Recenzje mam. Jedna do wstawienia, druga w trakcie pisania. Tak dla jasności- żeby nie było, że fejm mi spada to pisze jakieś zapychacze. Pisałam na fb, kilka osób stwierdziło, że chciałoby przeczytać, więc piszę. Dla Was, dla siebie, dla nikogo konkretnego. Piszę, żeby się wyżyć, wypluć z siebie cały ten jad i jakoś się przystosować... Do czego? Do rzeczywistości, kochani, do rzeczywistości...
Zacznę od tego, że każdego ranka budzę się i zaczynam dzień od tej samej przyśpiewki: 'Ku**a jak ja nienawidzę tej szkoły', czasami jest również 'boże, nie zdam', ale to bardziej przed kartkówką/ sprawdzianem. Ogólnie rzecz biorąc różnica pomiędzy gimbazą, a liceum jest dość spora. Jeżeli chodzi o zadania i tym podobne jeszcze da się znieść, gorzej z pracą na lekcji. W gimbazie rzadko kiedy coś robiliśmy na tyle poważnie, że przez 45 minut coś przepisywać z tablicy, czy po prostu słuchać. Tutaj jest tak na prawie każdej lekcji. Ej dobra.. Z mojej opowieści wynika, że w tej szkole jest tak okropnie i tak dalej, ale nie, nie. Jest bardzo fajnie! Klasa jest w sumie okej, myślałam, że będzie gorzej (choć do tej starej mam ogromny sentyment i cieszę się, że dalej jakoś się ze sobą kontaktujemy i mogę na nich liczyć). Piękne jest to, że praktycznie każdy ma dystans do tej szkoły, stawiamy na przedmioty, które bierzemy na rozszerzenie, nie uczymy się każdego gówna, które nigdy nam się w życiu nie przyda. No i pomagamy sobie. Czasami jest śmiesznie, czasami smutno, ale zapowiadają się naprawdę całkiem znośne 3 lata. Uważam, że jak na miesiąc znajomości jesteśmy naprawdę nieźle zgrani. Nauczyciele? To samo zło jak w gimbazie, chociaż w sumie niektórzy są naprawdę ok (boże, co ja piszę Oo).
Dopadła mnie jesienna chandra. To nie ulega najmniejszym wątpliwością. Nie chce mi się uczyć (to akurat nie jest nowość), nie chce mi się siedzieć na fejsie, nie chce mi się siedzieć w internetach, nie chce mi się czytać. Nic, boże, kompletna pustka. Jeżeli to by zależało ode mnie mogłabym całymi dniami leżeć, pić karmelkową herbatę lub latte carmello, patrzeć na liczbę książek do przeczytania, i słuchać jakichś smętnych piosenek o miłości i innych pierdołach. Czasami miewam wenę na czytanie młodzieżówek, to jeszcze mi wchodzi, bo już ambitniejsza literatura, czy chociażby jakiś thriller kompletnie do mnie nie dociera. Nic. Zero. Null...
Zrobiła się piękna, złota polska jesień. I może nawet bym się z tego faktu ucieszyła, gdyby nie to, że przez dwa tygodnia zamarzałam, a jak wreszcie znalazłam fajną kurtkę i ją sobie kupiłam to zrobiło się tak ciepło, że latam w samym swetrze i i tak mi jest gorąco. Nie żebym była jakoś szczególnie marudna, ale no.. no. Na moim miejscu też byście się irytowali, prawda? Wbrew pozorom, po tak upalnym lecie, mam już dość słońca. Chcę śnieg, narty, śliskie ulice, a nawet wodę w autobusie. Chcę po raz kolejny podbić Austrię, pomarznąć, wypić na stoku gorącą czekoladę z bitą śmietaną, jeść całą masę pysznych rzeczy i nie przytyć, nawąchać się w Szwajcarii (strefa wolnocłowa) perfum i po prostu mieć dobry humor. Chcę się opatulić szalikiem, założyć na łeb czapkę, grzać ręce w cieplutkich rękawiczkach. Zimo, zimo przychodź jak najszybciej!
I w sumie to już nie wiem, co mam tu napisać. Może inaczej: pisać to je mogę bardzo dużo, chyba nawet więcej niż gadać, ale czy wam się chce to czytać? Pewnie jesteście tak samo zabiegani jak ja, nie macie czasu usiąść spokojnie i się zrelaksować. Pjona! Ale ej miśki, przetrwamy. Don't worry, be happy! I... byle do piątku! <3
PS Jeżeli chodzi o ciastka z tytułu- w piekarni obok mojego domku są takie pierożki wiśniowe i jak się je gryzie to te wiśnie tak pękają i to jest takie zajebiste, ooo *.*
PS 2 Zapraszam na ask.fm Pytajcie, miśki pyski <3
Nic się nie martw :D A jak cos to pisz do mnie, do usług, chętnie znowu posłucham twojego gadania (a raczej poczytam xd). Ja dla odmiany mam o dziwo dobry humor, wiec wiesz... wszystko wraca do normy :D
OdpowiedzUsuńJak nawet czytam Twoje wpisy słyszę jakbyś mówiła jednym,wielkim natłokiem słów :D Angelika Z.
OdpowiedzUsuńTo ja sie ciesze, ze liceum mam jeszcze przed sobą :D
OdpowiedzUsuńHahah, wstaje rano z tą sama przyspiewka :D
Pozdrawiam,
Magda ;]
Jesienna chandra dopadła także i mnie także spokojnie. Jedyna różnica jest taka, że jeszcze chce mi się czytać, ale tak poza tym? Najchętniej leżałabym w łóżku i gapiła się w sufit :P
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że to szybko minie :)
No to widzę, że nie tylko ja narzekam na szkołę ;) Jakoś sobie damy radę. Tak myślę. A i ja mam podobnie, że nic mi się nie chce robić i najchętniej bym się położyła (ostatnio zdarza mi się niespodziewanie zasnąć w czasie dnia, co zwykle mi się nie zdarza). Powodzenia i pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńOjej. Znalazłam kogoś kto ma ten sam problem co ja. ( nie wiem czy się cieszyć czy płakać, że takich ludzi jest więcej :) ). Dopada mnie jesienna chandra, liceum mnie niszczy. Kompletnie nie mogę się przestawić (tez jestem w 1 klasie), a książkę czytam od miesiąca tą sama i nie mogę przez nią przebrnąć!
OdpowiedzUsuńDobra koniec mojego narzekania.
No to jestem zmuszona Ci przybić pionę! Jednakże Ty masz czas chociaż czytać cokolwiek, a ja nawet piep*** lektury szkolnej. Dopiero co skończyłam się uczyć i odrabiać zadania, a siły na czytanie czegokolwiek nie mam już siły. :/ Jejuu, jak ja mam ochotę przeczytać jakąś zajebistą książkę i poszlajać się po blogach! Po prostu nigdy nie sądziłam, że będzie mi tego brakować, a tu taka niespodzianka... Łączmy się w bólu Gagatku! ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, ta jesień na Nas chyba tak działa... Dlatego nie przepadam za przygnębiającym spadaniem liści z drzew i wszelkim rudościom< poza tymi na mojej czuprynie :)
OdpowiedzUsuńChcesz się zamienić? Praca, studia prawnicze, organizacja wesela, czytanie, pisanie recenzji i ogólnie prowadzenie bloga, dentysta plus pewnie ortodonta (grozi mi po raz drugi w życiu aparat), a do tego jeszcze powinnam do fizjoterapeuty się udać, ale zwyczajnie braknie mi na to czasu. Plus do tego moja (była) współlokatorka wyprowadziła się z byle powodów z dnia na dzień, więc wystawiła mnie strasznie...
OdpowiedzUsuńNo więc też przy okazji się wyżaliłam. Ale mam nadzieję, że obydwie jakoś tą jesień przetrwamy i będzie dobrze!:)
Faktycznie jak się przejdzie do lo to widać różnicę, ale później jakoś to przechodzi. Chociaż teraz wolałabym być w gim i cieszyć się tym, ze tam praktycznie się nic nie robiło w porównaniu z tym tutaj. :) A chęć na czytanie i wszystko Ci wróci za jakiś czas, jak każdemu ;P Zajmij się tym na co akurat teraz masz ochotę. :)
OdpowiedzUsuńI mnie dopadła jesienna chandra. Nie mam na nic ochoty i najchętniej przespałabym do wiosny ten paskudny okres...
OdpowiedzUsuńPost super :) Sama kończę gimbazę i wszędzie tylko - testy! Natomiast na klasę nie mam co liczyć, cóż.
OdpowiedzUsuńJesienna chandra też mnie dopada ;)
PS Malutki błąd, jestem grammar nazi - To nie ulega najmniejszym wątpliwościom :) To nie atak, bardziej zboczenie blogowo-zawodowe :)
Co za kompromitacja ._. Tak to jest jak się uczy historii, słucha muzyki, siedI na fejsie i pisze post w tym samym momencie, ooo
UsuńŻadna kompromitacja, wszyscy popełniają błędy :) Też czasem tworzę takie kwiatki, gdy robię milion rzeczy na raz :P
UsuńŻyciowe - znam ten ból. Ja też czasami miewam chandry i to dosłownie takie same jak Ty. Problem w tym, że teraz mam za dużo rzeczy na głowie i chociaż chciałabym, to nie mogę olać moich spraw :( Liceum to zło - przybij pjonę. Można się uczyć i uczyć, a i tak jest źle.
OdpowiedzUsuńchandrę czuję i ja. na szkołę nie ponarzekam, bo jestem właśnie w punkcie kulminacyjnym gimbazy (druga klasa jest chyba najlepsza, bo już nie jesteśmy najmłodsi i wygyly, ale też nie gonią nas do testów), a na lekcjach nie ma lekcji tylko dosłownie dżungla :o ostatnio jest moda na podpalanie ławek za pomocą korektora i zapalniczki. no cóż, będzie dużo wspomnień, będzie... ale nie martw się, bo i ja nie mam czasu na czytanie :)
OdpowiedzUsuńJako przedstawicielka trzecich klas gimbazy... to jest masakra -,- Nauki mamy w ciu... bardzo dużo nauki mamy, jesienna chandra dopada mnie w najmniej odpowiednich momentach, chodzę przemęczona z sińcami pod oczami i chyba anemią... masarkax2 jedynie książki mnie od tego wszystkiego ratuję. Oczywiście nie te szkolne, ale te prawdziwe, ta literatura, w której świat zawsze mogę wskoczyć i odlecieć na parę chwil... A potem smutna rzeczywistość. Kartkówka z historii, z wosu, odpytywanie z polskiego, zadanie z matematyki i angielskiego... Ogarnij to wszystko mały człeczku! Chlip, chlip, ja chcę do podstawówki :<
OdpowiedzUsuńJak dla mnie liceum jest wyżej o całe lata świetle od żenującego gimnazjum. Poważnie. Moje oceny w liceum są świetne, w porównaniu z tym, co miałam w gimnazjum. ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli jesienna chandra choć trochę przypomina Niecną Kurtyzanę Chorobę udekorowaną niezbyt zgrabnym kapelusikiem zwanym Soczystym Niedostatecznym marki Hitler, to wiedz, znamienita niewiasto, że łączę się z Tobą w bólu i ubolewam nad tym jak ja nad tym.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. Też zaczęłam w tym roku naukę w liceum i jestem jednym słowem zdołowana. Większość nauczycieli uważa się za nadludzi, myślą, że są nieomylni (nawet ci, którzy nie potrafią wytłumaczyć dobrze fizyki i pytają uczniów, czy dobrze mówią), zażartować z nimi nie można (szczególnie z moją wspaniałą wychowawczynią). Nauki jest od groma, jak wracam do domu, to nie wiem nawet za co się wziąć i czy na wszystko wystarczy mi czasu, cały czas stres, stres. Podejrzewam, że w drugiej klasie liceum będę już miała wrzody żołądka w zaawansowanym stadium. Chętnie wróciłabym do gimnazjum, gdzie wszystko było takie proste...
OdpowiedzUsuńIle ja bym dała, aby cofnąć się w czasie i znaleźć się w gimnazjum lub liceum! Dziewczyny, cieszcie się z tego co macie, bo jak już się zacznie praca to dopiero będzie narzekanie :)
OdpowiedzUsuńChandra na pewno minie, głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńKurde! Ty przynajmniej znalazłaś swoją fajną kurtkę, a ja dalej swojej szukam i marznę - zmarzluch ze mnie ;(
OdpowiedzUsuńI uszy do góry - mnie chandra trzyma od pół roku :P
Poranne słowa wspaniałe;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w technikum kupa nauki latanie po lekarzach, szpital a ksiazek od wydawnict sie zbiera ogromny stos. A czasu na ich lekture brak, nawet zkolnych lektur nie che mi sie czytac.
OdpowiedzUsuń