czwartek, 4 września 2014

Książki też potafią zniszczyć życie ("Starszy Pan musi umrzeć" Alessia Gazzola)















Są książki głupie i głupsze. Gdybyśmy przyjęli ten pogląd i w tak bezlitosny sposób, przypatrzylibyśmy się naszym papierowym cudeńkom, większość młodzieżówek oraz obyczajówek znalazłoby się w tej drugiej kategorii. Gdyby tak rozważać ambitność, kompozycję i inne zaawansowane elementy w utworach Gazzoli, musiałaby powstać trzecia kategoria, która przygarnęłaby te książki. Bo w przypadku, zarówno "Miłości i medycyny sądowej", jak i "Starszego Pana musi umrzeć" sentencja jest wzbogacona o jeszcze jeden element i w całości brzmi: są książki głupie, głupsze i najgłupsze. Jak myślicie, do której kategorii zaliczyłam dzieła Włoszki? 

Tak, zgadza się - do trzeciej. Nie chodzi o to, że "Starzy Pan musi umrzeć" jest książką słabą pod względem merytorycznym, zdania są zbudowane na zasadzie "Kali chcieć jeść", a "książka" napisana jest przez "rz". Spokojnie, Czytelniku, oddychaj. Takich nieoszlifowanych diamencików tutaj nie znajdziesz. "Starszy Pan musi umrzeć" przedstawia historię ciekawą, zakręconą niczym francuska droga Napoleona. Gazzola posługuje się charakterystycznym, acz poprawnym stylem, a z ortografią wszystko jest w porządku. "Starszy Pan musi umrzeć" został zaszufladkowany jako powieść "najgłupsza", ze względu na humor powieści. Żarciki diabelnie dobre, lecz dość podwórkowe i głupie po prostu. Tak głupie, że aż śmieszne, ot co!

Ale żebyś zrozumiał, drogi Czytelniku, paradoks sytuacji, przedstawię Ci fabułę. Studentka medycyny sądowej - Alice Allevi - najprawdopodobniej stłukła dziesięć gabinetów luster, rozsypała tryliardy solniczek i na każdym kroku spotykała czarnego kota. Cóż, tylko te brednie mogą wyjaśnić jej niebywały talent do wpadanie w kłopoty. Tym razem została poproszona o współpracę przy nietypowym przypadku. Śmierć Konrada Azaisa, wielkiego pisarza, nie tylko zapowiada ciekawe śledztwo, lecz także rozbudza w naszej bohaterce miłość do czytania. A chyba nie ma nic bardziej mainstreamowego i hipsterskiego niż książki o książkach!

Mimo, że wątek kryminalny i obyczajowy stoi tu na pierwszym miejscu, to z wielka radością, niemal ze wzruszeniem, obserwowałam jak, bądź co bądź, głupia Alice zanurza się w papierowym świecie.  Za każdym razem, kiedy czytałam, że właśnie pochłania kolejny tytuł lub nie może się doczekać powrotu do domu, bo wtedy nareszcie skończy książkę, czułam więź z główną bohaterką. Intrygujący jest również wątek kryminalny, bo w nim także dużo jest o książkach. Poznajemy pisarzy, życie twórców od kuchni, ich problemy i dylematy. Bądź co bądź, są oni zwykłymi ludźmi tak samo skorymi do błędów, które później rzutują na ich przyszłość.

"Starszy Pan musi umrzeć" może nie jest wyłamującą się ze schematów historią, lecz idealnie sprawdza się w roli odmóżdżającej i relaksującej lektury na kilka wieczorów.  Irytował mnie jedynie wątek miłosny i niezdecydowanie bohaterki - tego typu sytuacje tępię u nastolatek, od dorosłych bohaterek wymagam znacznie więcej, a Alice zatrzymała się w rozwoju uczuciowym na poziomie gimnazjalistki.

Mimo wyżej wymienionej wady, jest to godna kontynuacja. Debilny humor rozśmieszy każdego i zapewni dobrą, choć co prawda niezbyt wysokorozwiniętą, rozrywkę. Książkowe śledztwo oraz nowa miłość bohaterki do papierowych cudeniek przekupiły mnie i zadecydowały o mojej opinii. Ja jestem z lektury zadowolona, choć ciężko ją polecić, bo to jednak nie ten poziom. Takie głupie, dostosowane do współczesnego społeczeństwa książki, albo się czyta, albo trzyma się od nich z daleka. Ja, raz na jakiś czas, po tego typu literaturę rozrywkową sięgam. I w przypadku serii Gazzoli o rozczarowaniu nie może być mowy.

11 komentarzy:

  1. Ja tam wiem, że taki "debilny humor" na pewno nie przypadnie mi do gustu...
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa, czy styl tej autorki rzeczywiście całkiem taki jest, czy tłumaczenie coś zmieniło. Ale humor pewnie całkiem w jej stylu jest ;), bo ciężko, żeby taki, jak piszesz, przez przypadek wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś sięgnę, sama nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że spodobałaby mi się ta seria, takie głupie, że aż zabawne pozycje też są potrzebne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda tylko, że obraziłaś własnych czytelników w ostatnim akapicie, pomijając już ogólny wydźwięk sformułowania "Takie głupie, dostosowane do współczesnego społeczeństwa...". Nie wiem, za kogo się uważasz, ale wychodzi na to (nie pierwszy raz, bo od pewnego czasu do Ciebie zaglądałem), że jesteś sto razy lepsza od wszystkich, a Twoi czytelnicy i otoczenie to mrówki, które możesz jednym ruchem zdeptać i wszyscy są głupi, niczego nie warci. Polecam zastanowić się nad sobą i sensem bloga, skoro tak podchodzisz do własnych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się nad sensem tego komentarza - skoro użyłeś czasownika "zaglądać" w formie przeszłej, pewnie już tu nie trafisz. Choć kto wie, niezbadane są ścieżki życia.
      Myślę, że nikt, oprócz Ciebie, tak tego nie odebrał, bo i nie w moim interesie było obrażanie czyjegoś majestatu. A gdyby nawet tak sądzić, to tym stwierdzeniem obraziłam również siebie samą, bo ja także do tego społeczeństwa należę.
      Za kogo się uważam? Z pewnością nie za kogoś, kogo opisujesz. Uważam się za oczytaną, szaloną i inteligentną nastolatkę, która patrzy na świat przez pryzmat czegoś innego niż wartość pieniądza lub ubrania z najnowszej kolekcji h&m.
      Swoich Czytelników kocham i niejednokrotnie im to udowadniałam, mogę się założyć, że doskonale o tym wiedzą. Do swojej osoby podchodzę z szacunkiem, lecz także z dystansem (można to zauważyć zwłaszcza na twitterze).
      Z pewnością wykorzystam Twoją radę, jestem w takim wieku, że nieustannie zastanawiam się nad swoim dorosłym życiem.
      Może mamy inny światopogląd, może mój charakter działa na Ciebie niczym płachta na byka. Niemniej Twoje zarzuty, uważam za bezcelowe. Życzę Ci, Danielu, żebyś kiedyś trafił na blog, który będzie idealny w Twoim skromnym mniemaniu.
      Serdecznie pozdrawiam,
      Wywyższająca się Królowa Mrówek - Monika Gagat

      Usuń
  6. Myślę, że właśnie książki z kategorii najgłupszych są jednymi najlepszych na odmóżdżające wieczory, żeby choć raz odetchnąć z ulgą. Kiedyś z pewnością sięgnę po tę książkę.

    [recenzje-neph.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda nie czytałam pierwszej części, jednak "Starszy pan musi umrzeć" ciekawi mnie nawet pomimo poziomu, który sobą reprezentuje. Ciekawa i zakręcona historia? Myślę, że dałabym jej szansę. I tak się zastanawiam, powinnam najpierw przeczytać poprzednią część, czy mogę ją równie dobrze pominąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma takiej potrzeby, myślę że, bez znajomości poprzedniej części, spokojnie zrozumiesz "Starszego Pana..." :)

      Usuń
  8. Ja już od dawna próbuję się zabrać za tę serię i jakoś mi nie po drodze, ale na pewno kiedyś w końcu się z nią zapoznam, bo zapowiada sie interesująco! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Parę razy się zastanowię zanim sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń