piątek, 31 maja 2013

"Wszystko,co piękne, zaczęło się potem" Simon Van Booy

Mówią, że miłość nie wybiera... Zakochanie to taki stan, z którym nie da się walczyć, bynajmniej bardzo ciężko przestać lubić w ten szczególny sposób osobę, którą darzy się sympatią. Taka przypadłość to rodzaj miłości, lecz naprawdę ciężko ją opisać, bo każdy przeżywa zakochanie na swój sposób. Jedni zamykają się w sobie, inni robią wszystko, ażeby  ten ktoś go zauważył...i pokochał.  Inni stają się zupełnie nie do poznania! Są sposoby mniej lub bardziej skuteczne, jednym się udaje zdobyć partnera, inni tego szczęścia nie mają. Czy życie naszych bohaterów jest wyjątkowe, pełne przygód, a przede wszystkim czy posiadają oni ukochaną osobę u swojego boku? Zobaczmy!

Czytając tę powieść zagłębiamy się w ciasne i duszne uliczki w Atenach. Mijamy winnice, starożytne zabytki , urocze restauracje. Wreszcie poznajemy 3 osoby, tak bardzo różniące się od siebie: Rebeccę, George'a oraz Henry'ego. Wszyscy są połączeni, wręcz uzależnieni od siebie, a mimo to do szczęścia brakuje im wiele. Jedno wydarzenie może zmienić wszystko, a co dopiero cała kupa takowych zdarzeń?



"Szczęście i ja zamieniliśmy się miejscami i teraz ono musi gonić mnie."

Simon Van Booy urodził się i dorastał w Wielkiej Brytanii.  Jest autorem kilkunastu opowiadań, a także trzech książek filozoficznych. Jego teksty są publikowane w wielu gazetach. Ma za sobą współpracę z telewizją oraz radiem. Mieszka w Nowym Jorku, jest nauczycielem.
"Wszystko, co piękne, zaczęło się potem" to powieść obyczajowa, więc nawet nie spodziewałam się szybkiej akcji i wiru wydarzeń. Mimo, że preferuję fantastykę i książki młodzieżowe, wedle zasady 'warto się rozwijać' lubię czasem sięgnąć po coś innego. Ostatnio czytałam klasykę, teraz padło na obyczajówkę. Czego się spodziewałam? Lekkiej, momentami głupiej, lecz nader wszystko relaksującej powieści. Czy taką otrzymałam? Niekoniecznie.  Powieść Boy'a, jakkolwiek by nie patrzeć nie debiut (początkującym autorom mogę niektóre gafy wybaczyć),jest nudnawa, pełno w niej sentencji ( mniejsze zło) i bezsensownych rozmów. Przykładem ostatniego przykładu z poprzedniego zdania może być konwersacja o mysich bobkach, która zajęła (o zgrozo!) prawie dwie strony! Z każdym kolejnym dialogiem moja brew unosiła się coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie kiedy była prawie na czole książka się skończyła- uff. Na okładce dowiadujemy się, że mamy przed sobą 'boleśnie piękną książkę'. Czy taka była? Bzdura nad bzdurami! Może i były przykre dla bohaterów wydarzenia, może i zamysł był 'piękny', ale całość wypada naprawdę przeciętnie.  Dziwna forma narracji, która miała być oryginalna, w moim mniemaniu jest głupia i tyle. Ciężko się do niej przyzwyczaić, treść nabiera sztucznego wydźwięku. 

Bohaterowie również są przeciętni. Autor wysilił się na stworzenie prostych postaci, nie są oni wyidealizowani (Simonie Van Booy- chwała ci za to!) po prostu ludzcy- jak ty, czy ja, czy miliony innych osób na tym świecie. Osóbki z problemami, które w dodatku są splamione brudnymi sekretami. Pod tym względem persony występujące w tej powieści wypadają dość dobrze. Wadą jest natomiast chora relacja, która łączyła całą trójkę. Występuje tu rodzaj miłosnego trójkącika, rodem taniego romansu. Autor sili się na profesjonalny styl, równocześnie tworząc pospolity trójkąt, o którym możemy poczytać w harlequinach i innych takich toaletowych 'lekturach'.

Podsumowując, "Wszystko, co piękne, zaczęło się potem' to niewypał i średniak nad średniakami. Najważniejszą zaletą jest to, że mimo tej całej bezsensowności wciąga i możemy ją pochłonąć w jeden wieczór, ba! momentami nie mogłam się od niej oderwać, tak mocno trzymała mnie w swoich mackach. Bez względu na to, czy jakieś inne książki tego autora zostaną wydane w Polsce, czy nie, ja z Panem Van Booy już kończę przygodę. Wam ,natomiast,powieści nie polecam, a wręcz odradzam!

MOJA OCENA:
4/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu bukowy las!


11 komentarzy:

  1. Hmm... Skoro ocena taka niska, to się nie zabieram do tej książki.

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory nie słyszałam o tej książce, jednak nie mam ochoty po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zdecydowanie nie dla mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie. Zupełnie mnie nie ciągnie do niej, a teraz to już w ogóle się nie zastanawiam nad sięgnięciem po nią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee, a sądziłam, że może to być dobra książka. Już chciałam zapisywać tytuł i udać się do biblioteki z posiadaniem czy takiej przypadkiem nie posiadają, a tu okazuje się, ze książka jest do bani.. No cóż. Pozostał mi jeszcze Sparks. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię sięgać po obyczajówki i widzę, że dobrze robię.

    OdpowiedzUsuń
  7. A zapowiadała się nieźle... Będę omijała tę książkę szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak samo, jak bloggerka wyżej. Już po pierwszych słowach recenzji, okładce, tytule czułam się zachęcona.
    A tu jednak nie. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej się na nią nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej nie przeczytam tej książki:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń