Historia płynie i płynie. Od starożytności, aż do współczesności. Oczywiście pomiędzy tymi dwoma etapami jest przeogromna przepaść, lecz nie jest to w tym przypadku ważne. Nie o to mi chodzi, nie o tym chcę dzisiaj pisać. Mam na myśli to, że tak naprawdę historia płynie sobie własnym rytmem, zachodzą zmiany, to i owszem, lecz wszystko się dzieje względnie spokojnie. Aż tu nagle przychodzi wiek dwudziesty. Wojna pierwsza, wojna druga, w międzyczasie jeszcze wojna domowa i rewolucja w Rosji. Tysiące zabitych, nowe technologie, zmiana idei i światopoglądów. A czy po wojnie było lepiej? Ciśnie mi się na usta słowo 'nie', lecz jakby się tak lepiej zastanowić, to jednak było lepiej. Może nie wspaniale, ale lepiej na pewno. Był ten cały komunizm, walki o wolność, upadek związku radzieckiego i tak dalej, i tak dalej, ale mimo wszystko dało się żyć. Lecz w pewnym sensie to, co było jeszcze w XIX wieku- te obyczaje, ta kultura, ten klimat został zagrzebany wraz ze wszystkimi, co umarli i już nigdy nie wróci. Bo możemy na naszych ogromnych telewizorach 3D, podjadając popcorn i siedząc na facebook'u oglądać film o danej epoce, lecz ona już nie wróci, choćbyśmy się dwoili i troili.
11 listopada 1918 roku to data, którą powinien znać każdy Polak- i ten z wykształceniem podstawowym, i ten z wykształceniem wyższym. To data, która przywróciła, powiedzmy, stary porządek. Data, która sprawiła, że na tysiącach polskich buziek pojawił się piękny i promienny uśmiech. Już zbliżająca się zima nie wydawała się być taka straszna, już głód i ogólna bieda były do przeżycia. Najważniejsze, że jest Polska. Jeszcze mała i bezbronna, ale jest. Każdy przeżywał tą radość na swój sposób. A jak przeżywał ją Sosnowiec? Odpowiedzi na to pytanie szukajcie w książce!
Zbigniew Białas to autor urodzony w 1960 roku w Sosnowcu. Anglista, literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, pracownik Uniwersytetu Śląskiego, autor, redaktor i współredaktor kilkunastu tomów naukowych publikowanych w kraju i za granicą, autor kilkudziesięciu esejów teoretycznoliterackich, tłumacz literatury angielskiej, amerykańskiej i nigeryjskiej. W młodości służył w wojskach ONZ na Bliskim Wschodzie, obecnie preferuje łagodniejsze doznania: jest miłośnikiem opery, wędkarstwa i krajów skandynawskich.
Poprzednia książka autora, czyli "Korzeniec" cieszył się dość dużą popularnością. Kolejna książka Białasa, czyli "Puder i pył" teoretycznie jest kontynuacją, lecz już teraz Wam to mówię: ja poprzedniej części nie czytałam, a tę powieść czytało mi się niezwykle przyjemnie i wszystko zrozumiałam. Było trochę nawiązań do poprzedniczki, lecz na początku powieści mamy wprowadzenie, a w nim opis poszczególnych postaci. jednym słowem: tą kwestię, akurat da się przeżyć. Z innymi, niestety, jest troszeczkę gorzej. Zauważyliście pewnie, że opis fabuły, który znajduje się w drugim akapicie jest dość surowy. Bynajmniej nie z tego powodu, że nie przeczytałam książki uważnie. Nic z tych rzeczy! Po prostu "Puder i pył" jest o niczym. O niczym konkretnym, co można by opisać. Po prostu autor opisuje życie mieszkańców Sosnowca i ich odczucia względem odzyskania niepodległości. Niby nic specjalnego, lecz historyczni maniacy będą naprawdę zachwyceni. Mnie, osobiście, te wszystkie fakty pomieszane z cienką i mdławą akcją zauroczyły, a o Sosnowcu i Polsce z 1918 roku dowiedziałam się naprawdę wiele, w sumie więcej niż z niejednego podręcznika od historii.
Język, jakim posługuje się Zbigniew Białas nie jest językiem prostym i pospolitym. Autor stara się, ażeby język w choć minimalnym stopniu przypominał ten z XX wieku. I choć wychodzi mu to raz lepiej, a raz gorzej, to końcowy efekt jest co najmniej zadowalający i satysfakcjonujący. Jak się pewnie domyślacie lektura mi się spodobała. Jest to jedna z tych ambitniejszych powieści, które mimo swojej dostojności i powagi nie nudzą i można się przy nich nawet pośmiać! Książki "Puder i pył" nie można polecić każdemu. Nastolatka, której znajomość literatury ogranicza się do znajomości kilku paranormali na pewno nie polubi tej porządnej polskiej literatury. Natomiast, osoba troszkę bardziej dojrzała i do tego lubiąca historię jak najbardziej tak! I to właśnie takim osobom z całego serca polecam "Puder i pył"- jak najbardziej warto!
7/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG!
Podoba mi się, jeżeli będę miała okazję, na pewno przeczytam. : D
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie dla mnie - ani klimatem mnie nie przekonuje, ani autorem.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy mam na nią ochotę.Mimo wszystko zaczęłabym jednak od pierwszej części.
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza to kryminał, natomiast kontynuacja to obyczajówka. Co kto lubi ;)
UsuńYay, jak tu teraz pięknie! *.*
OdpowiedzUsuńA książka może być ciekawa, ale chyba jednak sobie ją odpuszczę xd jednak nie moje klimaty ;3
Raczej nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Zapowiada się interesująca lektura.
OdpowiedzUsuńOczekiwałam czegoś więcej, ale póki co nie znięchecam się.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńoo brzmi ciekawie :D chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuń