piątek, 9 sierpnia 2013

"Wiatr. Jaskółczy lot" Miriam Dubini

„-Czasem tak się dzieje, że szukasz kogoś, a znajdujesz tylko drogę.”

Lato, czyli upały- burze, upały-burze. I tak w nieskończoność. Każdy mieszkaniec dużego miasta  marzy o tym, ażeby opuścić rozgrzane blokowisko i udać się na wieś.  Zamieszkać w starym domku, który tak łatwo nie daje się upałowi i nawet po kilku dniach wysokich temperatur w środku panuje przyjemny chłodek.  Mieć duży ogród pełen kwiatów, warzyw, owoców…   Wiecie co? Mnie takie szczęście właśnie spotkało, bo odpoczywam sobie na spokojnej prowincji, gdzie gniazdo mają jaskółki. Są rodzice, są młode- takie niewinne, malutkie, bezbronne.  I nie ma większej radości, kiedy je obserwuję i patrzę na ten ich jaskółczy lot…

„Wiatr. Jaskółczy lot” to kontynuacja przygód Grety.  Koniec pierwszego tomu przyniósł nam nowe wątki, których rozwój obserwujemy w tej delikatnie pomarańczowej książeczce.  Miłość Grety i Anselma kwitnie, lecz jak na standardowy romans dla młodzieży przystało, dobra passa musi się kiedyś skończyć. Na życie nastolatków nachodzą burzowe chmury a wraz z nimi drobne sprzeczki, problemy i łzy bezsilności. Na  (nie)szczęście Greta może liczyć na pomoc swoich przyjaciółek, a one zawsze podrzucą jakąś radę. Niekoniecznie dobrą, ale kto by tam dbał o szczegóły?


 „Zbiegi okoliczności nie istnieją. Istnieją natomiast rzadkie momenty, w których wszechświat zdaje się słuchać niewypowiedzianych pragnień niektórych osób.”

Pierwsza część była nawet, nawet, a po kilkunastu pozytywnych recenzjach spodziewałam się, że również przy drugim tomie obędzie się bez surowej krytyki. Niestety tak się nie stało, a w tej recenzji, która  będzie dość krótka, przedstawię Wam wszystkie plusy i minusy. Co prawda nie wiem czy jakąś zaletę znajdę, nie wiem czy coś konkretnego napiszę, ale spróbuję. Próbować zawsze można.

Nie chcę mi się wierzyć, że w przeciągu tygodnia- dwóch tak dojrzałam.  Kiedy ok. 10 dni temu czytałam pierwszy tom wszystko wydawało się współgrać ze sobą, dialogi wcale nie były głupie, główna bohaterka zdawała się być okej. A teraz? Wszystko mnie irytowało, nie było rozdziału, w którym wszystko by mi pasowało, na nic nie zwróciłabym uwagi.  Nawet nie wiem od czego zacząć, bo troszkę się tych wad nazbierało, a znając mnie i tak o czymś zapomnę. Najgorszą rzeczą, która najbardziej kłuła mnie w oczy były głupiutkie bohaterki i ich debilne dialogi. O czym, a  właściwie o kim mowa? O naszym wesołym trójkąciku, czyli Grecie, Emmie i Lucii. Autorka próbowała ratować ten wątek, starała się nas przekonać, że każda z dziewczyn, w szczególności nasza główna bohaterka jest inna, nietypowa. Pomysł dobry, lecz nie do końca autorce to wyszło.  Przyjaciółki stworzyły taki kącik adoracji, robiły szum wokół siebie, stały na wysokim piedestale i za nic nie chciały z niego zejść.  Ich rozmowy były żałosne, nie wiedziałam czy mam  śmiać się czy płakać.  Litości! Denerwowały mnie również zażyłości pomiędzy bohaterami-  gwoli ścisłości ich związki i romanse. Ja nie wiem, czy to jest na porządku dziennym, ale żeby 13-latki ganiały za starszymi chłopakami? Żeby się przemądrzały i zachowywały tak jakby świat do nich należał? Ja taka nie byłam, moje koleżanki też nie, rówieśnicy w dużej mierze też. Coś tu jest nie tak.

Pisząc o wadach, obracamy się naokoło trójki dziewczyn, więc nie ma co tego roztrząsać , bo zaraz się nakręcę, zaraz zacznę pluć jadem i tyle z tego będzie.  Jestem bardzo rozczarowana ich zachowaniem, rozwojem akcji. Prościej rzecz ujmując, prawie wszystkim. Nie tego się spodziewałam, zdecydowanie. A co mi się spodobało? Styl autorki i jej bardzo lekkie pióro, a także plastyczność obrazów.  No i prawie zapomniałam! Pierwsza część zawierała w sobie sporo opisów stolicy Italii, a tutaj? Tutaj było za mało Rzymu w Rzymie.  Ten akapit to taki miks wad i zalet, jest jak zwykle chaotycznie, ciężko to zrozumieć, toteż na zakończenie akapitu mam dla Was kolejną zaletę. Plusik muszę dać szacie graficznej powieści, bo jest piękna, bo chwyta za serce!
Dla mnie w tej książce wszystko się skończyło. Nie ma nowych wątków, te stare dotarły do końca. Trzecia część jest dla mnie ogromną zagadką, ale też i życzeniem. Cichutką prośbą kierowaną w stronę autorki, ażeby nie zepsuła kolejnej części, tak jak zrobiła to z Jaskółczym lotem…

MOJA OCENA:
4/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams!

13 komentarzy:

  1. Okładka od razu przykuwa wzrok, nie posądzałabym książki o to, że w środku kryje coś takiego :O

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Nie myślałam, że książka taka będzie. ;o
    No cóż... Raczej jej nie kupię.

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka okazała się tak słaba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodziewalam sie nieco bardziej pozytywnej opini, bo nie ukrywam, że moje oczekiwania co do tej pozycji byly bardzo wysokie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam pierwszej części, ale jakoś szczególnie mnie nie ciągnie. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie ciekawiła mnie ta książka, a po Twojej recenzji tym bardziej... Na pewno nie zapoznam się z nią.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu, nieźle, z pewnością się na nią już nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsza część mi się już nie podobała. Swoją drogą Dreamsowie dostało się ostatnio od blogerek ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ja wiem? Z tego co wiem, to inne recenzje są pozytywne. Tylko ja taka czepialska XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesowała mnie ta powieść, ale teraz zastanawiam się czy w ogóle warto zaczynać...

    A co do trzynasolatek - niestety, ale teraz są to dziewczyny, które się wywyższają, plują jadem (jak to mówisz na siebie) i uganiają się za chłopakami. Ostatnio usłyszałam bardzo śmieszne, ale i jednocześnie zastanawiające zdanie: "rzadko teraz można spotkać trzynastoletnią dziewicę" także... Nie ma co się oszukiwać. Nie wiem skąd biorą przykład, ale kiedyś tak nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy się zmieniają, niekoniecznie na dobre, cóż poradzić. Lecz mi się nie chce w takie bujdy wierzyć, bo 3 lata temu to ja byłam trzynastolatką i jak sb przypomnę jaki ze mnie był dzieciak to masakra xd

      Usuń
  11. A mój egzemplarz gdzieś zaginął i dotrzeć nie może :(
    Poza tym nominowałam Cię do Verstile Blogger Award w poście są też inne zabawy blogowe, do których zapraszam jeśli nie brałaś w nich jeszcze udziału i masz ochotę się pobawi.
    http://ksiazek-swiat.blogspot.com/2013/08/zabawy-blogowe.html

    OdpowiedzUsuń