Gemma jest jedyną w swoim rodzaju dziewczyną, mieszkającą w Londynie. Może pochwalić się tym, że jest członkinią jednej z bogatszych i bardziej znanych rodzin. Idąc ty tropem, można powiedzieć, że ma wszystko. Kochającą rodzinę, przyjaciół, najmodniejsze ubrania i wielu adoratorów, jednak czegoś jej do szczęści brakuje. Może chwili wytchnienia, przerwy?
Gemma razem ze swoimi rodzicami czeka na lotnisku w Bangkoku. Cel- Wietnam. Zmęczona trudnościami nastolatka idzie do lotniskowej kawiarenki, aby napić się kawy. Przeszkadza jej, 'upierdliwa' sprzedawczyni, która chce przyjąć zapłatę tylko i wyłącznie w banknotach, a takowych Gem nie posiada. Z pomocą przychodzi jej przystojny mężczyzna, a nastolatka siada i razem z nim delektuje się napojem. Nagle, świat wokół niej zaczyna wirować, a ona budzi się wymęczona i spocona w rozwalającym się domku na środku pustyni..
Czasami mam tak, że czytam jakąś książkę, a nagle dopada mnie niepohamowana ochota na sięgnięcie po inną pozycję. Tak też było i tym razem.. Kończyłam lekturę "Cieni kruczych skrzydeł, kiedy listonosz zapukał do mnie z przesyłką z wymiany, a tam.. "Uprowadzona". Wcześniejszą powieść, skończyłam w pół zdania, aby natychmiast zacząć tę magiczną lekturę.
"Uprowadzona" zaintrygowała mnie już od pierwszych stron. Akcja rozwija się bardzo szybko i 'biegnie' niczym Bolt :3. Początkowo, myślałam że przeczytam ckliwą do bólu historyjkę dla dziewczynek, które chcą się poczuć wyjątkowo. Oj, jak bardzo się myliłam! Powieść jest 'głęboka' i w pewien sposób zmusza nas do refleksji. Nad bohaterami, nie powinnam się rozczulać, bo występują tu tylko dwie postaci. Gemma porwana dziewczyna oraz Tyler- porywacz, który od lat planował ten niedopuszczalny czyn. Obie osoby są wyjątkowe i nieraz potrafią nas zaskoczyć! Ich uczucia względem siebie zmieniają się praktycznie na każdej stronie, a my obserwujemy przemianę dziewczyny. Bardzo zaciekawił mnie światopogląd Tyler'a, w którym jest trochę prawdy...
Na uwagę, zasługuje ciekawa forma powieści. Narracja prowadzona jest w formie listu, co dodaje debiutowi Lucy Christopher niezwykłości..
Żeby nie było tak słodko, teraz przyszła pora na wady. Na szczęście, znalazłam tylko jeden drobny minusik, a jest nim zakończenie. Jak dla mnie jest ono zbyt otwarte. Powieść kończy się w bardzo ekscytującym momencie, więc kiedy zamknęłam lekturę, czułam wszechogarniające mnie uczucie pustki..
Podsumowując, powieść "uprowadzona" to nietuzinkowa książka, którą polecam każdemu. Naprawdę, na palcach jednej ręki można zliczyć tak wstrząsające, intrygujące lektury!
MOJA OCENA:
9,5/10
***
Ogłoszenia parafialne ;) :
Kochani,
Jak zauważyliście, moje recenzje są coraz dłuższe. Rozwijam się O.o
Kilka dni temu, na blogu wystartował pierwszy blogowy konkurs ! Do wygrania "Cień kruczych skrzydeł". Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału! Tak na marginesie, jakiś tydzień temu zmieniłam wygląd bloga. Tamten mnie denerwował. Na dworze ponuro, na blogu ponuro- w depresję można było wpaść :3. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej :3
Nieprzeczytanie książki zalegają na moich regałach, a ja nie wiem co przeczytać. Do dyspozycji mam: "Żelazny cierń", "Płatki na wietrze", "Blask", "Lucian", "Dotyk Julii", "7 razy dziś", "Śmiertelne napięcie", "Bardziej niż wczoraj", "Smak hiszpańskich pomarańczy" i "Ever". Polecicie coś? :)
Nie czytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie pozycji, więc nie doradzę.:P
OdpowiedzUsuńWygląd bloga świetny! :)
Okładka recenzowanej książki rzeczywiście nienajpiękniejsza, ale skoro polecasz to przeczytam.:D Masz rację, nie ocenia się książki po okładce..;) Pozdrawiam! :)
Gdybym miała wybrać tę książkę, kierując się tylko okładką, na pewno poszłabym dalej - bez niej. Rzeczywiście jest... brzydka. Ale fabuła lekko intryguje, chyba dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Smak hiszpańskich pomarańczy" i jest to lekki romans, a właściwie trzy. Polecam. ;)
Usuń"Uprowadzonej" koniecznie musisz dać szansę! :3
Usuń"Smak hiszpańskich pomarańcz" właśnie zaczęłam czytać, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Zazwyczaj tak jest, że jak ocenisz książkę po okładce, to po przeczytaniu lektury masz zupełnie odmienne odczucia :) Zazdroszczę Ci tych książek ;) Ja bym zaczęła od "Luciana" lub "7 razy dziś".
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę wolna chwilkę z chęcią poznam "Uprowadzoną " :)
OdpowiedzUsuń"Smak hiszpańskich pomarańczy" zbiera dobre recenzje.
OdpowiedzUsuń"Uprowadzoną" chętnie przeczytam, choć okładka rzeczywiście jest paskudna.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci "Żelazny Cierń" i "7 razy dziś". :3
Miałam dokładnie takie same odczucia - okładka spłaszcza wszystko, jest okropna, cukierkowa i zupełnie nie pasuje do powieści. Najlepsza, jaką widziałam, jest niemiecka - w twarzą faceta o niebieskich oczach :) A książka sama w sobie fenomenalna! Długo nie mogłam dojść do siebie po jej przeczytaniu!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ,,Uprowadzoną", ale jak dla mnie, jest trochę przegadana. Nie wciągnęła mnie za bardzo.
OdpowiedzUsuńWysoko oceniasz tę książkę, treść mnie nawet zaintrygowała, chyba po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wymienione przez cb tytuły to czytałam tylko 'Ever' i jest raczej średnia. Natomiast jestem ciekawa jak ocenisz 'Dotyk Julii' i '7 razy dziś' :)
"Ever" tak czy siak, powiedzmy,że muszę przeczytać, gdyż wypożyczyłam ją z biblioteki do której należy babcia, i tak głupio byłoby oddać nieprzeczytaną. A, nóż mnie zainteresuje :3
UsuńRzeczywiście okładka okropna, szkoda, skoro zawiera ciekawą treść. Bo, nie ma się co czarować, na pewno wiele czytelników przejdzie obok niej obojętnie.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Aczkolwiek, 2 moje koleżanki, które przeczytały opis, mają teraz tę książkę w planach. A, uwierz mi! Nie znasz moich koleżanek... Jeżeli już któraś wie, co to jest 'książka' to jest to prawdziwy cud! ^^ :3 Idąc tym tropem, "Uprowadzona", mimo ohydnej okładki, musi mieć w sobie jakąś magię, która przyciąga każdego :3
UsuńOd dłuższego czasu poluje na tą książkę, ale zawsze trafiają się nieprzewidziane wydatki i odkładam pomysł z jej kupnem na inny czas. Muszę jednak postawić wreszcie na swoim i kupić, bo bardzo mnie ,,Uprowadzona'' ciekawi.
OdpowiedzUsuńZapraszam do kolejnej blogowej zabawy , Liebster Award. Szczegóły znajdziesz u mnie ^_^
OdpowiedzUsuńDzięki za wytypowanie, jednakże brałam udział w zabawie, więc raczej nie skorzystam. W każdym bądź razie, dzięki! :3
UsuńNo nie. Narracja w formie listu - podziwiam.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam przez kompletny przypadek. Sam kolor okładki mnie od niej by odstraszył, że bym nawet do rąk nie wzięła, ale chyba byłam w dobrym nastroju w przeczytałam ten opis, teraz bym żałowała gdybym jej wtedy nie przeczytała.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest R.E.W.E.L.A.C.Y.J.N.A! Przeczytałam ją rok temu, a mimo to nadal pamiętam wszystkie szczegóły. Byłam i jestem zauroczona tą historią - oby więcej takich książek! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie czytałam tej książki, ale fakt faktem okładka nie wygląda zbyt zachęcająco (ale wnioskując z Twojej recenzji nie odzwierciedla to w żadnym stopniu treści). Może jednak warto się z nią zapoznać w wolnej chwili. Zachęciłaś mnie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam tylko dwie z tych książek i jeśli o mnie chodzi, poleciłabym "Płatki na wietrze" :)
"Uprowadzoną" mam w planach, a i u mnie na półce mnóstwo książek czekających na swoją kolej m.in. "7 razy dziś". Mam nadzieję, że obie znajdziemy czas na czytanie i recenzowanie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam! Zaintrygowała mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuń"Dotyk Julii" - jak najbardziej TAK! Czytałam i jest to jedna z moich ulubionych książek :) Jeśli czytałaś THG, to i ta książka Ci się spodoba, polecam!
OdpowiedzUsuńKsiążka przede mną. Jestem ciekawa co też to będzie :)
OdpowiedzUsuńArcydzieło! Teraz uwierz mi na słowo, a za kilka dni sprawdzisz sama ;)
UsuńZakochałam się w książce! Z początku myślałam, że będzie to kolejna średnio ciekawa opowiastka, schowana w nic nie mówiącej okładce... a tutaj takie zaskoczenie!
OdpowiedzUsuńKurcze faktycznie okładka paskudna, chyba w paint był u użyciu:D
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi się spodoba:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOkładka taka cukierkowa, ale z tego co czytałam książka jest podobno ciekawa;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam!
Pozdrawiam!
,,Uprowadzona" była książką, która zajęła szczególne miejsce w moim sercu. Dzięki niej spojrzałam inaczej na co poniektóre kwestie. Podobnie jak Ty, w końcówce czułam niesamowitą pustkę i niedosyt. Na dodatek poważnie zastanowił mnie Syndrom Sztokholmski...
OdpowiedzUsuńFaktycznie, okładka nijak ma się do treści i jest okropna, przywodzi na myśl jakąś cukierkową historyjką dla głupiutkich nastolatek. Ale treść jest zupełnie inna i o ile w pewnym momencie byłam znudzona i książkę chciałam odłożyć na bok, to później się do niej przekonałam. Poza tym wrażenie robię te wszystkie opisy, tworzące niepowtarzalny klimat. A książka porusza i gra na emocjach, świetna :)
OdpowiedzUsuń