A, tak na serio..
Dzisiaj będąc na spacerze z psem, ja i mój pupilek zostaliśmy zaatakowani przez psa. O! To się właśnie stało..
Spacer, jak spacer.. Wracając do domu ja i Puszysławek (mój pies) zauważyliśmy 2 starsze Panie, a obok nich pieski. Jeden duży, drugi mały, ale oba na smyczy. Przechodzimy obok nich, a ta wielka bestia zerwała się ze smyczy i zaczęła gryźć mojego maluszka! Jakimś cudem udało nam się, wyciągnąć mojego psa, jednakże po powrocie do domku zauważyłam 3 niewielkie, aczkolwiek bardzo poważne rany! Razem z moją mamą pojechałyśmy natychmiast do weterynarza (Uff! jak dobrze mieć znajomości c: ), a lekarz odkaził rany i je pozszywał..
Niby nic się nie stało, ale wiem, że to wydarzenie w jakiś sposób mnie zmieni! Przecież o mały włos nie straciłam najlepszego przyjaciela! Wypłakałam wiele łez, i mimo że już po wszystkim ja ciągle mam ochotę ryczeć.. Boli mnie głowa i ogólnie jestem rozbita. Pisząc tę notkę niewiele myślę, napisałam 'gryść' i dziwiłam się, dlaczego mi podkreśliło to słowo na czerwono! Gdyby nie wbudowany słownik, chyba bym umarła...
Dobra, dobra. Koniec tego! Za 2 dni Mikołajki, a ja wam psuję nastrój. Przepraszam :c
Wczoraj mi się nudziło i patrzcie co zrobił mistrz Paint'a mając do dyspozycji obrazki ze strony weheartit.com ! :)
Ajajajaj.. Byłbym zapomniała! Miała być świąteczna lista, jednak nie mam siły jej tworzyć, więc chociaż w skrócie napiszę, co chciałabym dostać od Mikołaja. Interesuję mnie: "Cyrk nocy" Erin Morgenstern, "Zatopione miasta" Paolo Bacigalupi lub "Cinder" Marissa Meyer. A, wy o czym marzycie?
Miłego wieczoru, a ja lecę się uczyć historii! :)
EDIT: Miałam dzisiaj skończyć "Dotyk Julii", a przez to całe zamieszanie pewnie nie przeczytam ani jednej strony. Cóż, jest wiele rzeczy ważniejszych od książek..
Faktycznie mistrz Painta;)
OdpowiedzUsuńJa osobiście miałam swoją listę, ale teraz to widzę, że jeszcze z pięć razy zmienię swoją wizje...
Pozdrawiam.
Biedy pies. Wiem co czujesz, bo mojego psa też zaatakował inny i przez ten czas, kiedy siedzieliśmy u weterynarza, pies piszczał, a ludzie spokojnie nas mijali, myślałam, że albo umrę, albo zwariuję.
OdpowiedzUsuńCo to prezentów. Ja chciałam łyżwy, ostatnio mam mało czasu na czytanie książek, strasznie dużo się dzieje.
Oj u mnie to samo :c Jednak, ja już łyżwy mam, więc jak otworzą lodowisko to na pewno się wybiorę. A, w moim przypadku kupując mi książkę, zawsze się będę cieszyć (Chyba, że którąś z pozycji dostanę zdublowaną).
UsuńPozdrawiam :)
Biedactwo! Ważne, że wszystko dobrze się skończyło...
OdpowiedzUsuńCo do listy, to pierwszy i ostatni tytuł nam się pokrywają, chociaż możliwe, że jeszcze kilkukrotnie zmienię zdanie :) Ciekawe zatem, co łaskawca mi przyniesie :D Ja mikołajkowy prezent już sobie sama sprawiłam i tym razem padło na 'Annę Kareninę" :)) Już nie mogę doczekać się jej lektury! :)
Pozdrawiam!
