"Prawdziwe przyjaciółki nie mówią Wam tego, co chciałybyście usłyszeć. Są na tyle odważne, by Wam powiedzieć to, co powinnyście wiedzieć."
Życie nie jest bajką, w której wszystko jest wspaniałe. Życie składa się z ciągu niepowodzeń i porażek. I choć czasami wydaje nam się, że wszystko jest dobrze, to wcale tak nie jest. Jedno wydarzenie potrafi zrujnować nam całe życie. A wbrew pozorom powrót do 'normalności' i rutyny wcale nie jest taki prosty. Wymaga wielu starań, tygodni, miesięcy, a nawet lat pracy. Ale już koniec, naprawdę! Początek jest zbyt melancholijny, a przecież piękne słonko za oknem, cieszmy się życiem!
Książka ta jest oparta na faktach, tfu! to po prostu prawdziwa historia. Alisa opowiada nam swoje życie w małżeństwie i starania, ażeby uratować swój związek. Żeby to uczynić Pani Bowman przeczytała całą masę poradników, które w dużej mierze pomogły jej przetrwać trudne chwile. Jesteście ciekawi relacji autorki z planu: żyć długo i szczęśliwie? Zapraszam!
" W pożądaniu nie ma nic racjonalnego. Nie rządzi się własnymi regułami."
Alisa Bowman jest autorką kilku poradników. Niestety, informacji o autorce nie znalazłam, lecz nic straconego- przeczytaj książkę, a dowiesz się o kobiecie wszystkiego! W każdym bądź razie "Plan: żyć długo i szczęśliwie" to zbiór wspomnień autorki, posegregowanych chronologicznie, z okresu małżeństwa- od poznania Marka, aż po wielką frustrację związaną z jego osobą. Bowman opowiada nam o swojej metodzie ratowania małżeństwa i prawie na każdej stronie przekonuje nas, że w większości przypadków rozwód nie jest potrzebny- wystarczy praca nad własnym charakterem i sposobem bycia małżonka.
Szczerze mówiąc byłam bardzo zaintrygowana tą książką. Poradniki kojarzą mi się z ciekawym doświadczeniem czytelniczym. Lektury z tego gatunku wspominam dość miło, więc byłam ciekawa, czy "Plan: żyć długo i szczęśliwie" podtrzyma dobrą passę. I teraz chwila napięcia... tak?, nie?, tak?, nie?... pół na pół! Z jednej strony lektura była oryginalna, lecz z drugiej musiałam ją dawkować, bo czytając 'na raz' zanudziłabym się na śmierć.Tak, dobrze widzisz, drogi Czytelniku... Książka jest dość monotonna i za żadne skarby, mimo usilnych starań, nie umiałam się wkręcić w 'akcję'. Ciężko oceniać historię, która wydarzyła się naprawdę- jakby nie było, nie mamy wpływu na czyjeś życie. Nie zmienia to faktu, że historia przypomina typową obyczajówkę i nadaje się na głupie telewizyjne show. Taka sama sytuacja jest przy bohaterach. Omawiając historię fikcyjną możemy rzucać epitetami jak z rękawa. Inaczej przedstawia się sytuacja, jeżeli chodzi o osoby, które istnieją naprawdę. W takiej sytuacji raczej nie wypada napisać: "O! Ta głupia, a ten fajny". Dlatego też, napiszę jedynie, że jakby taki mąż na mnie trafił to.... nie ręczę za siebie!
Podsumowując, "Plan: żyć długo i szczęśliwie" to książka, która nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Jest to lepszy średniak i traktuję tę książkę z przymrużeniem oka tylko i wyłącznie dlatego, że jest to historia prawdziwa, a autorka ma naprawdę lekkie pióro. Powieść polecam tylko i wyłącznie miłośnikom, w tym przypadku raczej miłośniczkom, takich historii!
MOJA OCENA:
6/10
6/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu znak!
Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem zainteresowana tą pozycją, fabuła już mi się nie bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam poradników, a ten jakoś nie zachęca mnie do zmiany tego przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńNiezbyt mnie zainteresowała ta książka, na Tobie też nie zrobiła większego wrażenia, więc raczej ją sobie daruję:)
OdpowiedzUsuńTo chyba książka skierowana wyłącznie do kobiet, więc może lepiej będę się trzymał od niej z daleka... ;)
OdpowiedzUsuńNie zbyt mam na nią ochotę. Nie wiem, czy kiedykolwiek po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Jak na razie wole czytac nieco ambitniejsze pozycje, ale do tej kiedys wroce.
OdpowiedzUsuńAle masz ładny wygląd :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tej książki. Raczej się nie skuszę, chociaż recenzja zachęcająca :)
Pozdrawiam,
Gosiek
http://blask-ksiazek.blogspot.com/
Już od kilku tygodni, ba miesięcy blog tak wygląda i aż jestem z siebie dumna, że od tamtej pory nic nie zmieniałam. :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy zachęcająca? Wg mnie 6/10 to kiepska ocena, zwłaszcza, że mam w zwyczaju oceniać książki pozytywnie. No ale cóż... cieszę się, że mimo wszystko przekonałam kogoś do siegnięcia po powieść :)
Pozdrawiam ^^
W związku z tym że nie jestem miłośniczką takich historii raczej po nią nie sięgnę. zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeśli nie miałabym już naprawdę nic do czytania to pewnie bym sięgnęła po tą ;p
OdpowiedzUsuń