Dobre serie obronią się same i nawet jeśli nie podbiją list bestsellerów, to zdobędą wiernych Czytelników i będą szanowane w literackim światku. Złe cykle, natomiast, potrzebują wszędobylskiej reklamy, w którą - bardzo często - trzeba wtopić grube pieniądze. Słabe serie znajdziesz wszędzie, a już zwłaszcza na półkach z tak zwanymi bestsellerami. Jedną z tych gorszych, choć wszędobylskich seriii jest właśnie Selekcja. Dzisiaj krótko i na temat o dodatku do serii - przed Wami "Książę i Gwardzista"!
Te z Was (wybaczcie Panowie, ale jest to seria raczej dziewczęca), które czytały choćby jeden tom Selekcji, doskonale znają zarys fabuły. W nowelkach główny koncept nie ulega żadnym zmianom, te mini opowieści obejmują ten sam okres czasu, więc nie będę się powtarzać i po raz kolejny przytaczać fabuły.
Nietrudno się domyślić, że "Rywalki. Książę i Gwardzista" składa się z dwóch nowelek i analogicznie - "Książę" przedstawia losy Maxona, natomiast "Gwardzista" prezentuje wycinek z historii Aspena. W opowieściach przedstawione są, dobrze znane Czytelniczkom, wydarzenia z poprzednich tomów. Jedynie narrator stanowi tutaj różnicę.
I owa różnica zadecydowała o tym, że zbiór nowelek odebrałam całkiem pozytywnie. Dotychczas nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale bohaterem, który działał na mnie, niczym płachta na byka, była... America! America, której zarówno w "Księciu", jak i "Gwardziście" nie było za wiele. Oczywiście, to wokół jej osoby kręciły się myśli młodzieńców, ale brak wahań nastrojów Ami był dla mnie naprawdę miłą odmianą. Bo właśnie te zaburzenia w sferze uczuć głównej bohaterki decydują o moim negatywnym odbiorze Selekcji. W chwili, kiedy w rolę głównego bohatera wcieliła się inna postać, zrobiło się całkiem przyjemnie.
Co jeszcze ciekawego? Oprócz dwóch nowelek publikacja zawiera naprawdę ciekawe dodatki! Znajdziemy wywiad z Kierą Cass, pełną listę kandydatek, listę klas w Królestwie Illei, drzewo genealogiczne rodziny: Americi, Aspena i Maxona oraz, co najciekawsze, playlisty do "Rywalek" i "Elity"! Mimo że ne przepadam za serią, myślę że w wolnym czasie przeczytam dwa pierwsze tomy wraz z oficjalnym wyborem piosenek. To z pewnością będzie ciekawe!
Czy "Rywalki. Książę i Gwardzista" to niezbędny dodatek do serii? Według mnie nie. Same nowelki powielają treść poprzednich tomów, a dla kilku ciekawych ekstraktów nie warto marnować pieniędzy i czasu. Jeśli czytacie Selekcję z nudów, śmiało możecie sobie odpuścić ten dodatek. Natomiast jeśli uwielbiacie utwory Kiery Cass, cóż... myślę że bez względu na to, co powiem, zaopatrzycie się w ten tytuł.
Te z Was (wybaczcie Panowie, ale jest to seria raczej dziewczęca), które czytały choćby jeden tom Selekcji, doskonale znają zarys fabuły. W nowelkach główny koncept nie ulega żadnym zmianom, te mini opowieści obejmują ten sam okres czasu, więc nie będę się powtarzać i po raz kolejny przytaczać fabuły.
Nietrudno się domyślić, że "Rywalki. Książę i Gwardzista" składa się z dwóch nowelek i analogicznie - "Książę" przedstawia losy Maxona, natomiast "Gwardzista" prezentuje wycinek z historii Aspena. W opowieściach przedstawione są, dobrze znane Czytelniczkom, wydarzenia z poprzednich tomów. Jedynie narrator stanowi tutaj różnicę.
I owa różnica zadecydowała o tym, że zbiór nowelek odebrałam całkiem pozytywnie. Dotychczas nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale bohaterem, który działał na mnie, niczym płachta na byka, była... America! America, której zarówno w "Księciu", jak i "Gwardziście" nie było za wiele. Oczywiście, to wokół jej osoby kręciły się myśli młodzieńców, ale brak wahań nastrojów Ami był dla mnie naprawdę miłą odmianą. Bo właśnie te zaburzenia w sferze uczuć głównej bohaterki decydują o moim negatywnym odbiorze Selekcji. W chwili, kiedy w rolę głównego bohatera wcieliła się inna postać, zrobiło się całkiem przyjemnie.
Co jeszcze ciekawego? Oprócz dwóch nowelek publikacja zawiera naprawdę ciekawe dodatki! Znajdziemy wywiad z Kierą Cass, pełną listę kandydatek, listę klas w Królestwie Illei, drzewo genealogiczne rodziny: Americi, Aspena i Maxona oraz, co najciekawsze, playlisty do "Rywalek" i "Elity"! Mimo że ne przepadam za serią, myślę że w wolnym czasie przeczytam dwa pierwsze tomy wraz z oficjalnym wyborem piosenek. To z pewnością będzie ciekawe!
Czy "Rywalki. Książę i Gwardzista" to niezbędny dodatek do serii? Według mnie nie. Same nowelki powielają treść poprzednich tomów, a dla kilku ciekawych ekstraktów nie warto marnować pieniędzy i czasu. Jeśli czytacie Selekcję z nudów, śmiało możecie sobie odpuścić ten dodatek. Natomiast jeśli uwielbiacie utwory Kiery Cass, cóż... myślę że bez względu na to, co powiem, zaopatrzycie się w ten tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz