czwartek, 22 stycznia 2015

"Where you'll find me" Erin Fletcher















Są książki, które po prostu brzmią dobrze. Mają ciekawy opis, zapadającą w pamięć okładkę i to "coś", co sprawia, że w ciemno sięgam po daną lekturę. Są książki, które - w dobrym tego słowa znaczeniu - przywodzą na myśl ukochane lektury z tego gatunku. Jedną z tych niewielu powieści, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia, bez znajomości treści, bez czytania recenzji jest "Where you will find me" autorstwa debiutującej pisarki Erin Fletcher.

Hanley Helton jest szesnastoletnią buntowniczką, która nie może sobie poradzić ze swoją obecną sytuacją. Jej idealna rodzina nie toleruje nocnych eskapad nastolatki, zaniedbywania obowiązku szkolnego i imprez słono zakrapianych alkoholem. Rodzina Heltonów wymaga prawdomówności, lecz Hanley ma swoje sekrety. Jednym z nich jest Nate - siedemnastolatek, uciekinier, który ukrywa się w garażu Heltonów.

"Sometimes it's easier to pretend to be okay than it is to admit weakness."

Ciężko uwierzyć, że jest to debiut. Język może nie jest doskonały, lecz Fletcher posługuje się naprawdę lekkim piórem. Nie ma sztucznych dialogów, a utwór charakteryzuje się emocjonalnością. Ta książka silnie oddziałuje na Czytelnika, a losy bohaterów są dla niego priorytetem pośród wszelkich życiowych spraw. Ciężko stwierdzić, jakobym "Where you'll find me" przeczytała. Ja tę powieść po prostu pochłonęłam, nie zważając na wszelkie inne sprawy, czy późną porę. Historia zajęła miejsce w mojej głowie i nie chciała z niej wyjść nawet po skończonej lekturze. Coś pięknego.

"Where you'll find me" to taka niewinna, urocza lektura, która pokazuje romantyczną miłość i ludzkie dramaty. Problemy nie były wymuszone, akcja również została przedstawiona bardzo naturalnie. Tej historii nie sposób nie pokochać. Zwłaszcza z tak naturalnymi bohaterami. Chyba po raz pierwszy czytałam debiut, w którym persony zostały tak dokładnie, dobrze, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, profesjonalnie wykreowane. Henley miała szesnaście lat, Nate siedemnaście - i tak się zachowywali. Nie było wymuszonego seksu, nachalnych pocałunków. Owszem, były imprezy i alkohol, ale w porównaniu ze zbyt ostrymi scenami erotycznymi jest to mniejsze piekło, które zdecydowanie aprobuję.

Erin Fletcher jest młoda, chociaż z pewnością ma więcej niż dwadzieścia lat. W każdym razie do czego zmierzam - jej debiut jest świeży. W młodzieżówkach irytuje mnie staroświeckość, dlatego na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy w lekturze wspomina się o książce "The perks of being wallflower" i innych wyznacznikach nowej ery.

"Where you'll find me" jest genialnym debiutem. Erin Fletcher zabłysła naprawdę świetnym Young Adult, a tym samym zbudowała solidne fundamenty dla swojej przyszłej twórczości. I choć debiutantki do mojej mistrzyni Hoover porównywać nie wypada, to cichutko wierzę, że pewnego dnia Fletcher będzie równie wpływową Autorką. Powieść "Where you'll find me" mocno na to  wskazuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz