czwartek, 11 września 2014

17 "ważności nad ważnościami"















"Marność nad marnościami" znajdziemy w Biblii, sztuce średniowiecza i baroku. Wiem coś o tym, bo właśnie przerabiam na języku polskim tę ostatnią epokę. Ale dzisiejszy dzień, jest dniem pięknym i niezwykle ważnym. Stąd inspiracja tą sentencją, a następnie jej deformacja. Dzisiaj, bowiem, skończyłam siedemnaście lat. Z tej okazji mam dla Was 17 "ważności nad ważnościami", czyli spis kilkunastu rzeczy, które są dla mnie ważne. Boga oraz Rodzinę pominę, bo ten tekst jest pisany z przymrużeniem oka. Będzie o sprawach ważnych mniej lub bardziej. Kolejność oczywiście przypadkowa!

1) Kawa
Ja bez tego trunku po prostu nie potrafię żyć. Marocchino, latte - karmelowe, z syropem mango, z syropem malinowym, cappucino z pianką i kawa mrożona. Do tego ten niesamowity zapach ziarenek kawy i szum ekspresu, który wypluwa z siebie ten współczesny nektar bogów.

2) Herbata
Skoro już jesteśmy przy trunkach, to muszę wspomnieć o herbacie. Też lubię. Każdy rodzaj, a jest ich sporo, więc pozwólcie, że nie będę ich wymieniać. Z kubkiem herbaty czyta się najlepiej - taki zestaw umilił mi niejeden wieczór i pewnie niejedna taka chwila przed nami, bo ja i herbata to zestaw doskonały!

3) Angielski
Ten język, a także kultura Wielkiej Brytanii, z pewnością ukształtowały w jakiś sposób moje życie. Po angielsku sprecham, a raczej - próbuję sprechać, od siódmego roku życia. Przez lata znacznie udoskonaliłam swoje zdolności językowe, dzięki temu mogę spokojnie wypowiadać się w tym języku i odkrywać, wciąż na nowo, jego piękno.

4) Hiszpański
Zawsze marzyłam o tym, żeby nauczyć się hiszpańskiego. Dwa lata temu zapisałam się na kurs i przez okres dwudziestu czterech miesięcy trochę liznęłam podstaw. Ostatnio szukałam studiów dla siebie i wymyśliłam iberystykę. Mimo że, wciąż na pierwszym miejscu stawiam Prawo, to kręcę się koło filologii hiszpańskiej. Ciekawi mnie to po prostu. Jak tylko zdam egzamin z angielskiego, biorę się za kontynuację nauki hiszpańskiego!

5) Puszysław
Tego malutkiego i dzikiego york'a widzieliście już nie raz. Puszek śpi na moich książkach ( klik ) i przeszkadza mi w lekturze ( klik ), ale i tak kocham go najmocniej na świecie! Puszek jest moim pierwszym psem, o którego błagałam rodziców od małego. Mimo że czasami mam ochotę go zamordować (zwłaszcza jak usiądzie na chodniku i nie chce się ruszyć) to nie wyobrażam sobie życia bez Niego!

6) Kubki
Okay, możecie się śmiać. Już? No to super. Mam kilka swoich ulubionych kubków, które są moje i tylko moje. Popijam w nich herbatkę lub kawkę. Niektóre z nich już widzieliście - ten z Gwiazd naszych wina, z zielonym Muppetem, fioletowy i z foką. Biada temu, kto spróbuje skorzystać z któregoś z nich!

7) Książki
Myśleliście, że zapomniałam? Wasze niedoczekanie! Toż to pisałam, że kolejność przypadkowa! Tak. Książki. Kocham je nad życie, w sumie to właśnie one są całym moim życiem (lub znaczną częścią). Kocham je dotykać, kocham je wąchać, kocham je czytać i kocham je recenzować.














8) Czytelnicy mojego bloga

Ha, zaskoczeni? Chyba nie, bo bardzo często Wam mówię, że jesteście dla mnie naprawdę ważni. Kocham Was za to, że odwiedzacie Wieczorek, czytacie, komentujecie, wytykacie wszystkie błędy i literówki (tak, zdarzają się - mimo całej swojej fajności jestem tylko człowiekiem). Piszę dla Was i mam nadzieję, że chociaż w minimalnym stopniu lubicie to miejsce i czujecie się tu kochani! :)

9) Zegarek
Bo duet ja i zegarek wygląda mniej więcej tak: kupuję zegarek, noszę go miesiąc i rzucam go w kąt. Po roku znowu kupuję zegarek, znowu noszę go miesiąc i znowu rzucam go w kąt. W końcu sama nałożyłam sobie embargo na zegarki. Lecz kilka razy do roku jestem w strefie wolnocłowej w Szwajcarii, od 3 lat mniej-więcej. I za każdym razem chciałam sobie kupić zegarek, a równocześnie wiedziałam, że po miesiącu rzucę go w kąt. Taka walka z samą sobą trwała 3 lata, aż wreszcie wyciągnęłam stary, różowiutki zegarek i nosiłam go od maja do sierpnia, co pokazało, że jestem gotowa. I tak oto zostałam posiadaczką cudownego, turkusowego ice-watcha, którego szalenie kocham.

10) Perfumy
Z perfumami było mniej więcej tak jak z zegarkami, aż do czasu, kiedy kupiłam sobie flakonik w Szwajcarii. Od 3 lat kupuję po kilka buteleczek rocznie i zużywam je tak szybko, jakbym co najmniej je piła. Przeżyłam fascynację wieloma zapachami i wciąż jeszcze nie znalazłam swojego ideału, choć kilka zapachów kocham całym sercem.

11) Zdrowie
Ja wiem, że o poważnych sprawach miałam nie pisać. Ale jestem hipochondryczką i chyba jedyną osobą na planecie, do której plakaty typu "Nikotyna powoduje nowotwory, a alkohol wypala szare komórki" trafiają. Serio, mam fizia na punkcie terminów przydatności i swojej kondycji zdrowotnej. Moja hipochondria jest taka wielka, że w malutki siniaczku doszukuję się śmiertelnej choroby .

12) Ludzie
Bo bez nich byłoby nudno. Lubię obserwować innych, nie twierdzę że nie - plotki też mnie czasami interesują. Lubię rozmawiać, wybierać się na spotkania do kawiarni i przy kubku mojego ulubionego napoju, gawędzić z przyjaciółką.

13) Narciarstwo
Jak jestem na nartach to narzekam, zawsze ale to zawsze - a to w nogi mi zimno, a to palce u rąk mi odmarzają, za duża kolejka, zbyt twardo ubity śnieg. Ja zawsze znajdę powód. Ale kocham ten sport. Kocham to poczucie wolności, to bycie na świeżym powietrzu i fajnie spędzony czas. Kocham swój styl jazdy, nad którym pracuję od siódmego roku życia. I chyba wreszcie wypracowałam.

14)  Zalando
Ej, to naprawdę nie jest śmieszne! Razem z moją Mamą jesteśmy uzależnione od tej strony i kupujemy tam praktycznie wszytko. Uwielbiam jakość, jaką oferują wybrane marki, uwielbiam politykę samego sklepu. Jedna z lepszych stron, jakie kiedykolwiek powstały.

15) Historia
Gdybym miała wskazać jeden przedmiot, którego uczę się z przyjemnością, byłaby to historia. Tak, właśnie dlatego czytam sporo literatury historycznej lub takiej, która zawieraja w sobie wątki historyczne. Przeszłością interesowałam się już od dziecka, lecz to nauczycielki tego przedmiotu sprawiły, że pokochałam historię. Od podstawówki, gimnazjum aż do teraz, czyli liceum - na każdą lekcję przychodzę przygotowana, bo inaczej strach trochę (czytaj: bardzo) zjada.

16) Wyjazdy do Wrocawia
Z przyjaciółką, do Karolki, z rodzicami na zakupy. Mimo że mieszkam godzinę drogi od Wrocławia, czasami jestem tam kilka dni pod rząd. I dobrze, Bo lubię to miasto. Lubię Ostrów Tumski, lubię Rynek. A najbardziej to ja lubię Cinabon, ot co.

17) Dzisiaj skończyłam siedemnaście lat, więc chciałam, żeby w tym punkcie znalazło się coś ważnego. Jednakże wszystko już napisałam i mam pustkę w głowie, reszta pomysłów - znając życie - nawiedzi mnie za kilka godzin. Więc w punkcie siedemnastym jest świeczka, którą dzisiaj zdmuchnęłam. Może życzenie się spełni, kto wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz