Nie ma nic lepszego, niż powiew chłodnego wiatru w upalny
dzień. Kiedy nasze ciała są gorące i
spocone, chłodny podmuch to ukojenie, chwila przerwy od niedającego normalnie
funkcjonować gorąca. Jesteśmy Polakami,
mieszkamy w Polsce. Teoretycznie, problem gorących dni nie powinien nas aż tak mocno dotykać, bo
nasze państwo nie słynie z wysokich temperatur. Lecz to jest tylko teoria,
praktyka, zwłaszcza w okresie letnim, wygląda już zupełnie inaczej. W każdym
bądź razie, kiedy tak jak ja siedzisz w dusznym pomieszczeniu, a na zewnątrz
prawie plus 40 pomyśl sobie, że w słonecznej Italii jest jeszcze gorzej. Gorzej
na prowincji, piekielnie gorzej w Rzymie- stolicy antycznego miasta, miasta
zabytków, kultury tradycji, miasta Grety- bohaterki naszej powieści.
Greta to samotna trzynastolatka, ma w sobie coś z kota-
zawsze podąża własnymi ścieżkami, nie patrząc na innych (nie mylić z egoizmem),
po prostu różni się od swoich słodziutkich, ubranych w różowe sukieneczki
koleżanek. Nawiązując już do ubioru, dziewczynka ma na sobie spodnie, koszulkę
i… glany! Buty przeznaczone dla miłośników buntu i ostrych brzmień idealnie
odzwierciedlają charakter naszej głównej bohaterki- silna i twarda, zupełnie
jak Anselmo. Ale kto to jest, ten nasz Anselmo? Tego nie wie chyba nikt,
chłopiec roztacza wokół siebie aurę tajemniczości, a jego dziwna praca, w
postaci rozwożenia przesyłek, które zmieniają życie ludzi, zdecydowanie nie
ułatwia poznania chłopaka. Wiecznie zabiegany, roztrzepany, acz trzeźwo myślący
chłopak i ona- podobnie jak Anselmo -miłośniczka cyklingu- troszkę zagubiona,
odpowiedzialna za swoje życie dziewczynka. Czy z takiej znajomości może się coś
wykluć?
„Pod górę jedzie się ciężko, ale wzgórze jest uczciwe, po podjeździe
zawsze czeka zjazd. Zjazdy są dla tych, co potrafią zakochać się od pierwszego
wejrzenia, dla tych, którzy nie boją się upaść.”
200 stron, wzruszająco pięknej treści. Takim zdaniem można
określić powieść „Wiatr. Wiadomość do mnie”, która jest pierwszym tomem, więc
równocześnie otwiera nową serię. Serię oryginalną, lekką, wbrew pozorom
życiową. Serię mającą plusy i wady, choć ciężko jest jednoznacznie stwierdzić
czego więcej, jedno jest pewne. Kto przeczyta tę powieść, na pewno ją polubi.
Jest to idealna lektura na wakacje, krótka, taka na jeden wieczór. Choć szału
nie było, jestem usatysfakcjonowana lekturą i już teraz, w połowie tej
recenzji, zachęcam Was do przeczytania powieści. Czemu teraz, a nie dopiero na
końcu? Z prostej przyczyny- będę zmuszona przedstawić Wam kilka wad, które mogą
Was zniechęcić, po których przeczytaniu, już żadne ‘polecam’ do Was nie dotrze,
bo zakodujecie sobie, że nie warto przeczytać książki- a to pod żadnym pozorem
nie jest prawdą…
Zacznę od wad. Żeby później ,już pod koniec tego tekstu, móc
się pławić i rozpływać w metaforycznym cukrze pozytywnych słów. Żeby mieć tą
najgorszą część za sobą. Żeby nie czuć się źle, że nie przedstawiłam Wam
minusów. Po pierwsze: Greta ma trzynaście lat, jej koleżanki również, co jest
głupotą nad głupotami. Kiedy poznajemy
główny wątek, czyli znajomość dziewczyny z tajemniczym chłopcem, czujemy, że
Greta ma około szesnaście lat- pod żadnym pozorem trzynaście. Lecz kiedy, nasza
główna bohaterka przebywa w towarzystwie swoich głupiutkich psiapsiółek, mamy
wrażenie, że z miarę dojrzałej nastolatki, dziewczyna zamieniła się w
rozwydrzoną, zdziecinniałą dziesięciolatkę! Takiej ilości twarzy, rozbieżności
osobowości już dawno nie widziałam. I to w przypadku głównej bohaterki! Nie
dobrze, oj nie dobrze. Oliwy do ognia, dodają głupie pomysły dziewczynek, a
także rozmyślania rodem z harlequina. To
są dwa przeogromne mankamenty, o tyle ważne ,bo dotyczą bohaterów oraz stylu
Miriam Dubini. Nawiązując jeszcze do samej autorki to pisze ona w sposób bardzo
prosty, zrozumiały, momentami wciągający. Najlepsze jest jednak o, że ta
powieść nie jest bezsensowna i głupia! Prawie na każdej stronie znajdziemy
piękne zdania, które jakby się dobrze przypatrzeć idealnie nadają się na piękne
cytaty.
A co jest atutem tej powieści? Po przedstawieniu tak
poważnych wad, należałoby napisać coś miłego i w tym momencie zamierzam to
uczynić. Najbardziej spodobało mi się
miejsce akcji, a także nietuzinkowy klimat, wreszcie oryginalny pomysł. Każdy z
tych punktów postaram się rozwinąć, zacznę od pomysłu- niespotykanego dotychczas,
zapierającego dech w piersiach. Nie chcę Wam zdradzać, o co dokładnie chodziło,
bo pisząc to, co bardzo pragnę Wam napisać, pozbawiłabym Was frajdy i
przyjemności, która wynika z czytania „Wiatru”. Mogę jedynie pogratulować
autorce, że wyszła poza powielane schematy w literaturze młodzieżowej. Klimat… klimat wiąże się ściśle z miejscem
akcji, bo wg mnie każda- nawet najgorsza książka- której akcja dzieje się w
Rzymie ma swój nierozerwalny tajemniczy, antyczny klimat. Kocham stolicę
Italii, mimo że jeszcze nigdy tam nie byłam, dlatego z tak wielką fascynacją
sięgam po lektury z Rzymem w tle. Tutaj, autorka spisała się na medal, bo mimo
wątku głównego i debilnych pomysłów koleżanek Grety, nie zabrakło miejsca na
przedstawienie kilku miejsc. Mimo, że nie były to opisy dokładne, mi
wystarczyła nazwa, kilka słów i już byłam w niebie!
„Wiatr. Wiadomość do mnie” to kawałeczek dobrej rozrywki,
bądź co bądź przeznaczonej tylko i wyłącznie dla nastolatek. Wątpię, żeby
powieść ta spodobała się innej grupie wiekowej, lecz nastolatki, wiecznie
chodzące z głową w chmurach powinny być zachwycone historią stworzoną przez
Miriam Dubini. Nie ukrywam, że tych kilka wad mnie boli i naprawdę bardzo
chciałabym, ażeby ich nie było, lecz nic nie można poradzić. Trzeba jedynie
mieć , że drugi tom będzie jeszcze lepiej przypominać książkowy ideał. Jeżeli
jesteś nastoletnią marzycielką, masz ochotę na wakacje w słonecznej stolicy
Italii, ja mogę polecić ci „Wiatr”- historię nie z tej ziemi!
MOJA OCENA:
7/10
„- Jesteś kimś wyjątkowym, a wyjątkowi ludzie nie mogą zachowywać się
jak ludzie zwyczajni. Mają obowiązek być lepsi.”
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams!
Nie słyszałam o niej wcześniej, ale teraz chętnie bym ją przeczytała ;) Wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja już chyba jestem na nią za stara;p
OdpowiedzUsuńTrochę odrzucają mnie te wady głównej bohaterki, ale może mimo wszystko przeczytam "Wiatr". :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w zapowiedziach i zapisałam ją sobie do przeczytania na kiedyś. Nie będę jej kasować, ale trochę się waham. Nie nastawiałam się na powieść o trzynastolatce, podkreślającej sztucznie swoją inność glanami. I naprawdę nie wiem, dlaczego autorzy z Włoch tak się rozpisują o trzynastolatkach i ich perypetiach miłosnych. Ostatnio czytałam "Amore 14" i tam trzynastolatka rozważała seks ze swoim dorosłym chłopakiem. Może pod wpływem tego słońca dzieci szybciej dojrzewają?
OdpowiedzUsuńNie, nie! To nie chodziło o to, że ona specjalnie ubierała te glany, żeby pokazać 'patrzcie! ja próbuję być inna, zwracajcie uwagę na mnie!". Greta po prostu była inna, a glany były jedynie dodatkiem :)
UsuńPozdrawiam ^^
Świetna recenzja, ale lektura niestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój tekst Ci się spodobał. Mówiąc szczerze to się dziwie, bo pisany był na szybko, w upale, po 3 tygodniach mówienia tylko i wyłącznie w języku angielskim :)
UsuńSeria jak dla mnie skierowana do troszkę młodszych czytelników, ale chętnie poznam tom drugi i zobaczę jak rozwinie się akcja.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię, lubię, nawet bardzo ;) Ale Ty to przeciez wiesz :D
OdpowiedzUsuńHmm... Na razie nie. Może w późniejszym czasie na nią zerknę.
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Raczej sobie tę książkę odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJak na razie nie planuję poznać bliżej zawartości tej książki.. Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pierwsze słyszę ,ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała możliwość przeczytania jej . ;)
OdpowiedzUsuńWidzę wypisane wady i faktycznie mogłyby by starsze postacie, ale książka i tak mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuń