piątek, 13 września 2013

PRZEDPREMIEROWO: "Strych Tesli" Neal Shusterman, Eric Elfman

Gdyby nie nowe wynalazki i okrycia dalej prowadzilibyśmy koczowniczy tryb życia. Gdyby nie fakt, że człowiek widzi potrzebę kształcenia i odkrywania nowych rzeczy z pewnością dalej bylibyśmy jaskiniowcami, którzy po prostu żyją i nic pożytecznego z tym życiem nie robią. Lecz nasz gatunek jest cwany, a zwykłe homo sapiens przekształciło się w coś nadzwyczajnego. Bo musisz wiedzieć, kochany Czytelniku, że dla mnie życie jest czymś niezwykłym i niepojętym. I choć żyję już od 16 lat to dalej w głowie mi się nie mieści, że na naszej planecie pomieszkuje sobie parę milionów obywateli, a każdy człowiek ma zdolność myślenia. Gdyby tak każdy coś wynalazł to wiecie co to by było? Stety nie stety, nie każdy jest odkrywcą, lecz i takie przypadki się zdarzają. Choćby Einstein, czy Newton lub... Tesla.

Nick ma dopiero czternaście lat, a już doświadczył jednej z najokrutniejszych krzywd, która nigdy nie da o sobie zapomnieć. Miał "przyjemność" uczestniczyć w pożarze domu, w którym zginęła jego mama. Teraz ma przy sobie tylko tatę oraz młodszego brata. Jak się domyślacie, rodzina w niepełnym składzie, wyprowadza się, ażeby rozpocząć nowe życie. Zamieszkują w starym opuszczonym domu, który kiedyś należał do rodziny. Lecz nowa droga życia nie będzie piękna i spokojna, a niebezpieczna i pełna... niezapomnianych przygód z maszynami w roli głównej!


"Blizna to niekoniecznie coś złego- powiedział ojciec w drodze powrotnej do rudery, którą odziedziczyli- Dowodzi, że coś w życiu przeszedłeś. Harry Potter ma szramę na czole, a patrz ile osiągnął."

Notki o autorze dzisiaj nie będzie, bo tak jakby mi się nie chce. Autorów jest dwóch co oznacza, że miałabym do przepisywania dwie biografie. Byłoby nudno i długo, a tak będzie tylko długo- cóż, wiara czyni cuda. Książki pisane w duecie lubię, bo zwykle są one ciekawsze, obfitują w naprawdę świetne wydarzenia. Jak to mówią: co dwie głowy to nie jedna, a to znane polskie porzekadło sprawdza się również w przypadku literatury. Co jedna głowa wymyśli, to druga udoskonali, co jedna głowa napisze, to druga poprawi. I tak to się kręci. Ogólnie rzecz ujmując książka pisana w duecie powinna być ciekawsza, lepiej skonstruowana, mniej przewidywalna, lepsza stylem. A jak to bywa w praktyce? Naprawdę różnie. Na tę chwilę potrafię sobie przypomnieć tylko jedną książkę (gwoli ścisłości 3, lecz wszystkie należą do jednej serii, więc wiecie), mianowicie "Naznaczoną" z serii Dom Nocy. Chyba wiecie jak ja tę książkę "kocham". W każdym bądź razie byłam bardzo ciekawa, co wykombinował ten duet i na obecną chwilę powiem Wam jedno: nie jestem zawiedziona, wręcz przeciwnie- pozytywnie zaskoczona!

Kto śledzi uważnie moje czytelnicze poczynania wie, że ostatnio trafiam na same książkowe porażki. Nie wiem czyja to wina, ale ostatnimi czasy książka mnie nie relaksuje, a męczy. Później jestem zmuszona pisać negatywne recenzje, no i je piszę, choć przyjemność z tego żadna.  Lecz te mroczne czasy się skończyły, bynajmniej teraz, przy tej jednej recenzji. "Strychem Tesli" jestem po prostu oczarowana, ta książka mnie urzekła, pochłonęła, a przede wszystkim zajęła znaczną część w moim sercu. Może od początku. Pierwsze dwa, trzy rozdziały były dość nieskładne, chronologia była pomieszana, ogólnie czytało się ciężko, więc byłam święcie przekonana, że na ekranie mam kolejną nudną książkę, z tą różnicą, że jest to przedpremierowy ebook. Lekko zniechęcona rozpoczęłam lekturę i... nie mogłam się oderwać! Niestety, obowiązki szkolne wzywały, więc siłą rzeczy musiałam przerwać, choć i tak moje myśli ciągle wracały do przygód Nicka. Do przygód, które były niezwykle ciekawe i bardzo dobrze skonstruowane. Do przygód nieprzewidywalnych, wciągających i po prostu wspaniałych. Sama idea powieści jest niezwykle ciekawa, bo z pomysłem wyjątkowych maszyn jeszcze się nie spotkałam. I w sumie cieszę się z tego, bo ten tematyczno- literacki pierwszy raz miałam przyjemność przeżyć ze "Strychem Tesli".

Ostatnio denerwują mnie bohaterowie. O ile kiedyś bardzo łatwo utożsamiałam się z postaciami, o tyle teraz nie mogę znaleźć choćby jednej persony, którą lubię w danej książce. Myślałam, że ze "Strychem Tesli" będzie podobnie- przecież coś musi być kiepskie, ażeby fenomenalna akcja wyzerowała się z jakąś wadą. Dałabym sobie rękę uciąć, że ową wadą są bohaterowie. Czy miałam rację? W żadnym wypadku! Mamy cały wachlarz osobowości, charaktery dobre, charaktery złe. Nie ma to w sumie znaczenia, bo naprawdę KAŻDA persona na swój sposób była wyjątkowa, każdą polubiłam i traktowałam jak przyjaciela.  Wyjątkowe, prawda? Jak widać, bohaterowie są kolejnym atutem powieści, bardzo, ale to bardzo mocnym. Śmiem twierdzić, że już dawno nie czytałam powieści, w której bohaterowie byliby tak dobrze skonstruowani jak tutaj.

Szczerze mówiąc, to już zapomniałam jak to jest zachwycać się nad książką. Pisać,że jest fantastyczna, rozwodzić się nad samymi plusami i nawet nie wspominać o wadach, bynajmniej nie z powodu lenistwa, a z tego, że ich nie ma. Przy okazji tej recenzji miałam okazję przypomnieć sobie to uczucie. I wiecie co? To jest cudowne! Fenomenalnie jest zachęcać Was do przeczytania danej książki, a nie odradzać jej kupna. Wspaniale pisać tyle pozytywnych słów. Nader wszystko to niesamowite czytać tak świetną historię, przeżywać ją samym sobą, wręcz być jej częścią. Czy zdziwicie się, kiedy napiszę, że polecam Wam "Strych Tesli"? Nie? I bardzo słusznie, bo jest to lektura po prostu NIESAMOWITA!

MOJA OCENA:
9/10

Za ebooka serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont!

9 komentarzy:

  1. Oo, to mnie zaciekawiłaś! Chętnie sięgnę po tę książkę po premierze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uf powiało lekko grozą w fabule. A ja to lubię (ostatnio!). Skuszę się, gdy tylko gdzieś ją dorwę.

    PS Nominowałam twój blog, więcej informacji na http://myworld-ofbooks.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... sama nie wiem, ale ogółem brzmi ciekawie. Jakoś wybitnie na nią polować nie będę, ale jak zauważę w bibliotece kiedyś to wezmę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, waham się, czy dla mnie, czy może jednak nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkowo tylko przedpremierowo, bo ebook'owo już po premierze ;)
    Powieść bardzo mi się podobała - dopracowana, zabawna i pełna akcji

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwisko Shusterman znam(to on jest autorem "Podzielonych", których mam w planach),ale na "Strych Tesli" nie zwróciłam baczniejszej uwagi dopóki...nie przeczytałam Twojej recenzji. Zaciekawiłaś mnie, muszę to przyznać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnią książką, która była aż tak dobra, że nie mogłam o niej nic złego powiedzieć była 'Ostatnia spowiedź' :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią bym przeczytała! Nie przepadam jednak za ebookami, więc poczekam na tradycyjne wydanie:)

    OdpowiedzUsuń