował Kit- uroczy młodzieniec, który przyciąga spojrzenie niejednej damy. A sam zakochał się w Mercy Hart- bogobojnej dziewczynce z chrześcijańskiej rodziny. Dodam jeszcze, że aktorzy w XVIw. nie są zbyt dobrze postrzegani przez chrześcijan. Skomplikowane to wszystko, prawda?

"- Każdemu zdarza się przeć pod prąd rzeki, prosto w sieć własnej głupoty, w którą łapiemy się z tego czy innego powodu."

"Gra o miłość" to już trzecia część cyklu Kroniki Rodu Lacey. Serię darzę ogromną sympatią i uznaniem, niezwykle podoba mi się pomysł na fabułę, akcję, bohaterów. Wszystko- chciałoby się rzec. Przy książkach z tej serii, zapomnicie o świecie rzeczywistym i przeniesiecie się do, tak uwielbianej przez wielu czytelników, Anglii z czasów Tudorów. Język, który jest stylizowany na tamtą epokę oraz dworskie maniery bohaterów jeszcze bardziej urzeczywistnią Waszą nieziemską przygodę. Jak widzicie, a raczej czytacie, "Alchemia miłości" oraz "Demony miłości" wywarły na mnie ogromne wrażenie. Dodatkowym plusem tej serii jest to, że poszczególne części wydawane są w niewielkim odstępie czasowym, dzięki czemu pamiętam, co działo się w poprzednim tomie. "Demony miłości" pochłaniałam końcówką listopada, toteż akcja była mi bardzo dobrze znana. Bez odświeżana wcześniejszych lektur, rozpoczęłam pożeranie "Gry o miłość". Najpierw wzrokiem, bo okładka naprawdę zachwyca, później opisem i zapachem kartek- tu akurat użyłam mojego nosa. Kiedy już poczułam ten przyjemny i nietuzinkowy zapach papieru, przeszłam do tekstu. I tu zaczęłam się prawdziwa literacka uczta!

Śmiem twierdzić, że "Gra o miłość" jest jak dotąd najlepszą częścią z całej serii. Postać Kita, którą poznaliśmy już w drugim tomie, gra tutaj pierwsze skrzypce. Jest bohaterem dynamicznym, który z bycia dobrym zamienia się w jeszcze lepszego człowieka. Uroczy, romantyczny, dowcipny, a zarazem odpowiedzialny i pomocny. Ideał, no po prostu ideał. Również, Mercy, przeszła metamorfozę. Dziewczyna, która jest zapisana na pierwszych kartach książki zmienia się nie do poznania i pod koniec powieści jest silną i odważną młodą kobietą, która zrobi wszystko, żeby jej plan się udał. Główni bohaterowie są postaciami doskonale wyważonymi, skonstruowanymi z mistrzowską precyzją. Jeżeli chodzi o persony drugoplanowe, standardowo już, mamy misz-masz, przemieszanie ludzi dobrych ze złymi- jak to w życiu bywa. Fakt, który wzbudził mój śmiech- w książce występuje sam... William Shakespeare! Ten słynny dramatopisarz ukazany jest jako nastoletni chłopiec, który dopiero zaczyna swoją karierę i jest ulokowany na nizinach aktorskiej hierarchii. Droga Eve- masz u mnie plusa!

Sama historia jest bardzo ciekawa i obfituje w wiele wydarzeń. Akcja idzie do przodu w optymalnym tempie- ani za szybko, ani za wolno. Nie ma czasu na nudę, lecz równocześnie nie trzeba główkować, co autor miał na myśli. Dodajmy do tego cudowny, fenomenalnie stylizowany język i... i mamy cudo. Czyli mamy "Grę o miłość". Pełną emocji powieść, która przeniesie nas parę wieków wstecz i zaprezentuje historię, która rozgrzeje nawet najchłodniejsze serca. Idealna na taki dzień jak dziś. Idealna na zimową porę. Idealna na każdy czas. Polecam!

MOJA OCENA:
9/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu egmont !
 

11 komentarzy:

  1. O tej pozycji autorki nie słyszałam. Czyżby jakaś nowość? Zaraz zabieram się za jej poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością przeczytam jak tylko będę miała okazję! Świetna recenzja
    http://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/ - zapraszam na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To może być coś jeszcze lepszego niż "Alchemia miłości" i "Demony miłości"? :p. Po Twojej recenzji aż żałuję, że nie mogę się za nią natychmiast zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach pierwszą część, bo seroa kusi. Lubię takie historie, muszę ją sobie zarezerwować w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niespecjalnie przekonuje mnie ta seria, ale jedno muszę przyznać - okładki są piękne ;)

    Mój nowy adres bloga: tirindeth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze nawet pierwszego tomu, ale faktycznie zdążyłam zauważyć że bardzo podobał Ci się drugi i pierwszy a teraz i trzeci. Tak więc będę musiała się postarać o zdobycie "Alchemii miłości", bardzo jestem ciekawa tej serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poprzednie cześci całkowicie mnie urzekły. Trzecią mam i niedługo zaczynam czytać. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  8. Egmont stale wydaje jakieś książki, które stają się moim must read :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej tu : http://mysteriousworldofbooks.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie czytałam tej serii, ale siostra bardzo lubi;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "Alchemię miłości" i podobała mi się, jednak nie wiem czy sięgnę po następne części, chociaż mam nadzieję, że tak ;) Bardzo podobają mi się okładki! Z resztą jak niemal wszystkie Literackiego Egmontu :)

    OdpowiedzUsuń