Ej no, ej! Tę powieść również mam w planach i po dłuższym namyślę, stwierdzam, iż byłby to wspaniały prezent! :)
UsuńHmmm.. Chyba jednak zostanę przy "Cyrku nocy". Okładka jest przecudowna, a treść intrygująca :)
ps. Pewnie i tak jak jutro wejdę razem z mamą do księgarni, aby wybrać prezent zmienię zdanie 187654234567832187654 razy.. Ale, to taki mały szczególik <3
Pozdrawiam :)
Współczuję pieskowi. Ale dobrze, że już po wszystkim :)
OdpowiedzUsuńMoja lista książek, które chciałabym dostać od ,,Świętego Mikołaja" jest zbyt długa, by ją teraz przepisywać ;)
Pozdrawiam!
Mam nadzieję że Puszysławokowi (owi? ;P) nic nie będzie. Sama pamiętam jak inne psy pogryzły 2 razy (dwa inne pupile) moje psiaki. Rany były tak dotkliwe, że jednemu było widać kość, a drugi już szukał spokojnego miejsca by umrzeć( jakoś nie mogę się zmusić do napisania "zdechnąć" w stosunku do tak bliskich mi przyjaciół) na szczęście postawiłam na swoim i nie dałam im odejść. Może to moja determinacja, a może szczęśliwy traf, ale oba przeżyły. Niestety już nie ma ich w śród nas. Tragiczny wypadek z rok temu. Wiem jak się czuje, gdy odchodzi ukochany pupil, więc dokładnie Cię rozumiem. Trzymaj się Twój piesek też :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa i naprawdę Cię podziwiam, bo mojemu przyjacielowi nie stało się nic poważnego, a ja mało co nie umarłam ze strachu! Piesek ma na imię Puszek, ale to imię jest zbyt normalne dla niego, więc się wabi Puszysław :)
UsuńA, jeżeli chodzi o odmianę, to tam ma być chyba 'Puszysławowi', ale na 100% pewna nie jestem :)
Jejku ależ Ci współczuję... Miałam to samo jakieś 4 lata temu i do tej pory to pamiętam jakby było zaledwie wczoraj. Pozdrowienia dla Ciebie i Puszka:D
OdpowiedzUsuńMój ma na imię Pitek ale też zawsze go nazywam Pitosław:D
Niech przyjaciel wraca do zdrowia !!! * *
OdpowiedzUsuńBiedna psina, oby nic takiego więcej go i Ciebie nie spotkało! Przy okazji - świetne imię! :D
OdpowiedzUsuńA co do książek, to sam nie wiem jaką chciałbym dostać, jakoś tym razem nie potrafię wybrać spośród tylu propozycji.. ;)
Ważne, że pupilowi nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńMoja suczka zmarła tydzień temu :( Chodzę przybita i co najgorsze nie mam pomysłu i siły by pisać recenzje.
Pozdrawiam :)
jejku, współczuję :c Ciężko pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby, a mam tu również na myśli ukochane zwierzątko. Może spróbuj poukładać sobie to wszystko, odetchnąć chwilę od książek i wrócić odmieniona?
UsuńW takiej sytuacji, każdy reaguje inaczej, ale ja bym chyba tak zrobiła..
Pozdrawiam i .. głowa do góry! c:
To nieprzyjemną przygodę dzisiaj miałaś. Nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu psa. Dobrze, że nie skończyło się to gorzej.
OdpowiedzUsuńBiedny Puszek. Dobrze, że nie skończyło się to gorzej. Ja nigdy psa nie miałam, jedynie chomiki, ale jaki to ból je stracić... A miałam ich trochę (chyba z dziewięć). Najważniejsze, że wszystko jest dobrze ;) A co do prezentu to chciałabym jakieś książki, ale wątpię bym dostała, może najwyżej na Boże Narodzenie :) A tytułów, które chce jest wiele. Najbardziej teraz pragnę resztę książek PLL ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńHej. Interesuję się psami, aktualnie kończę kurs uprawniający do założenia ośrodka szkoleniowego. ;) Przede wszystkim - wyluzuj! To nie jest koniec świata, a swojemu psu taką postawą pokazujesz tylko, że to naprawdę coś strasznego i pogłębiasz jego lęk. Nic się nie stało, pies żyje, ma parę ran! Mojemu ukochanemu Barremu (choć nie był mój, był to typowy wiejski burek) inny pies odgryzł pół ucha i nic mu nie było. Także - bierz się w garść i nie przesadzaj, serio. ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za ostre słowa ostre słowa. Typowa ze mnie baba- czasami muszę się rozkleić :)
UsuńA, piesek ma się już dobrze. Bawi się i jest wesolutki :3
Pozdrawiam :)
Ostre? Nie chciałam być ostra, tylko pokazać, że zbyt emocjonalnie podeszłaś do sytuacji. ;) Z psami przeszłam niejedno, dlatego wiem, że nie masz się co martwić. :) Właściwie, wszyscy dziwią się, że tak kocham zwierzęta, a z drugiej strony nie mam żadnych oporów przed np. zajęciem się zwierzakami, które są pod wpływem narkozy (kiedy cała rodzina przeżywa, jakie to biedne stworzenie, a kuzynki mdleją). :p Teraz uważaj z innymi psami, nie bój się zwrócić uwagi innym właścicielom i gdyby psiak zaczął bać się innych psów, poszukaj porady w internecie. ;)
UsuńA osobiście spróbowałabym porozmawiać z tamtą właścicielką psa i skłonić do pokrycia kosztów szycia Twojego psa.
Hmmm. Tak po dłuższym na myślę to stwierdzam, iż to ja byłam bardziej przestraszona niż sama ofiara. Sęk w tym, że kocham mojego pupila nad życie, a całą tragedię widziałam na własne oczy. Byłam w szoku- po prostu..
UsuńPuszysławek jak na razie jest przyjaźnie nastawiony do swoich kolegów i mam nadzieję, że się to nie zmieni :)
po całym wypadku dokładnie obejrzałam psa przy właścicielce tej bestii i nic nie zauważyłam.. Dopiero jak wróciłam do domu odkryłam te rany. Jednakże, kiedy następnym razem spotkam właścicielkę na pewno jej zwrócę uwagę. Przecież ten pies może następnym razem zaatakować człowieka! :)
Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to lekarz jest przyjacielem rodziny i pomógł pieskowi z dobroci serca :)
Pozdrawiam! :)
To zrozumiałe, że skoro kochasz swojego psiaka, to bardzo się tym przejęłaś, a w nerwach mogłaś nie zauważyć ran. :) Właściciele wbrew pozorom dosyć często reagują bardziej emocjonalnie niż psy. Ja do większości rzeczy podchodzę ze stoickim spokojem, choć czasem to trudne. ;)
UsuńNajważniejsze, że psiak jest opatrzony i nie przypłacił tego żadną lękliwością. Musi być bardzo dzielny. :) Wyściskaj go ode mnie. :)
właśnie jest z moją mamą na spacerze, ale jak tylko wrócą to wyściskam go i wycałuję! :)
UsuńOj, zazdroszczę Ci tego stoickiego spokoju! :) Mnie bardzo łatwo zdenerwować.. Głupio, bo jedno (często błahe ) wydarzenie psuje mi humor :c
Straszna historia... Współczuję. Też bym się wystraszyła.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi i współczuję, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńWiem jak się czujesz, bo ja także maiałam podobne lecz gorzej. U mnie było że też jeden bydlak odkopał sobie dziurę i wyleciał , a akurat mój był na dworze. O ile wiem to chyba przez to miał później płuco przebite. No i niestety nie ma go już ze mną. :(
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym dostać: Trafny Wybór, Profesor, Lokatorka Wildfell Hall, i Agnes Grey. Dwa z tych marzeń na pewno się spełnią ;)
OdpowiedzUsuńCo do pieska: nie przejmuj się :)
Współczuję, okropna historia. Fajny kolaż, a jeśli chodzi o książki to mam nadzieję, że pod moją choinką znajdą się "Zeznania niekrytego krytyka" :)
OdpowiedzUsuńJeju, współczuję. Rozumiem Twój ból, bo sama mam psa i kocham go nad życie. Mam nadzieję, że rany szybko zagoją się i piesek wróci do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuń