Zielone łąki, piękne lasy, kolorowe kwiaty i czyste powietrze, które aż zapiera nam dech w piersiach. Widok środowiska naturalnego to najpiękniejszy obraz na ziemi, widząc taką kompozycję mamy wrażenie, że wszystko- nawet najdrobniejsza koniczyna- jest na tym świecie potrzebna. Niestety, takie sielankowe widoki to już rzadkość. Zwłaszcza przy dużych miastach. Troszkę lepiej sprawa wygląda na prowincji, m.in. na Mazurach- Prowincji pełnej smaków...
Ludmiła to główna bohaterka serii "prowincja..." autorstwa Katarzyny Enerlich. Mimo, że poprzednich tomów nie czytałam po czwarty, już, tom sięgnęłam pełna dobrych przeczuć.
Tym razem (co prawda nie wiem jak było poprzednio,ale pomińmy ten szczególik) poznajemy dogłębnie życie Ludmiły - jej problemy, dylematy i szczęśliwe chwile. Tytuł też do czegoś zobowiązuje, dlatego też oryginalne przepisy kulinarne przeplatają się tu z piękną powieścią obyczajową.
"- Jakie fajne były te nagniotki!" wykrzyknęła mała.
- Nie nagniotki, a nagietki- poprawiłam.
- A nie, bo nagniotki. Bo się gniotły!"
"Prowincja pełna smaków" to książka, którą można porównać do czegoś namacalnego. Kiedy czytałam o wiośnie lub pięknych letnich dniach, po prostu czułam na twarzy ciepłe promienie słońca. Kiedy Ludmiła była smutna ja również stawałam się jakoś dziwnie przygnębiona i na odwrót- jak tylko bohaterka przeżywała szczęśliwe chwile na mojej twarzy automatycznie pojawiał się uśmiech!
Ogromną zaletą są fotografie. Co prawda jest ich niewiele, niemniej pozwalają nam wczuć się w klimat powieści i zobaczyć jak wyglądają miejsca, które opisuje autorka. Każdy opis zdjęcia czytałam z zachwytem, a w daną rycinę wpatrywałam się dobre kilka minut, tak żeby żaden szczególik mi nie umknął!
Niesamowite jest to w jak zręczny sposób autorka przeplata fakty z fikcją. Przecież Ludmiła, Hans, Martin i inne postacie tak naprawdę nie istnieją! Miałam wrażenie, że autorka tworzy lepszą wersję historii usłyszanych, przygody, które dzieją się na jej 'ziemi' i w pewien sposób już się zdarzyły. Dzięki temu, lektura jest wypełniona ciekawostkami historycznymi i geograficznymi oraz miejscami, które istnieją naprawdę.
Mimo, że nie jestem wielką fanką gotowania przepisy kulinarne czytało się przyjemnie i aż czułam jak ślinka płynie mi do ust! Pani Kasia opisuje proste potrawy, jednakże do każdego dania dodaje jakiś nietuzinkowy smaczek. Przepisy są napisane w zrozumiały sposób i bez problemu na ich podstawie możemy coś upichcić. Powieść zawiera wiele kulinarnych tajemnic, jednakże sama w sobie pod żadnym pozorem nie jest książką kulinarną! "Prowincja pełna smaków" jest przede wszystkim mieszanką dobrego gustu i geniuszu literackiego!
Praktycznie z każdej kartki przemawia do nas doświadczenie pisarskie autorki. Nie ma tu typowych błędów, jakie mogą popełnić raczkujący pisarze. Książka również nie przypomina, tzw.'sztuki dla sztuki'. Każde słowo ma tu ogromne znaczenie, a wszystko jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik.Lekturę czyta się z wielką przyjemnością, a ten styl pełen harmonii i spokoju doskonale pasuje do klimatu książki, który omówiłam wcześniej.
Jednym słowem "Prowincja pełna smaków" to powieść idealna. Oczywiście zdarzały się jakieś drobne szczególiki, które mi przeszkadzały i zniesmaczyły, jednakże już na następnej stronie znowu zakochiwałam się w tej powieści. Mimo, że poprzednich tomów nie czytałam, zagubiona się nie czułam, a po przeczytaniu czwartej części wiem, że muszę koniecznie poznać wcześniejsze przygody Ludmiły!
MOJA OCENA:
9/10
9/10
"Pomyślałam: niech seler smakuje jak seler, marchew jak marchew, a życie- jak życie prawdziwe, a nie to inspirowane cudzym życiem lub szklanym ekranem. Bo takie życie nieprawdziwe ma konsystencję kiepskiej zupy z proszku."
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG !
chyba najwyższy czas, bym przeczytała pierwszą prowincję
OdpowiedzUsuńLub od razu sięgnij po tę część lub inną, która Ci się podoba. Daję sobie rękę uciąć, że połapiesz o co chodzi! :)
Usuńta książka wydaje się być bardzo ciekawa może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Nie czytałam nic tej autorki, ale mam ochotę na zapoznanie się z jej twórczością:)
OdpowiedzUsuńPierwsza część stoi u mnie na półce, a już nie mogę się doczekać przeczytania czwartej! *.*
OdpowiedzUsuńKsiążka już jest na mojej półce i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ją czytać :)
OdpowiedzUsuńCzuję się bardzo zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTo teraz żałuję, że się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńTo może być naprawdę ciekawa pozycja! Muszę w najbliższym czasie ją zdobyć ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki:) Może właśnie teraz, przy okazji premiery nowej książki przyszedł czas na nadrobienie zaległości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lubię twórczość naszych rodzimych pisarzy, a powyższej autorki jeszcze nie znam, dlatego muszę nadrobić zaległości w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu kiepsko u mnie z czytaniem, a Prowincja leży na półce i kusi. Chyba muszę się zmobilizować wreszcie do lektury:)
OdpowiedzUsuńJestem pewnie jedną z niewielu która jeszcze nic nie czytała autorki ... może kiedyś.
OdpowiedzUsuńjako koleżanka po fachu mam pewną radę :) justuj recenzje, bo cięzko się czyta :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tę uwagę :3 Zawsze tak pisałam i sądziłam, że nikomu to nie przeszkadza. Teraz muszę się zastanowić, gdyż przywykłam do takiej formy recenzji. Niemniej Twoją uwagę będę mieć na uwadze ;)
UsuńPozdrawiam :3
ps Troszkę ten tekst oddzielam, bo zarys akcji od mojej opinii jest przedzielony cytatem ^^
UsuńWiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale w tym przypadku muszę przynać, że ta ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Uwielbiam takie książki.To mój klimat.Okładka jeszcze bardziej mnie zachęciła:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na konkurs na moim blogu:
http://ciszaczasija.blogspot.com/
Już patrzę :3
UsuńLubie takie książki. Świetnie odstresowawszy. Z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPomimo minusow, ksiazka wydaje sie genialna.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach. Więc jak tylko dostanę ją w łapki biorę się za czytanie.:d Recenzja zachęcająca.:)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię, ale nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się idealna na porę za oknem. Raz jasno, raz ciemno. I nie mówię tu o porach dnia tylko o pogodzie ;P
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki, ale jeśli takową zobaczę, może się skuszę, bo okładka wygląda smakowicie, a jak to powiedział ktoś mądry "książki się delektuje, połyka, przygryza i trawi". Albo jakoś tak :D
http://ksiazki-calym-swiatem.blogspot.com
Książka już czeka u mnie na półce. Czuję jej zapachy i smaki...
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie urzekła mnie ta książka, więc raczej nie dodam jej do listy ,,must have" ;)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za dobre słowo. Niech dobro wróci do Autorki. Serdeczności... Kasia Enerlich www.prowincjapelnamarzen.blog.pl
OdpowiedzUsuńA, ja dziękuję za komentarz i odwiedziny. Bardzo mi miło :)
Usuń