Nie każdy wierzy w Boga, lecz prawie każdy z nas zdaje sobie sprawę, że istnieje jakaś istota wyższa. Istnieje ktoś, kto rządzi światem, nagradza i skazuje na potępienie. Wreszcie istnieje ktoś kto nas strzeże i czuwa nad nami- to Anioł. Jest naszym stróżem, bacznym obserwatorem naszego życia. Rzadko kiedy się objawia, najczęściej tylko w sytuacjach kryzysowych, kiedy jego pomoc jest niezastąpiona. Lecz zna nas jak nikt inny- w końcu wie o nas wszystko, jest świadkiem naszego życia, patrzy jak się staczamy, jak przeżywamy cudowne chwile. Chce dla nas jak najlepiej. Mimo wszystko nasze życie w dużej mierze zależy od nas. I nawet Anioł nie ustrzeże nas przed własną, zwykłą ludzką głupotą...
Sara to typowa szesnastolatka, stuprocentowa domatorka. Jest nieśmiałą, cichą dziewczyną. Nie w głowie jej imprezy, alkohol i inne używki. Ma parę cudownych przyjaciółek, kliku innych znajomych. I jedną, niewidzialną miłość. Praktycznie od zawsze wyczuwa obecność jednej osoby, lecz nie zna jej tożsamości, nie wie z kim ma do czynienia. Jedyne czego może być pewna to to, że osobnik się nią interesuje i troszczy się o dziewczynę. Czy Sara odkryje kim jest jej 'chłopiec ze snów'?
Hanna Babińska jest magistrem germanistyki i magistrem pedagogiki. Uczy w szkole ponadgimnazjalnej języka niemieckiego. Uwielbia szydełkować, tworzyć, a przede wszystkim pisać. Tak pokrótce przedstawia się opis autorki. Niewielki. Tak samo jak format książki. Bo "Pod skrzydłem anioła" to malutka pod względem objętości powieść, napisana dość dużymi literami. Czyta się ją ekspresowo- ot, przyjemność na godzinkę/dwie. W sumie nawet bym tego czytadła książką nie nazwała- bardziej opowiadaniem. Całkiem dobrym jako niewielka opowiastka. Lecz patrząc w kategorii powieści dla młodzieży "Pod skrzydłem anioła" nie wypada tak wspaniale.
Ta powieść jest po prostu przeciętna. W każdym calu. Nie potrafię wskazać choćby jednego pozytywnego aspektu, czegoś coby mnie tutaj zachwyciło. Począwszy od akcji, która jest naciągana do bólu, a kończąc na umiejętnościach pisarskich autorki, które jakoś nie powaliły mnie na kolana. O bohaterach nawet nie chcę wspominać, lecz muszę. Cóż poradzić. Postaci drugoplanowe są przeciętne, typowa głupawa młodzież, która niczym się nie wyróżnia. Natomiast główna bohaterka... z tą było jeszcze gorzej. Początkowo wydawało mi się, że Sara przypadnie mi do gustu i może się polubimy. Lecz w miarę rozwoju wydumanej akcji, bohaterka popełniała coraz to głupsze błędy. Po prostu wierzyć nie mogłam, że ktoś może być tak irracjonalnie głupi. Naprawdę, już chyba pięcioletnie dziecko byłoby inteligentniejsze niż nasza Sarcia. Do tego jej ciapowatość, wieczne nieogarnięcie i nieumiejętność przewidywania skutków własnych działań. To wszystko sprawiło, że bohaterka strasznie mnie irytowała i już nie pamiętam kiedy tak mocno pałałam nienawiścią do postaci pierwszoplanowej.
"Pod skrzydłem anioła" to krótka historia, toteż i moje rozważania nie będę za długie. Choć trochę mnie znacie i wiecie, że zazwyczaj mam dużo do powiedzenia, to dzisiaj po prostu nie mam pojęcia co napisać. Nie jest to kwestia weny, bo ta jest ze mną od pewnego czasu. Nie jest to kwestia chęci, bo naprawdę bardzo pragnę napisać rzetelną i długą recenzję. Tak po prostu wyszło, że swoje zdanie na temat książki Pani Babińskiej jestem w stanie streścić w dwóch słowach- nie polecam. I lepiej weźcie to sobie do serca. W innym wypadku, zapewniam Was, będziecie żałować. Nie żebym Wam groziła czy coś...
MOJA OCENA:
3/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu novaeres!
Czyli wiem, czego unikać.
OdpowiedzUsuńTeż będę unikać. Nie ma nic gorszego niż irytujące postaci pierwszoplanowe...
OdpowiedzUsuńBuu, a szkoda :( Spotkałam się z kilkoma pozytywnymi recenzjami, książka nawet u mnie czeka, i szkoda, że w Twojej ocenie wypadła słabo :( No ale nie od dziś wiadomo, że ile książek, tyle opinii i że samemu trzeba się przekonać :D
OdpowiedzUsuńNie cierpię takich głównych bohaterek. Poza tym nie lubię, gdy patrzy się na ludzi tak stereotypowo.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka tak słabo wypadła w twoich oczach. Czasami tak bywa.
OdpowiedzUsuńps. Masz cudną oprawę bloga. Taka subtelna i klasyczna. Nie mogę przestać na nią patrzeć ;)
Dziękuję! :))
UsuńJuż po opisie fabuły wiem, że ta książka jest stanowczo nie dla mnie, a Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym przekonaniu. :-)
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka, a skoro jest przeciętna to tym bardziej do niej nie zajrzę ;) Nie lubię, kiedy autor funduje mi kiepskie postacie. Jeśli głowni bohaterzy są fajni, wtedy zawsze można naciągnąć w gore ocenę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Na początku miałam nadzieję na dobrą książkę. Dobrze że uświadomiłaś mnie, żeby po nią nie sięgać.
OdpowiedzUsuńJa czytałam i wystawiłam jej znacznie wyższą ocenę. A ja ci powiem, co mi się w niej podobało. Pomysł, może nie koniecznie wprowadzenie Anioła Stróża, ale tej części, jeśli mogę się tak wyrazić, bardziej rzeczywistej - rodziny zastępczej. To było coś nowego, ale po za tym to schemacik, niestety od niego raczej człowiek nie ucieknie. Przyjemne czytadło dla młodzieży z morałem - żeby nie ufać obcym. I tyle. :P
OdpowiedzUsuńOwszem, idea rodziny zastępczej była bardzo ciekawa, lecz do tego punktu akcji doprowadzila tylko i wyłącznie głupota bohaterki. Jestem święcie przekonana, że rzadna szesnastolatka nie jest tak bezmyślna jak Sara ;).
UsuńJakos fabula mnie nie zaciekawiła. A Twoja ocena jeszcze upewnia mnie w fakcie omijania tej książki szerokim lukiem.
OdpowiedzUsuńhttp://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Po Twojej recenzji na pewno będę unikać tej książki ;)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńChciałem zaprosić na mój blog w którym publikuję rozdziały mojej nowej, a za razem pierwszej powieści.
czas-mscicieli.blog.pl
Do tej pory nie słyszałam o powieści Babińskiej i wnioskując z Twojej recenzji to nawet dobrze. ;) Zdecydowanie po nią nie sięgnę- za dużo ciekawych książek na tym świecie do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńJak nazywa się druga część tej książki ? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ona zachęciła do czytania :)
Tylko ciężko jest mi znaleźć kolejną cześć, a na końcu pierwszej jest napisane "koniec pierwszej części" czyli mogę rozumieć że jest kolejna cześć :).
Cześć,
UsuńPowiem Ci, że nie mam zielonego pojęcia. Książka średnio mi się spodobała, więc nie planuję przeczytać kontynuacji. Jeżeli nic nie wygooglowałaś najlepiej napisz do wydawnictwa lub autorki :)
Często jest też tak, że pierwszy tom niezbyt dobrze się sprzedał, autorce zabrakło pomysłu itd., itp. W efekcie kontynuacji nie ma, choć miała to być jakaś seria :)
Mam nadzieję, że pomogłam.