"Kiedy jest się młodym i pięknym, bywa się bardzo okrutnym."
Kuku. Kuku. Słyszysz? Ktoś jest sprawcą tego dziwnego dźwięku. Coś wydaje ten odgłos. Jakkolwiek by na sprawę nie patrzeć na pewno jest to ptak. Ściślej rzecz biorąc kukułka.To niepozorne latające stworzonko nie występuje tak często jak pospolity gołąb, czy wróbel. Nie jest również tak piękny, dumny i honorowy jak paw. Po prostu jest. Żyje sobie, taka hałaśliwa i nijaka kukułeczka, której jednostajne 'kuku' znają wszyscy. Pomyśl chwilkę, Czytelniku. Jaki typ człowieka jest podobny do kukułki? Lekki melancholik,pogubiony typ, z wieloma problemami, lecz piękny, nieuchwytny i... rozpoznawalny. Popularny- to przede wszystkim. Życie takiej kukułki dla osób postronnych wydawałoby się być idealne, utopijne, wręcz bajkowe. Pieniądze, sława, paparazzi. Ach, czegoż chcieć więcej? Lecz czy sama zainteresowana tak się czuje? Śmiem wątpić. Przecież istnieje ta mroczna strona sławy, która dla nas- zwykłych zjadaczy chleba- jest niezbadana. Bo jeżeli ktoś ma fanów, musi mieć i wrogów. A ich zazdrość, niezdrowe zainteresowanie i chorobliwa zawiść może wpędzić celebrytkę do grobu. Dosłownie i w przenośni.
Lula Landry to znana modelka. Jej kusząca figura sprawia, że przykuwa spojrzenia płci przeciwnej. Jest piękna, sławna i bogata. Uwierzcie- prawie każdy jej czegoś zazdrości, znaczna część kobiet dałaby się pokroić za bycie Lulą chociaż przez godzinkę. Nikt nawet nie przeczuwa, że taki ideał może mieć jakieś smutki. Problemy, które skłaniają kobietę do... samobójstwa! Brat ofiary nie może uwierzyć, że jego siostra zniknęła z powierzchni ziemi. Podświadomie przeczuwa, że było to brutalne, mrożące krew w żyłach morderstwo. Udowodnić to może tylko jeden Pan- Cormoran Strike...
„- Jak się dostałeś z lotniska do domu? – Taksówką. Elsa spieprzyła rezerwację samochodu. Miał na mnie czekać szofer. – Kto to jest Elsa? – Dziewczyna, którą wylałem za spieprzenie rezerwacji samochodu.”
Pisanie pod pseudonimem nigdy nie miało dla mnie większego sensu. W dzisiejszych czasach, kiedy media śledzą poczynania pisarzy i innych artystów, próba ukrycia swojej tożsamości wydaje się bezsensowna. Bo i po co skoro prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw? Również i w tym przypadku sprawdza się stare porzekadło- kłamstwo nie popłaca. Kiedy już wszyscy dowiedzą się kto tak naprawdę jest autorem, zrobi się niezła afera, a 'czytelnicy', którzy z czytaniem na co dzień mają tyle wspólnego co ja z baletem, zaczną zamawiać książki, bo bestseller, bo "nowa Rowling"... I w sumie tak też było. O ile duchem nie jestem i nie mam możliwości kontroli zakupów w sklepach internetowych, o tyle w księgarniach stacjonarnych działy się cuda. Ludzie podchodzili do półki- szczodrze wypchanej "Wołaniem kukułki"- przechwytywali jeden egzemplarz powieści, po czym pośpiesznie, z uśmiechem na twarzy podchodzili do kasy. I nie myślcie sobie- to nie była sytuacja jednorazowa. Byłam świadkiem takiego zdarzenia parokrotnie, za każdym razem stałam na środku z coraz bardziej rozdziawioną buzią. Co potrafi zrobić taka mała intryga, co potrafi zrobić dobra promocja. Cóż... kto by pomyślał, że mamy takie czytające społeczeństwo...
