Bardzo często w naszym społeczeństwie jest tak, że jeżeli ktoś posiada jakąś wadę lub dysfunkcję traktuję się go inaczej. Uważa się, że taka osoba jest głupsza, brzydsza, ogółem gorsza...
Mika jest piętnastoletnim chłopcem, mieszkającym w niemieckim Monachium. Po szokującym dla niego rozstaniu z Sandrą, próbuje zacząć normalne życie...
Pewnego dnia, podczas śledzenia swojej byłej i jej koleżanek nastolatek ostaje w kawiarni Freak City. Jest to specyficzne miejsce.. Wszędzie jest ciemno, tak aby 'normalni' ludzie mogli poczuć się jaki niewidomi. W kawiarni chłopak spotyka kilka naprawdę miłych osób, w tym Leę- głuchoniemą, acz piękną dziewczynę, do której Mika czuje wielką sympatię...
Już od dawna nie miałam tak sprzecznych uczuć przy recenzowaniu książki. Z jednej strony powieść jest magiczna i jedyna w swoim rodzaju, a z drugiej przewidywalnym, pozbawionym akcji powieścidłem. Żeby nie było tak brutalnie zacznę od zalet ;).
Niewątpliwym atutem tej powieści jest postać głównego bohatera, czyli Miki. Sam fakt, że naszym narratorem jest chłopiec, a nie dziewczyna, wpłynął na moją ocenę. Mimo, że nastolatek podejmuje wiele głupich decyzji, a czasami zachowuje się jak rozwydrzony bachor wzbudza w sobie sympatię i naprawdę można go polubić. Kolejną zaletą są pozostali bohaterowie. Autorka we wspaniały sposób wykreowała, zarówno mądre młode osoby jak i głupiutkie nastoletnie lalki Barbie. Kathrin Schrocke we "Freak City" stara się pokazać na jakie grupy dzieli nastolatków i jak funkcjonują ich światy.
Wad, znalazłam niestety więcej. Pierwszą z nich jest akcja, która rozwija się bardzo powoli i przyspiesza dopiero przy końcu. Przyznam, że podczas czytania miałam ochotę odłożyć lekturę i już nigdy do niej nie wracać. Nie spodobało mi się jak autorka przedstawiła sprawę seksu. Sama jestem nastolatką i przynajmniej w moim otoczeniu chłopcy nie myślą ciągle o jednym, a dziewczyny (przepraszam za określenie) nie puszczają się na prawo i lewo..
Mimo kilku wad, powieść to typowy średniak, który jak każda powieść jednego zaciekawi, a drugiego nie.
MOJA OCENA:
6/10
Również uważam, że to taki średniak. Niby nikomu nie wadzi i nie gryzie, ale porywający też nie jest. Denerwowali mnie bohaterowie tej książki, o czym pisałam u siebie w recenzji. Szkoda, bo potencjał był :)
OdpowiedzUsuńI jak tu się z Tobą nie zgodzić? ;) Święta racja..
UsuńMomentami miałam wrażenie, że powieść pisały 2 autorki.. No, bo jakim cudem twórczyni tak pięknego momentu, kilka stron dalej pisała,tylko aby było ?! ;)
Nie lubię, gdy w danej powieści akcja toczy się zbyt wolno, a tutaj w przypadku tej książki tak widocznie jest, dlatego już sam ten fakt sprawia, iż nie mam ochoty czytać "Freak City".
OdpowiedzUsuńNic mnie do niej nie przekonuje, więc raczej sobie daruje ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, na razie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńDam jej szansę mimo wszystko:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałem o niej, ale nawet z chęcią bym do niej zajrzał.
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta książka, historia wydaje mi się mało ciekawa. Niezbyt wysoka ocena też nie zachęca, by sięgnąć po tę pozycję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńraczej sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuń