czwartek, 25 lipca 2013

"Córka dymu i kości" Laini Taylor

"Córka dymu i kości"... Jak dziwnie to brzmi, nieprawdaż? Słysząc takie specyficzne wyrażenie, możemy wyobrazić sobie wiele, bo i temat obszerny. Taki tytuł wydaje nam się normalny, lecz po dłuższej chwili zastanowienia coś tu zaczyna nie grać. Bo dym i kość nie mogę być razem, nie są zdolne do tworzenia potomstwa. A gdyby byli? Gdyby dym był kobietą, a kość mężczyzną? Kim byłoby dziecko? Oto jest pytanie...

Karou nie wie skąd pochodzi, kto jest jej matką, kto ojcem. Zwiedziła pół świata, a obecnie uczy się w praskim liceum plastycznym. Ma wiele tajemnic, które skutecznie niwelują szansę na udaną przyjaźń. Dziewczyna ma jedną serdeczną koleżankę-Zuzanę, lecz nasz główna bohaterka czuje się bardzo niezręcznie, kiedy za każdym razem, gdy musi zniknąć, jest zmuszona kłamać. Przecież nie może powiedzieć koleżance, że przejdzie przez magiczne drzwi do Maroka, zdobędzie kilka zębów i za pół godzinki będzie! Zuza raczej nie uwierzyłaby w tę historię i chyba nie można jej się dziwić.  Kto by uwierzył w pół- zwierzęta, pół-ludzi, czyli tak zwane chimery, magiczne przejścia, anioły, czy kolekcjonera zębów? A jednak! Możecie wierzyć lub nie, lecz w świecie wykreowanym przez Laini Taylor to wszystko istnieje.



"-Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia?
-Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. jest jedyną prawdziwą magią."

Laini Taylor - finalistka National Book Award 2009, pisze książki dla młodzieży, ale jak sama mówi, mogą je czytać również dorośli. Światową popularność zapewniła jej "Córka dymu i kości", czyli pierwszy tom pięknego i mrocznego cyklu, który natychmiastowo stał się okrzyknięty mianem bestsellera. Laini Taylor czerpiąc z mitologii i własnej wyobraźni, tworzy w powieści oszałamiający kolaż,gdzie świat rzeczywisty i magiczny istnieją równocześnie.

Książka mi się bardzo podobała, ale żeby nie pisać kolejnej pozytywnej recenzji, w której rozpływam się nad tym, jaka to ta opowieść jest fenomenalna. Nie, nie! Nie tym razem, moi mili. Zaczną od negatywów i choć było ich niewiele to moje 'wredne ja' nie mogło o nich zapomnieć. W sumie tu nie ma problemu z książką- tu jest problem z wydawnictwem, które umieściło całą masę rekomendacji na okładce i skrzydełkach. Czy naprawdę wszędzie musiały się znaleźć słodkie słówka na temat tej książki i fragmenty opinii, wyciętych z gazet?! Aha! Nie zapominajmy  o wypisaniu wszystkich nagród oraz (o zgrozo!) epitetów, jakich używali czytelnicy w swoich recenzjach! Naprawdę? Ja się pytam, nie wiem kogo, ale się pytam: 'Naprawdę ?!'. Nie lepiej było napisać tajemniczy opis, normalną informację o autorze i już? Trzeba było tak zhańbić tę okładkę i już na wstępie zniechęcać? Oczywiście, że nie! Jak widać nie każdy to rozumie...

Tak naprawdę do historii opowiedzianej stworzonej przez Taylor nie mam żadnych zastrzeżeń. Co prawda, momentami się  nudziłam, lecz nie była to nuda z serii 'o matko, zaraz zasnę!', raczej 'hmmm... czemu nic się nie dzieje?'- po prostu przerwa w biegu wydarzeń, chwila odpoczynku. Wracając do tematu, "Córka dymu i kości" jest powieścią nienaganną, do niczego nie można się przyczepić, lecz tej wisienki na torcie mi brakowało- jakiegoś nieuchwytnego elementu, który dodałby książce jeszcze więcej uroku i blasku. Ach tak! Już wiem, już sobie przypominam... Momentami denerwował mnie romans pomiędzy Karo, a Akivą. Niby uczucie oryginalne, zakończenie bardzo zaskakujące, lecz momentami pisane na siłę, no i cóż- jak dla mnie zbyt ckliwe. Sama Karou była postacią naprawdę znośną, dającą się lubić- inteligentna, sympatyczna, szczera i oddana. Co do Akivy mam mieszane uczucia, liczę na to, że bliżej poznam tę postać w drugim tomie. Ja tu sobie gadu, gadu o pierwszoplanowych, ważnych postaciach, lecz nie możemy zapomnieć o tych istotkach, o których autorka za dużo nam nie mówi. Moje serce podbiły chimery, czyli jak już wcześniej mówiłam: pół ludzie, pół zwierzęta. Były to postacie tak świetne i oryginalne, że nie można ich nie kochać!

Tak już kończąc tę recenzję, to powiem Wam, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Odkryłam kolejny udany debiut i z pewnością nie zakończyła przygody z tą serią, ba! ja się dopiero rozkręcam! Koniecznie muszę poszukać tomu drugiego, następnie przeczytać go i czekać na część trzecią! "Córkę dymu i kości" z całego serca Wam polecam. Jeżeli liczycie na oryginalną, wciągającą i przyjemną lekturę, na pewno nie zawiedziecie się!

MOJA OCENA:
8/10


30 komentarzy:

  1. Cieszę się, że jest dobra, bo już czeka na półeczce na swoją kolej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja. Na książkę kiedyś może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę! A zapowiadało się raczej niepozornie . Lubię takie miłe niespodzianki

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj słyszałam o tej książce. Naprawdę zachęciłaś mnie. W sumie to byłam do niej nastawiona.. tak normalnie jak do każdej pierwszej lepszej książki. Ale po twojej recenzji chciałabym ją już czytać! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie mogę tu napisać, że czytałam te książkę. A jak, czytałam i chyba mam o niej takie zdanie jak ty. Tytuł i zdjęcie na okładce są niby proste, a jednak interesujące. A te opinie... No cóż, spotkałam się z tym kilka razy i nauczyłam się nie zwracać na to uwagi. Choć mi też się to nie podoba. Ale sam pomysł był dość ciekawy, choć jak dla mnie sposób prowadzenia akcji był nierówny. Raz dużo ciekawych rzeczy, a później pustynia.... Ale sam pomysł jest naprawdę ekscytujący i także polecam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Pimeys :)
    Także czytałam, była okej. Najbardziej urzekła mnie w swej prostocie okładka. Niby nic takiego, ale przyciąga wzrok. Pozostaje czekać aż w moje rączki wpadną "Dni krwi i światła gwiazd" :)

    Zapraszam na: darkmelody69.blogspot.com (WIEEELKA REAKTYWACJA BLOGA!! :D)

    pzodrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę powieść. Muszę w końcu zabrać się za tom drugi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O, Ty książkę polecasz, a Martyna, z którą prowadzę bloga, odradza na wszystkie strony :P Mam książkę na półce, więc na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam, bardzo mi się podobała : )

    Pozdrawiam, obserwuję i zapraszam do siebie:
    http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam zachwyty na okładce pominęłam - tak też można. No i mnie uczucie nie wydawało się pisane na siłę, a częścią wielkiej intrygi. Książką oceniłam na identyczną liczbę punków.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka jak najbardziej dla mnie. Może się na nią skuszę :) Pozdrawiam, Livresland.blogspot.com :)
    PS. Bardzo ładny szablon ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, nie i jeszcze raz nie. Mi sie ta książka w ogóle nie spodobała. Moja ocena wyglądałaby tak z 4/10. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam okazji jeszcze zapoznać się z tą powieścią, ale z pewnością kiedyś to uczynię. Pozdrawiam. :)
    stronica-09.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę się w końcu za nią zabrać, zważywszy że tak chwalisz!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tą książkę! Również byłam miło zaskoczona po przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja koleżanka ciągle wpycha mi w ręce tę książkę i chyba w końcu dam się namówić :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czuję, że niebawem będę musiała ją przeczytać, bo jestem strasznie ciekawa. A te wszystko pochwały na okładkach też mnie wkurzają:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do wydawnictwa i ich rekomendacji umieszczonych wszędzie to się zgadzam. Ale nie ujmuje to temu, że książka jest naprawdę mistrzowska! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja myślałam, ę to jakaś kolejna kiepska młodzieżówka... No cóż, myliłam się ;) Chętnie po nią sięgnę!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Hm... książka na mojej półeczce czeka i czeka ... i czeka, a ja ciągle się waham, czy po nią sięgnąć... Po Twojej recenzji, musze jednak jeszcze raz wszystko przemyśleć i chyba jednak się skuszę na sięgnięcie po nią ? :) A swoją drogą, mnie także wkurza to reklamowanie ksiażek epitetami, nagrodami, czytatami, cieszę się jednak, że przynajmniej w tym wypadku wydawnictwo odpuściło sobie reklamowanie ksiażki porównaniami do "Igrzysk Śmierci" jak to było w przypadku np. "Niezgodnej".

    OdpowiedzUsuń
  21. Zawsze omijałam szerokim łukiem, chyba mylne pierwsze wrażenie z mojej strony, które pojawiło się w mojej głowie nie wiem skąd :)
    Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Też chciałabym się z nią zapoznać:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oceniłam podobnie, chętnie sięgnęłabym po kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Odpuszczam . ;]

    OdpowiedzUsuń
  25. A mnie jakoś nie spodobała się za bardzo. Sądziłam, że to moje klimaty, a tutaj przeżyłam rozczarowanie...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdecydowanie muszę się z nią zapoznać :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolekcjoner zębów? O mamo... :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Swojego czasu bylam zainteresowana ta pozycja, jednak potem ono zmalalo ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Słyszałam różne opinie :)
    Jednak książka czeka na mnie na półce :D
    Pozdrawiam, i zapraszam do mnie :D
    http://zaczytana-iadala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń