Chyba każdy z nas miał taki moment, kiedy wydawać by się mogło,
że jego dotychczasowe życie legnie w gruzach. Słabe oceny w szkole,
rozstanie z chłopakiem, poważna kłótnia z przyjaciółką, śmierć kochanego
czworonoga. Ależ, co ja tu wypisuję – przecież nie będę uczyć matki,
jak się dzieci rodzi. Z pewnością wiecie, o co mi chodzi, i rozumiecie,
że czasami poważny problem może zaważyć na naszej przyszłości. A teraz,
po krótkim wprowadzeniu w problemy te bardziej i mniej ważne,
przenieśmy się do krainy zwanej Ravką. A więc, za siedmioma lasami,
siedmioma rzekami i siedmioma górami…
Ravka już od ponad stu lat jest w stanie wojny. Nadziei na poprawę
sytuacji nie ma, zwłaszcza że Fałda Cienia, która była jedną z przyczyn
konfliktu pomiędzy krainami, wciąż jest niebezpieczna i zagraża wielu
ludziom. Sytuację może uratować jedynie Grisza, która za pomocą swoich
wyjątkowych mocy rozprawiłaby się z Fałdą. Poznajcie Alinę Starkov – na
razie jest tylko sierotą służącą w pułku, ale wkrótce to się zmieni.
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję portalowi nastek!
Czytałam tę książkę. Podobała mi się. Nie nastawiałam się na wiele, bo to wszak debiut. Może dlatego oceniłam ją też wysoko. Chętnie sięgnęłabym po kontynuację. Jestem ciekawa, jak też dalej potoczyła się historia :)
OdpowiedzUsuńOkładka rewelacyjna, ale treść jakoś mnie mniej zaciekawia :(
OdpowiedzUsuńSkoro oceniasz pozytywnie - czemu by i nie?!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka - taka bajkowa!
Pierwsze słyszę o tej książce, ale jakoś pomimo pięknej okładki fabuła mnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńPoza tym tu Dori, dawna autorka bloga czyteniaa. Powróciłam z kolejnym blogiem -> http://minsjel.blogspot.com/. Niedługo powinny pojawić się pierwsze recenzje, a na razie zapraszam do proponowania, co mogłabym tam oprócz nich publikować :)
Byłam nią zaciekawiona, ale teraz całkiem straciłam na nią chęć.
OdpowiedzUsuń"Książka idealna na wolne popołudnie czy wakacje, które, ku radości wszystkich, zbliżają się już wielkimi krokami". :D Coś to późno dodałaś. :D
OdpowiedzUsuńMam na półce, jak tylko wygrzebię się z książek, które teraz czytam i recenzenckich, to sięgam po "Cień i kość". Okładka jest aw. ;3
A mnie zdecydowanie przekonałaś:) Od dawna mam ochotę na porcję fantastyki:)
OdpowiedzUsuńMiło w końcu przeczytać recenzję, w której nie ma tyrady o wspaniałości tej książki. :) "Cień i kość" wygrałam jaaaaakiś czas temu w konkursie i stoi nieprzeczytana na półce od wielu miesięcy, ale jakoś nie mogę się przekonać, żeby po nią sięgnąć. Skoro jednak mówisz, że czyta się ją błyskawicznie... Miejmy nadzieję, że te dwa/jeden wieczór wystarczą, bo obawiam się, że moja cierpliwość do książek ostatnio została wystawiona na próbę i dłuższego czytania nie zdzierżę. :)
OdpowiedzUsuńAle powracając do mojego pierwszego zdania - miło, że w koncu napotkałam na swojej drodze rzetelną opinię. Szczerze mówiąc nie wierzyłam innym, że powieść jest taka super-cudownie-wspaniała, bo to jednak fantasy YA, a ty idealnie przedstawiłaś moje obawy. :) W związku z tym nie będę wymagać cudów od książki, a może dzięki temu spodoba mi się bardziej. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
Hmm.. może spróbuje, ale tylko jeśli gdzieś wpadnie mi w ręce, sama nie będę szukać ;)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że aż tak mi się spodoba, a spodobała i to bardzo. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pozycji. Wielokrotnie widziałam jak polecają ją moi ulubieni booktuberzy, ale jakoś jeszcze nie miałam okazji po nią sięgnąć (pewnie dlatego, że nie jest moim priorytetem). Myślę, że kiedy znajdę czas (i odpowiednie środki) chętnie przeczytam. Jeśli chodzi o okładkę, to 'oryginalna' bardzie mi się podoba od Polskiej.
OdpowiedzUsuńNie obiecuję sobie dużo, gdyż naprawdę ciężko znaleźć dopracowany debiut. Sama fabuła brzmi ciekawie. Czy po nią sięgnę? Być może, być może... W wolnym czasie:)
OdpowiedzUsuń