niedziela, 15 lutego 2015

"Upadłe serca" Virginia C. Andrews

















Kiedy w Twoje łapki trafia książka jednej z ulubieńszych pisarek, nieistotny jest czas, ilość rzeczy do zrobienia, czy nastrój. Siadasz wygodnie i rozpoczynasz pochłanianie lektury, która z pewnością okaże się perfekcyjna i idealna. Natychmiastowo zapominasz o rzeczywistości, a książkowy świat pochłania Cię całym sobą. I właśnie tak było ze mną i "Upadłymi sercami". Mimo natłoku obowiązków i w sumie znikomej chęci na czytanie, z chwilą, kiedy powróciłam do moich ukochanych bohaterów wiedziałam, że i tym razem Andrews mnie nie zawiedzie.

Życie nie oszczędziło Heaven, jednakże po kolejnych traumatycznych wydarzeniach młoda kobieta wraca w rodzinne strony. Tak jak marzyła w dzieciństwie, zostaje nauczycielką w miejscowej szkole w Winnerow. Wychodzi za mąż za swoją pierwszą miłość, czyli Logana Stonewalla. I kiedy nad światkiem Heaven wyszło słońce, po kilku bajecznych chwilach znowu pojawiły się chmury zwiastujące kolejne tragedie i pasma problemów.

Muszę przyznać, że uwielbiam tę serię. I choć pierwszy tom - "Rodzina Casteel" był najlepszy, a ten stan rzeczy już raczej nie ulegnie zmianie, to kolejne tomy również prezentują godną literaturę. "Upadłe serca" rozwijały się powoli, choć z każdym rozdziałem akcja wzbogacała się o nowe wątki i informacje. Fabuła była bardzo spójna i odnosiła się do poprzednich tomów. Taki związek bardzo mi się spodobał, bo sprawił, że trzy tomy są jednością, a nie oddzielnymi, mało ze sobą związanymi całostkami.

Jak to zwykle bywa, Andrews napisała książkę genialną stylem. Nie ma autora, który dorównałby jej pod względem pisarskiego talentu. I choć Amerykanka posługiwała się specyficznym piórem, które nie każdemu może się spodobać, ja je uwielbiam. Po raz kolejny narracja jest pierwszoosobowa, a wydarzenia poznajemy z perspektywy Heaven.  Tutaj także talenty pisarskie Andrews zostały wykorzystane, bowiem jako Czytelnicy mamy okazję zaobserwować zmianę w psychice głównej bohaterki. "Dziewczyna Niebo" już nie jest zlęknioną nastolatką, która pragnie miłości ojca. Heaven stała się kobietą sukcesu, kobietą walczącą, kobietą wciąż zagubioną, choć w innym tego słowa znaczeniu. Ujęło mnie też to, że Heaven jest w stu procentach człowiekiem, a nie papierową personą. Oceniała ludzi ze swojego otoczenia i wydawała sądy jakże surowe - choć sama nie była bez winy i nieraz podwinęła jej się noga. Andrews może się chlubić dobrymi portretami psychologicznymi postaci, bo wychodzi jej to nad wyraz doskonale. Nie tylko w przypadku Heaven, lecz również pisząc o innych postaciach.

Zaskoczyła mnie również przemiana Logana. W "Rodzinie Casteel" był uroczym chłopaczkiem i jednym z niewielu bohaterów, który prowadził dość sielankowe życie. W tomie trzecim Autorka odkrywa przed Czytelnikiem Logana męża, Logana przedsiębiorcę, Logana omotanego wokół bogactwa Tattertonów, Logana popełniającego błędy. I choć wciąż go cenię jako literacką personę, to z całą pewnością mój stosunek do niego uległ zmianie.

"Upadłe serca" prezentuje doskonałe portrety psychologiczne bohaterów, zmiany zachodzące w ich - zaczynającym się - dorosłym życiu. Powieść czytałam z wypiekami na twarzy, zachwycając się literackością tego dzieła, przewracałam strony i zaznajamiałam się z historią. Dla fanów serii, trzeci tom jest lekturą obowiązkową. Ci, którzy jeszcze nie znają twórczości Andrews mają co nadrabiać, bo takie literackie perełki naprawdę warto znać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz