czwartek, 29 sierpnia 2013

Pseudo-recenzja filmu, czyli skrawki moich myśli na temat "Miasta Kości"

Czemu pseudo- recenzja? Bo już dość mam trzymania się ścisłych form, pisania bez minek i ogólnie bycia poważną recenzentką. Hahahaha nie. Uprzedzę Twoje pytanie, drogi Czytelniku, już zawsze tak nie będzie. Dzisiaj zrobimy wyjątek, bo i okazja jest wyjątkowa. Zmieniam zawód, huehue. Od dzisiaj nie jestem pseudo-recenzentką książkową. Jestem pseudo- recenzentką filmową! Taki dżołk. Bardzo dżołkaśny. Wręcz suchy, tak suchy, że jakimś cudem nawet napój w mojej filiżance zniknął. Gagat magik, hehe.

No i ja też uległam. Uległam modzie na "Miasto kości". Nie na książki, tym razem nie. Bo ja do tej serii nie mam szczęścia. Bo geniusz zaczął od tomu drugiego, który przeczytał z wyrazem twarzy mówiącym jedno: wtf?:o, później ten geniusz upolował w bibliotece tom pierwszy i już się całkowicie poplątał, później kolejny rok przerwy i tom trzeci, dziesięć stron za geniuszem i 3 słowa cisnące się na usta: Pier***e, nie czytam. A że ten geniusz jest istotką wolną to se książkę odłożył i do serii nie wrócił. Dobra skończmy już z tą dziwną formą narracji, ten geniusz to ja, huehue. Nie spodziewaliście się tego, wiem... No więc do serii nie wróciłam zupełnie mnie nie korciło, aż tu nagle Miasto kości zrobiło wielki come back! Wielki come backi tym razem: debil version, czytaj film. Bo dla mnie filmy są dla debili, ja filmów nie lubię i w ogóle ich nie rozumiem i w głowie mi się nie mieści, że kiedy na dworze piękne słońce lub piękny deszcz można siedzieć jak wampir,  być zamkniętym w 4 ciemnych ścianach i patrzeć zahipnotyzowanym wzrokiem w ekran. U mnie pojęcie: maniakalne oglądanie filmów nie istnieje. Nie mam w zwyczaju oglądać ekranizacji, nawet IŚ nie obejrzałam, a Zmierzch wyłączyłam po 10 minutach- swoją drugą i tak długo wytrzymałam :D. No ale w wieku 16 lat wypada się dostosować do społeczeństwa, więc postanowiłam: do kina pójdę! A akurat wyszło Miasto kości, a w naszej przecudownej blogosferze (<3) od razu pojawiły się recenzje filmu (huehue, tylko ja jestem taka oryginalna, żeby robić pseudo-recenzję^^) no i tak jakby zaczęłam mieć ochotę na ten film  Jace'a. <3 Więc zabrałam koleżankę  przyjaciółkę i się wybrałyśmy- gwiazdeczki ^.^.


Sala, w której miał być grany film nie przywitała nas czerwonym dywanem (A może i on był czerwonym, kto go tam wie.). Przywitał nas odór czegoś dziwnego, na mój nos zdechłego kota. Generalnie ten podły Legnicki Helios (hue hue widzicie w jakiej metropolii mieszkam? Nawet Heliosa mamy:3) nie ma jakichś fenomenalnych sal, akustyki, wygodnych foteli i tak dalej, no ale ten smród mogli jakoś zniwelować ._. W każdym bądź razie film się zaczął i już od samego początku zaczęłam spojlerować mojej koleżance (co prawda trochę mi się jednak pomieszało, ale co tam! Nic tak nie cieszy jak spojlerowanie:3), bo jak się okazało trochę z lektury zapamiętałam :3. Troszkę tam te fakty były poprzestawiane, tak to już w ekranizacjach bywa, lecz i tak było naprawdę ok.  Film trwał ponad 2 godziny i przed seansem myślałam że nie wysiedzę (ADHD <3), ale kiedy już leciały napisy końcowe byłam święcie przekonana, że siedzę w tej śmierdzącej zdechłym kotem sali, tylko 15 minut! Tak się wciągnęłam, że łoo, a przy tym naprawdę fenomenalnie się bawiłam. Muszę przyznać, że było dużo, dużo, naprawdę dużo strasznych i odrażających momentów. Chyba, że to ja jestem taka strachliwa. Nie wiem, ja nic nie wiem, psze państwa.. Jeżeli chodzi o wątek romantyczny to było go stanowczo za mało! W ramach rekompensaty machnęłam se tutaj taki słodki obrazek, hehe. 

Jeżeli chodzi o bohaterów, to ja się zbytnio na aktorach nie znam, nawet nie wiem jak ci tutaj grający się nazywają. A trochę za leniwa jestem, żeby to sprawdzać XD. Więc kwestię: jakaś Baśka, jak na nią to tu grała bosko, a Heniek mnie zawiódł, bo w innym filmie wyszedł lepiej, nie omawiam, pozostawię to recenzentom filmowym- roboty im odbierać nie będę! :D (Imiona przypadkowe:3). Jeżeli chodzi o aktorów to mam do powiedzenia tylko parę zdań (hahahahha już to widzę XD). Ta aktorka co grała Clary to powinna coś zrobić z brwiami, bo są ostro wkurzające, choć w sumie nie przeszkadzają w oglądaniu, czego Kovy tak się obawiała. No i brawa dla reżysera, bo Jace idealnie mi tu pasował, no i był takim ideałem- mega przystojny i wgl taki z charakterem, tylko że mógł częściej ściągać tą koszulkę XD. Oby nam się chłopak w kolejnych częściach rozkręcił ^.^ A teraz obrzucajmy reżysera (czy kto tam jest odpowiedzialny za dobór aktorów XD) pomidorami, bo Magnus był umalowany gorzej niż niejedna baba i wyglądał naprawdę tragicznie, a Simon był totalną sierotą. Więc jak już się pewnie domyślać: Team Jace, team Jace, team Jace. Forever! <3

Generalnie to film był przewspaniały, dla mnie naprawdę nie ma wad! A to jest nowość, bo z natury jestem straszną zrzędą. Kiedy wyświetlali napisy końcowe szczena moja i Kovy była na podłodze i później tak się jarałyśmy tym filmem, że masakra! Z przyjemnością obejrzałabym go drugi raz i mam nadzieję, że jeszcze będę miała taką okazję! Te wszystkie walki, demony (fuj!), a przede wszystkim mój kochany Jace. Awww. Jestem osłem ze Shreka i z uśmiechem na twarzy skaczę do góry i krzyczę: Ja chcę jeszcze raz! <3

A tak ogólnie to jeszcze po filmie zaopatrzyłam się w egzemplarz "Miasta kości" z brytyjską okładką i strasznie się z tego powodu cieszę. Jak tylko skończę ten tekst (jeszcze posprawdzam literówki, coby się później nikt nie czepiał), poprzeglądam sobie Wasze śliczniusie blogi i idę się delektować wspaniałym stylem Clare i moim kochanym Jace'em. Bardzo pozytywny dzień, bardzo pozytywny film. I pośmiać się można, i krzyknąć ze strachu i popłakać. :3
A w sobotę 50 faktów o mnie- krejzi, krejzi. Będziecie czytać tylko na własną odpowiedzialność:3
xx.

28 komentarzy:

  1. Hahah, pisz częściej takie pseudo-recenzje, ta jest świetna :D A co do filmu - zgadzam się całkowicie! Tych miłosnych scen to faktycznie mogło być więcej, ale to w szklarni wyszło wg mnie troche kiczowato (tzn wyobrażałam to sobie jednak inaczej), więc jakby takich scen miałoby być więcej, to chyba faktycznie mogli sobie darować...
    Dobra, troche się powtarzam, ale mam nadzieję, że to zrozumiałe jest :o

    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak. To było trochę kiczowate, ale ze mnie romantyczna dusza jest, więc wiesz :33
      Cieszę się, że Ci się Podobało :)

      Usuń
  2. mam w planie książkę jak i film - mam ogromną ochotę zaliczyć kinową wersje ale nie mam czasu - chyba DvD mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka była tak straszną, beznadziejną i denerwującą grafomanią, że na film w żadnym wypadku się nie wybiorę, ale recenzja fajna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie polubiłam Simona, był taki naturalny. Zwłaszcza w tej scenie, kiedy wyznał Clary miłość (do czego dochodzi, że podobają mi się takie sceny?!), strasznie go polubiłam, taki niezdarny i nieśmiały chłopaczek :)
    Co do Jace'a to mam mieszane uczucia - Jamie bardzo fajnie zagrał, ale nie pasowała mi jego uroda. Moim jedynym Jace'em pozostanie Alex Pettyfer <3 Po prostu nie tak sobie wyobrażałam tę postać.
    Zgadzam się co do Magnusa, jak go zobaczyłam, zaczęłam się po prostu śmiać. Co oni z nim najlepszego zrobili?!
    No i oczywiście słit scena w deszczu na dachu - zakochane w Nocnym Łowcy nastolatki zaczęły wzdychać, piszczeć i klaskać, a ja się śmiałam po prostu ;_; Mogli to lepiej przedstawić.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee. Ta scena, kiedy on jej wyznaje miłość to mi się wgl nie podobała, bo on jej tej miłości nie nie wyznawał, tylko błagał, ażeby Clary wybrała jego. Zupełnie tak, jaby nie potrafił bez niej żyć ;_;
      Ja się dowiedziałam o filmie na kilka dni przed premierą, więc nw kto kandydował do poszczególnych ról itd.
      Scena na dachu była dla mnie świetna, ale powinni się pocałować ! *.*

      Usuń
    2. Też uważam, że to jego wyznanie miłości było jak błaganie. Simon kompletnie nie przypadł mi do gustu, był irytujący.

      Usuń
  5. Też mnie tak czasem korci, żeby powstawiać z tysiąc emotikon! One tak podkreślają tekst. xD
    Co do Simona, akurat w filmie go polubiłam, a w książce przecież mnie nieźle nie raz wkurzył..
    A Jace jest tak wspaniały, że co chwilę mi się chce klekotać w kółko jego imię. xD Większości nie podobała się scena w "greenhosue", ale ja do niej nic nie mam, bo wtedy to oczy mi się zaświeciły, bo przecież Jace! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeeej, naprawdę musiało zrobić na tobie wrażenie :O
    ja jak dobrze pójdę, obejrzę jutro. mam nadzieję. fajnie byłoby się przekonać do DA, bo pierwszy tom nie pozostawił po sobie dobrych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie recenzje to ja mogę czytać :D
    Muszę w końcu iść na ten film, skoro taki cudowny jest :D

    Jeśli można: czy mogłabyś mnie wesprzeć w konkursie organizowanym przez Fabrykę Słów? Wystarczy w komentarzu do posta konkursowego napisać odpowiedni tytuł książki. Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie i pomożesz mi :) Będę bardzo wdzięczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... gdybym to ja wiedziała o jaką książkę chodzi tobym każdemu skomentowała, ale nie mam zielonego pojęcia, a wydaje mi się, że liczą się jedynie poprawne odp :)

      Usuń
  8. Ooo, tak. Jace <3 i nareszcie znalazłam osobę, która tez ma o tym filmie tak pozytywne zdanie. Huura, nie jestem sama.

    OdpowiedzUsuń
  9. no tak zgadzam się brwi Clary zabiły mnie od kiedy tylko pierwszy raz zobaczyłam tą aktorkę xD ale i tak ją polubiłam
    nie obrażaj Magnusa! On jest przewspaniały ! :D
    Co do Jace'a ten filmowy nie jest nawet w 3/4 tak dobry jak ten książkowy <3
    A i Alec filmowy jest świetny ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam Heliosa w Legnicy nawet lubię. ;p Niestety nie mam jak dojechać tym razem i jestem załamana! Ja chcę obejrzeć ten film!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Jeleniej nie ma przypadkiem heliosa? :o
      W zgorzelcu masz multikino, zawsze troche blizej niz do lcy i chyba nawet pociagiem dojedziesz xd

      Usuń
    2. Nie ma w Jeleniej Heliosa... :/ A do Zgorzelca dojadę, ale już nie będę miała czym wrócić, bo z Jeleniej do Mirska nie ma później niż o 18.00 autobusu. Próbuję jeszcze wykorzystać chłopaka siostry, zobaczymy co z tego wyjdzie. ;p

      Usuń
    3. Hahs uroki prowincji ♥
      Trzymam kciuki, żeby ci się udało :))

      Usuń
  11. mam zamiar wybrać się na ten film z przyjaciółką, lecz nie wiem co z tego wyjdzie:)
    ale widzę że ty jesteś tym filmem zadowolona, tak samo jak moja przyjaciółka się na niego nakręciła:DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha fajnie się to czyta, szalony tekst ;D Ciekawie tak poznać kogoś od drugiej strony xD
    Do samego filmu jak i książki mnie wciąż nie ciągnie, zastanawiam się, czy kiedyś się przełamię...

    OdpowiedzUsuń
  13. Znowu ''Ogród Kości'' ale masz dużego plusa za pomysł na recenzję,aż miło się czytało :)
    http://qltura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nie czytałam książek, a na film przez ten szał też nie mam wielkiej ochoty:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książkę bardzo lubię, ale na film trochę boję się iść z powodu tego, że jak przeczytałam w pewnej recenzji jest całkowicie inny niż książka, a to mi by się nie spodobało. Chodziłabym się tylko i denerwowała. :P

    Co do Twojej pseudo-recenzji to muszę powiedzieć, że jest świetna, pisz takie częściej, z chęcią poczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie film i książka to dwie, zupełnie inne bajki. Wczoraj po filmie zaczęłam czytać książkę i rzecsywiście reżyser trochę ponaginał tą książkową rzeczywistość. Mimo wszystko naprawdę warto obejrzeć :)
      Cieszę się, że ci się podobało ^.^

      Usuń
  16. Nie włącze się do dyskusji, bo nie przeczytałam ani książki, ani nie obejrzałam filmu, ale mogę tylko powiedzieć, że mam to w planach. Jestem ciekawa czy równiez ulegnej tej fobi :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wybieram się dziś do kina i nie mogę się doczekać! To jeden z filmów na które czekam z niecierpliwością;D Książka jest przecudowna, mam nadzieje, że nie zepsuli filmu. Szkoda, że Pettyfer w nim nie zagrał, bo jak dla mnie był do tej roli stworzony;(

    OdpowiedzUsuń
  18. Oooo, takie "recenzje" są całkiem fajne! Pisz ich więcej, naprawdę można się uśmiać! *pozytywnie*

    Najpierw chcę przeczytać książkę, którą już mam i to w tej nowej okładce. *-* (Ty też taką masz, tak? Tą, co niedawno wyszła). A film chciałabym obejrzeć, ale dopiero po przeczytaniu powieści - wolę właśnie w takiej kolejności. Może wybiorę się na niego do kina, bo grają chyba jeszcze do 4.09, więc mam czas na przeczytanie książki. ^^ A jeśli nie - pewnie obejrzę ekranizację na DVD. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobało :))
      Chyba mamy takie same egzemplarze :3 wydanie trzecie, okładka brytyjska, utrzymana w zielonych odcieniach. Moim skromnym zdaniem najładniejsze wydanie tej książki. Pozdrawiam ^.^

      Usuń
  19. Ja już jakiś czas temu czytałam książkę i bardzo mi się podobało :)
    A co do filmu to nie wiem dlaczego, ale była to jedyna oglądana przeze mnie ekranizacja, którą tak przeżywałam xD Jak tylko zobaczyłam pierwsze sekundy aż do napisów końcowych miałam na twarzy głupkowaty uśmiech :D Mimo, że głównie końcówka różni się znacząco od powieści, film naprawdę mi się podobał. Całkowicie zgadzam się z tym, że był za krótki i niestety co do scen pomiędzy Jacem (<33)i Clary :)

    OdpowiedzUsuń