"Wołanie kukułki" to nic specjalnego. Mimo, że jestem amatorką kryminałów, parę dobrych powieści z tego gatunku czytałam. Czy można mnie zadowolić? Ba! Zadanie,w tym przypadku jest to bardzo proste- wystarczą tylko wyraziści bohaterowie, dobrze zbudowana intryga, a przede wszystkim wartka i nieprzewidywalna akcja. Czy wymagam aż tak wiele? Natomiast w najnowszej powieści Rowling wieje nudą. Wieje mocniej niż halny w Zakopanem na święta, który połamał drzewa i 'pożyczył' sobie dachy góralskich chat. Przez ponad połowę książki detektyw Strike po kolei przesłuchuje wszystkich podejrzanych, rodzinę oraz przyjaciół ofiary. Słucha ich zeznań, domaga się alibi, zadaje mało ciekawe pytania. Niezbyt dużo się dzieje, momentami wręcz przysypiałam. Słowa są tu zbędne, wystarczy tylko jeden, krótki wyraz- monotonia. Na szczęście pod koniec powieści coś się ruszyło, rozwój wydarzeń przyspieszył na tyle, że wreszcie mogłam poczuć ten dreszczyk emocji! Samo zakończenie zrobiło na mnie kolosalne wrażenie- gdyby cała książka była utrzymana w taki stylu mielibyśmy do czynienia z czymś fenomenalnym! Szkoda, że tak nie jest...
Jeżeli chodzi o bohaterów- pod tym względem "Wołanie kukułki" również nie powala. Detektyw- Cormoran Strike- jest postacią nader bezosobową, wręcz prześwitującą, nic nie wnoszącą do naszego życia. Dopiero pod koniec lektury, kiedy akcja nabiera rozpędu, również nasz bohater pokazuje swoją prawdziwą naturę, życiowe troski, poważniejsze problemy. Cormoran ( co to w ogóle jest za imię?!) nie zdobył mojej przychylności, lecz traktuję go na gruncie neutralnym. Doceniam fakt, że rozwiązał zagadkę, lecz głębsze uczucia muszą się usunąć w niebyt i poczekać na lepsze czasy. Nie wiem jakim cudem, ale po ponad 400. stronach, spędzonych z detektywem wciąż nie rozgryzłam jego natury. Już bardziej doceniłam jego asystentkę- Robin. Kobieta wykuta z najszlachetniejszego złota! Pozostałe postaci również są lekko przezroczyste, przemykają przez akcję powieści i nie dają się zapamiętać. W tym momencie opcje są dwie: albo bohaterów w "Wołaniu kukułki" kreował ktoś inny, albo Harry Potter był wymysłem i tworem innej osoby. Jedno jest pewne- tego nie mogła stworzyć ta sama pisarka!
W trakcie lektury przez moją głowę przelatywały rozmaite myśli, swego rodzaju monologi. Najczęstszym z nich był tekst: "Oj Aśka, Aśka z czym ty do ludzi wychodzisz? Wzięłabyś się lepiej za pisanie dalszych części przygód Harry'ego, a nie podjęłaś się tworzenia kryminału i tylko kaleczysz ten gatunek...". Równie często myślałam sobie: "Ja się w sumie nie dziwię, że ty to pod pseudonimem, Aśka, napisałaś. Też bym się wstydziła wydać takie coś pod własnym, tak bardzo osławionym nazwiskiem...". Powiem to tak szczerze i od serca, równocześnie najprościej i najdobitniej jak tylko umiem. Zepsułaś sprawę, Rowling. Czasami popularne nazwisko i całe zamieszanie związane z wydawaniem książki pod pseudonimem nie wystarczy, żeby każdy był w skowronkach i zachwycał się nad Twoją nową powieścią. Zbytnich powodów do pochwał nie znalazłam. Chociaż jest to powieść wypływająca z granic przeciętności, nazwiska Rowling na okładce bym nie umieściła. Więc chyba dobrze, że na stronie tytułowej jest 'Robert Galbraith'- może chociaż kilka osób dzięki temu ominie tą wątpliwą przygodę z nudnawym kryminałem.
MOJA OCENA:
5/10
Za książkę serdecznie dziękuję grupie wydawniczej publicat!
'wieje mocniej niż halny w Zakopanem na święta' - ahahahahah, widzę że Monczi zostaje mistrzem metafor! :3
OdpowiedzUsuńno i niestety powiem Ci, że nie udało Ci się mnie zniechęcić. i tak chętnie przeczytałabym. gorzej niż w "Trafnym wyborze" i tak nie będzie.
Ahahahhahaha Ja nim zostałam już 28 maja 2012r., z chwilą powstania bloga 8) XD
UsuńHa ha :D Ale mnie ucieszyłaś tą recenzją :D "Oj Aśka, Aśka..." - za "Wołanie Kukułki" zabieram się pod koniec miesiąca. Ciekawa jestem swoich wrażeń, ale to fakt, że dało się przewidzieć brak szału. Tak czy siak, teraz tym bardziej czuję, że muszę poznać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie,
Olga
WielkiBuk.com
"Oj, Aśka, Aśka..." Rozwaliłaś mnie tym XD
OdpowiedzUsuńCóż, trochę jestem zdziwiona taką oceną. "Wołanie kukułki" czeka na mojej półce i wiązałam z tą powieścią duże nadzieje, no ale jeszcze sama się przekonam :)
Świetne to porównanie z halnym :). // Nie umniejszając, że szkoda tych, którym humor całkiem na ten poprzedni rok popsuł.
OdpowiedzUsuńO tej książce rzeczywiście jest ostatnio dość głośno. Sama jestem ciekawa, ale że zwykle działam na przekór - przeczytam dopiero, jak to całe medialne szaleństwo ucichnie.
To już któraś opinia skarżąca się na nudę, więc i mnie pewnie też znudzi (bo ja na dodatek nie jestem fanką kryminałów), ale mam taką cichą nadzieję, że może znajdę w niej coś dla siebie. W końcu np. rozbudowane opisy uwielbiam, a może tam jakieś całkiem zgrabne są? Muszę się przekonać sama, szczególnie, że "Trafnego wyboru" jeszcze nawet nie czytałam.
Oczywiście, nie miałam niczego złego na myśli. Ot lekko ironiczne porównanie, pokazujące monotonię tej powieści :)
UsuńOpisów w sumie nie za wiele, ale mam nadzieję, że Tobie książka się spodoba.
Mam zupełnie inne odczucia, jeżeli chodzi o tę książkę. Moim zdaniem "Wołanie kukułki" to świetny kryminał, znakomicie się go czytało, napisany jest lekko i całkiem przyjemnie. Wpisuje się w założenia gatunku. Ja jestem z lektury bardzo zadowolona :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńPo Twoje recenzji mam mieszane uczucia, ale ostatecznie nie mówię nie
OdpowiedzUsuńA ja mimo twojej chłodnej oceny marzę, by przeczytać tę książkę. Wyjątkowo mnie intryguje, aż nie mogę przestać o niej myśleć.
OdpowiedzUsuńKsiążka jeszcze przede mną .
OdpowiedzUsuńczytając tę recenzję musiałam się położyć.
OdpowiedzUsuńze śmiechu.
pod stołem.
borzeborze, i tak to przeczytam! xd
Ale z ciebie dowcipnisia. Ej a masz już tę książkę u siebie? :D
UsuńCzytałam tą powieść i przyznam się szczerze, że dosyć fajna była ta lektura. Jednak troszkę mnie zawiodła. Oceniłabym ciut wyżej, ale mam podobne odczucia. :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Raczej nie przeczytam, bo nawet Harry'ego nie czytałam xd
OdpowiedzUsuńJa podejścia do Pottera nie robiłam do Trafnego wyboru nie powiodło mi się, do Wołania kukułki miałam zamiar, ale już sama nie wiem, czy jest w tym większy sens.
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie zniechęciłaś, ale pewnie i tak "Wołanie kukułki" gdzieś dorwę, w końcu to Rowling, aż wstyd nie znać jej nowego dzieła. HP czytałam i jest to moja ukochana, najulubieńsza seria pod słońcem, "Trafnego wyboru" jeszcze nie, ale tak się zastanawiam jak czytam te wszystkie recenzje, może Rowling po napisaniu czegoś tak fenomenalnego jak HP już się "wyczerpała". Hm..
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak się od kilku tygodni nosze z zamiarem kupna tej powieści. I muszę przyznać, ze to głównie ze względu na moją ciekawość, jeśli chodzi o twórczość Rowling. Chciałabym zobaczyć jak rodzi sobie poza Hogwartem, ale to już któraś z kolei recenzja, która mnie skutecznie odwodzi od tego pomysłu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalie :)
Eo, a chciałam ją przeczytać i nawet tak z entuzjazmem do niej podeszłam. A ty co zrobiłaś? Wywaliłaś to wszystko do góry nogami XD. I nawet nie wiem czy chcę to teraz czytać. Muszę pomyśleć.
OdpowiedzUsuńEj Gagatek i tak w ogóle to weź sobie przeczytaj tę recenzję tak jeszcze raz, bo tam na początku gdzieś odstępów po przecinkach nie zrobiłaś i gdzieś po kropce chyba, albo mój wzrok pada już tak serio. :D
O i fajny jest ten cytat: "Kiedy jest się młodym i pięknym, bywa się bardzo okrutnym." <3
Wszystko jest ok, przecież by się podkreśliło na czerwono. To przez to, że tekst jest wyjustowany i w zależności od monitora czasami coś szwankuje i wydaje się, że nie ma spacji. :))
UsuńMyślałam, że wypadnie nieco lepiej, ale i tak pewnie ją kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMimo że wieje nuda to i tak ją chce bo to moja kochana Rowling zawiode się trudno i tak ją kocham
OdpowiedzUsuńMój blog:
recenzjenadine.blogspot.com
Mimo wszystko Rowling mówiła, że pisanie pod pseudonimem było dla niej ciekawym doświadczeniem i przez pewien czas udało jej się utrzymać ten sekret w tajemnicy.
OdpowiedzUsuńPierwsza tak niepochlebna recenzja tej książki jaką widzę! Ciekawe czy mi też tak będzie wiać nudą, ale mam nadzieję, że jednak bardziej mnie wciągnie, kiedy już uda mi się ją dorwać.
Pozdrawiam!
A ja mam wrażenie, ze zabieg z pseudonimem zastosowany został specjalnie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej książki pani Rowling (Tak, HP też sobie odpuściłam, nie moje klimaty), ale jakoś nie ciągnie mnie do niej ;) Po tej recenzji stwierdzam, że słusznie :P
Pozdrawiam!
M.
Dla mnie cała promocja tej książki została spierdzielona na maksa - skoro Aśka pisze pod pseudonimem, to po cholerę walić na plakatach i materiałach promocyjnych info, że ro Rowling? Jakby jej ten pseudonim nie był potrzebny, to by pod nim nie pisała. ale oczywiście u nas wszystko musi być wielkimi literami...
OdpowiedzUsuńMoże gdybyśmy nie wiedzieli, że to właśnie autorka Pottera napisała, to inaczej odbieralibyśmy jej książki napisane po siedmiotomowej serii dla dzieci i młodzieży. Inna sprawa - nie każdy nadaje się do pisana kryminałów,
Książki jeszcze nie miałam jak przeczytać, ale może się jakoś w nią zaopatrzę. Jestem bardzo ciekawa, czy ja również będę miała takie odczucia, bo jednak nie każdy do czytania, jak i również pisania takich książek się nadaje :3
OdpowiedzUsuńPo mimo Twojej niezbyt przychylnej opinii ja chcę przeczytać tę książkę, mimo iż nie czytałam żadnego kryminału do tej pory :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia po twojej recenzji, sama nie wiem czy ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMimo wad, o których piszesz (i tej najbardziej przerażającej- nudzie w niej wiejącej, którą uznałaś za jeszcze silniejszą od Halnego, czego nie mogę sobie wyobrazić, gdyż tak wyszło, że moja miejscowość leżąca w Tatrach znajdowała się w samiutkim centrum tego kataklizmu, także jej mieszkańcy, w tym i ja ja niemal nie pomdleliśmy z nerwów, bo wydawało się, że w jednej chwili porwie dach domu, bądź zwali na niego jakieś drzewo- mówię Ci nie ma nic bardziej nieprzyjemnego, dlatego tych Świąt nie zapomnę nigdy ;D) sięgnę po "Wołanie kukułki", bo ciekawa po prostu jestem, jak się spisze Rowling w kryminale w moich oczach. ;)
OdpowiedzUsuńHahahhahah, jej uwielbiam Twoje recenzje! ♥ Uwielbiam Rowling, za mojego ukochanego Harry'ego Pottera i z pewnością przeczytam "Wołanie kukułki"(jak i "Trafny wybór", muszę wreszcie kupić!). Troszkę mnie zniechęciłaś, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńA mnie zachęciłaś do sprawdzenia, o czym też ta kukułka woła.
OdpowiedzUsuń