piątek, 18 lipca 2014

"Poza czasem" Alexandra Monir


















 „Nie umiem już żyć zwyczajnie
Muszę gonić czas.”

Wchodzisz do sklepu i widzisz torby chipsów i innych fast-foodów, chłodnie z lodami i nowoczesne kasy fiskalne. Jeszcze nie tak dawno, po papier toaletowy trzeba było stać w kilometrowych kolejkach, a świeże mięso było luksusem i szczytem marzeń. Jeszcze dawniej istniały targowiska, gdzie lokalni rolnicy, sadownicy i rzemieślnicy sprzedawali swoje wyroby. Wchodzisz do szkoły. Szafki jak w amerykańskiej placówce, młodzież poubierana w jeansy rurki i conversy z najnowszej kolekcji. Trzymają w ręce iphony lub tablety, a zamiast rozmową, zaabsorbowani są poszukiwaniami dostępnej sieci wi-fi, która połączy ich ze światem (czytaj: Internetem). A przecież jeszcze paręnaście lat temu do liceum dostawali się tylko najlepsi młodzi i ambitni ludzie, którym zależało na stopniach. Parę wieków temu szkoła skupiała elity i tworzyła inteligencję kraju. Cofnąłbyś się do tamtych czasów? Oczywiście pytam czysto teoretycznie. Przecież podróże w czasie nie istnieją… a może jednak?

Michele Windsor – tak, jest z TYCH Windsorów. Mimo że jej matka została wykluczona z rodziny, a obie panie żyją w ubogim mieszkanku w Californii, elitarne nazwisko pozostało. Jednakże Michele nie chwali się swoim pochodzeniem, jest zadowolona z tego co ma – kocha mamę i swoje przyjaciółki, szkolna rzeczywistość też jest nawet znośna. Jedynie rozstanie z chłopakiem  tworzy szramę na jej sercu. Jednakże los zgotował jej coś znacznie gorszego – ukochana rodzicielka ginie w wypadku samochodowym, a Michele trafia do rezydencji Windsorów. TYCH Windsorów…

„Nic na świecie nie jest w stanie cię zniszczyć poza tobą samą. Złe rzeczy przydarzają się wszystkim, ale kiedy trafia na ciebie, nie możesz po prostu rozpaść się na kawałki i umrzeć. Musisz walczyć. Jeśli tego nie zrobisz, poniesiesz klęskę. Jeśli stawisz czoło problemom, zwyciężysz na pewno.”

Gdyby ktoś, w piątkowy poranek, spytałby się mnie, czy można stworzyć nowatorską powieść z motywem podróży w czasie, parsknęłabym mu prosto w twarz. Jednakże parę godzin później, kiedy zaczęłam pochłaniać debiut Alexandry Monir, nie byłabym taka pewna swojej odpowiedzi. „Poza czasem” mnie zauroczyło, a przede wszystkim wciągnęło w wykreowany świat i nie wypuściło aż do ostatniej strony! Lekturę pożerałam z wypiekami na twarzy i z przeogromną ciekawością przewracałam kartki, chcąc jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterki. Jak się okazuje duet „miłość + podróże w czasie” to wciąż sposób na bardzo dobrą powieść! 

„Kiedy cię nie ma przy mnie blisko,
Szara zasłona skrywa wszystko,
A ty przywracasz kolor światu,
Przywracasz kolor światu.”

Ciężko jednoznacznie stwierdzić, na czym skupiła się Monir. Na miłości, podróżach w czasie, czy rodzinnych tajemnicach? Autorka wzięła ze wszystkiego po trochu i taką mieszankę zaprezentowała w swoim debiucie. Mamy tutaj naprawdę romantycznie, chwytające za serce uczucie (tak, zakochałam się w Philipie), które niejedną nastolatkę przyprawi o szybsze bicie serca. Podróże w czasie są bardzo ściśle związane z wątkiem romantycznym. Niestety autorka recenzowanej pozycji, nie skupiła zbytniej uwagi na przedstawieniu całego mechanizmu podróżowania. Jest to chyba największy minus powieści, lecz liczę na to, że pisarka nie zapomni o tej kwestii w kontynuacji. Kolejnym bardzo istotnym elementem są tajemnice rodzinne. Michele poznaje, nieżyjących w jej czasach, członków sławetnej rodziny, towarzyszy im, obserwuje ich rzeczywistość i relacje z poszczególnymi osobami, a także… nie powiem! Z mojej strony to wszystko, po więcej szczegółów odsyłam do książki.

Bardzo spodobał mi się klimat tej opowieści. Przenosimy się do różnych okresu XX w. – odkrywamy pozłacany wiek, czyli czasy przed pierwszą wojną światową, dwudziestolecie międzywojenne, a także lata drugiej wojny światowej. Alexandra Monir korzystała z wielu książek historycznych, dzięki czemu wspaniale oddała atmosferę tamtych lat. Z tych kartek po prostu przebijał się klimat minionych epok, a rozdziałom towarzyszyła pewna nostalgia, że owe czasy już nie wrócą. Tak pięknie to wszystko Alexandra Monir stworzyła, ot co!

W tej historii jestem po prostu zakochana. Gdyby nie parę chochlików drukarskich i słabo wytłumaczony sposób podróżowania ta książka byłaby idealna.  Lecz mimo tych drobnych mankamentów „Poza czasem” jest lekturą naprawdę dobrą. I wiem, ze to kwestia gustu, ale nie mam pojęcia, dlaczego inni oceniają ją średnio lub negatywnie. Powtarzam po raz kolejny – ja w historii wykreowanej przez Monir jestem ZA-KO-CHA-NA! Scenarzystka „Legalnej blondynki” miała ochotę jeść tę książkę łyżeczką. Ja miałam ochotę rzucić się na nią rękoma i czym prędzej wpychać ją sobie do buzi. Tak też zrobiłam a teraz żałuję, że ta magiczna opowieść tak szybko się skończyła.

Kilkugodzinną rozrywkę w dobrym stylu zapewniło wydawnictwo Jaguar!

17 komentarzy:

  1. Czytałam i muszę powiedzieć, że mam ogromną ochotę przeczytać II tom ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i również byłam nią zauroczona. Druga część jest równie dobra. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo i ja będę miała okazję się z nią zapoznać mam nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogę z tych Twoich porównań, noo <3 lovki!
    (co nie zmienia faktu, że jak dla mnie ta książka jest denna. i to bardzo xd)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją dokończyć, bo porzuciłam na rzecz innej, chyba lektury (#strasznazbrodnia). Ej, sorry, kto normalny jadłby książki łyżeczką? To tak jakby litrowe lody jeść patyczkiem z lodów albo truskawki jeść nożem i widelcem. Eh, ci ludzie powariowali. Dobrze, że ty się jeszcze trzymasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie czytałam żadnej powieści, w której użyto by motyw podrózy w czasie. Co do histroi romantycznych jestem do nich sceptycznie nastawiona, ale myślę, że zbytnio by mi w tym przypadku nie przeszkadzała. Najbardziej do tej pozycji zachecaja mnie te mroczne tajemnice rodzinne. Zapamiętam sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam różne recenzje tej książki, ale po Twojej "Poza czasem" brzmi świetnie! Podróże w czasie jak najbardziej na tak, więc chcę się przekonać czy książka i mi przypadnie do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem szczerze, że jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Na jakiś czas mam dość wszelkich paranormal...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie interesował mnie wątek podróży w czasie, dlatego nie miałam też okazji sięgnąć po podobne książki. Do tej nie jestem przekonana, może to z powodu skrajnych recenzji - jednym się podoba, drugim obojętna, dla trzecich jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam o niej już wiele i coraz bardziej zachęcam się by w końcu po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do TAGu i byłoby mi miło, gdybyś wzięła w nim udział :)
    http://alezaczytana.blogspot.com/2014/07/too-much-information-tag.html#more

    OdpowiedzUsuń
  12. Mhm, dzięki Tobie mam jeszcze większa chrapkę na te książkę:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety książka nie dla mnie - nie ciągnie mnie już do takich książek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim zdaniem książka schematyczna i nie ma w sobie nic oryginalnego.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja NADAL nie jestem przekonana do tej książki. :/ Chyba za bardzo mi się kojarzy z moją ukochaną Trylogią Czasu, a niestety nie lubię powielania schematów. :( Poza tym słyszałam tyle negatywnych opinii o samym wątku miłosnym, że nawet ty nie byłabyś w stanie usunąć tej mojej niechęci do autorki. Może kiedyś zaryzykuję - kto wie, ale jak na razie, muszę podziękować. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  16. UWIELBIAM książki o podróżach w czasie. Z pewnością więc wkrótce sięgnę po "Poza czasem", wydaje się być naprawdę interesująca!

    im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń