niedziela, 17 sierpnia 2014

"Władcy czasu" Alexanda Monir
















Wydawać by się mogło, że motyw podróży w czasie już dawno wyszedł z mody, przez co stał się pomysłem nieświeżym i zdecydowanie przeterminowanym. Twoje niedoczekanie,  drogi Czytelniku. Pewne idee zawsze będą się przewijały, a kreatywni autorzy, o dziwo, używając tak popularnego schematu wciąż jeszcze potrafią czymś zaskoczyć. Głowę pełną wyobraźni ma, niezaprzeczalnie, Alexandra Monir. Jej książki, choć traktują o podróżach w czasie, są oryginalne i niepowtarzalne. Przynajmniej tak było z „Poza czasem”. A jak ma się sprawa z drugim tomem o wdzięcznym tytule „Władcy czasu”? O dziwo, jeszcze lepiej.

Do szkoły chodzi się po to, żeby chłonąć wiedzę. Przynajmniej takie jest założenie. Lecz każda uczennica wie, że w trakcie nudnej lekcji, wszystko jest bardziej frapujące, aniżeli monotonny i usypiający głos nauczyciela. Nowe buty koleżanki, modna fryzura przyjaciółki, ploteczki i flirty – no i jak tu się skupić na przyswajaniu nowej wiedzy! Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana dla Michele. Pewnego dnia, pojawił się nowy uczeń, który przypomina jej chłopaka – Philipa Walkera – z 1910 roku! Nastolatka jest prawie pewna, że jej kochaś znalazł sposób na przeniesienie się do XXI wieku. To samo imię i nazwisko, ten sam pierścień rodowy na palcu, ten sam wygląd i takie same zainteresowania. To musi być jej Philip! Tylko… dlaczego chłopak jej nie pamięta?!

Pamiętam ten czerwcowy wieczór, kiedy zasiadłam w babcinym ogródku i w kilka godzin pochłonęłam „Poza czasem”.  Pamiętam, jakby to było zaledwie wczoraj. Historia wciąż na nowo rozbrzmiewa w mojej głowie, a ja nie mogę zapomnieć o magicznych przygodach Michele. Dlatego z wielką nadzieję otwierałam „Władców czasu”. Liczyłam na powtórkę z rozrywki, coś równie świetnego i absorbującego. Równocześnie troszkę się bałam, bo kontynuacja okazała się mniejsza objętościowa od poprzedniczki. Na szczęście jakość historii okazała się satysfakcjonująca!

Kontynuacja ukazała się dopiero dwa lata po opublikowania pierwszej części. Przez te dwie wiosny, Alexandra Monir zdecydowanie poprawiła swój warsztat pisarski, znalazła swój własny, nikim nieinspirowany, styl. Dzięki temu, „Władców czasu” czyta się bardzo przyjemnie. Mocno dopracowana fabuła wciąga i nie pozwala na chwilę przerwy. W tym tomie, Michele jest zmuszona walczyć z demonami przeszłości. Alexandra Monir, chwała jen za to, zdecydowała się odkryć karty i pokazać Czytelnikom, jak według niej działają podróże w czasie. Wątek ten został przedstawiony z niemal mistrzowską precyzją. Właśnie na coś takiego czekałam, bo w „Poza czasem” akurat ta sprawa została potraktowana po macoszemu.

We „Władcach czasu” wątek miłosny jest zdecydowanie bardziej subtelny. Choć podobnie jak w „Poza czasem” zajmuje dużo miejsca, jest przedstawiony doroślej i delikatniej. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że postać Michele przeszła znaczną metamorfozę. Dziewczyna stała się doroślejsza, odważniejsza, nabrała charakteru, a przez to wyzbyła się tych wszystkich cech, które są charakterystyczne dla rozwydrzonych nastolatek. Już od pierwszej części widziałam potencjał w tej postaci, więc cieszę się, że tutaj został on spełniony.

Skłamałabym pisząc, że „Władcy czasu” są znacznie lepsi od swojej poprzedniczki. Choć Alexandra Monir napisała tę powieść w lepszym stylu, dla mnie obie części są równie dobre. Zarówno pierwszy jak i drugi tom, prezentują świetne historie, które na długo pozostają w pamięci czytelnika. Tym samym, gorąco polecam Wam tę serię. Według mnie jest jedną z lepszych, które traktują o podróżach w czasie! Temat został przedstawiony ciekawie, bohaterowie nie irytują, a wątek miłosny nie przypomina przynajmniej „Mody na sukces”.

18 komentarzy:

  1. Lubię pdoróże w czasie, ale do tej serii mnie nie ciągnie. Dobrze chociaż, że wątek romantyczny nie przytałacza, ale mam za dużo innych książek do ogarnięcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba kiedyś czytałam pierwszą część, ale nawet nie jestem pewna. W każdym razie - cykl warty uwagi, to na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się skuszę na tę serię. Nie jest w moim guście, ale może warto spróbować? Rozejrzę się :)

    Btw. Wydaję mi się, że masz błąd w drugim akapicie w drugim zdaniu. "Bynajmniej" to nie to samo co "przynajmniej" chyba, że źle wyłapałam z kontekstu to zwracam honor :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A faktycznie, nie wyłapałam pomyłki. Dzięki wielkie, już poprawiłam! :)
      Serdeczności,
      Monika

      Usuń
  4. Bardzo mnie zaciekawiłaś :)) Naprawdę... chętnie sięgnę po obie książki :)) Dodaję do listy oczekujących!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Poza czasem" czytałam i choć nie była to wspaniała książka, to zdecydowanie dobrze mi się ją czytało i z chęcią poznam kontynuację. Dlatego też cieszę się, że tom drugi trzyma ten samo poziom, co pierwszy. Cieszy także rozwój głównej bohaterki i subtelny wątek miłosny, który w zbyt wielu książkach psuje odbiór powieści. Zatem z pewnością po nią sięgnę, mam nadzieję, że uda mi się to zrobić niedługo. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka mnie odrzuca, taka tandetna troszeczkę :). Ale tematyka ciekawa, może kiedyś przeczytam :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Serie mam na oku od dłuższego czasu, myślę, że niedługo się z nią zapoznam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze: świetny wygląd bloga :D
    Po drugie: książki nie czytałam i chyba do niej nie zajrzę, nie moja tematyka, nie mój świat, ostatnio rzadko sięgam po takie tytuły.

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety ta seria mnie nie przyciąga, nawet jeśli autorka poprawiła swój warsztat. Czuję przesyt takimi historiami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie muszę zapoznać się z tą serią, wątek podróży w czasie brzmi bardzo obiecująco. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm podróże w czasie! Bardzo wdzięczny temat :) O książkach słyszałam, ale troszkę okładki mnie odstraszyły. A zawsze sobie powtarzam, nie oceniaj książki po okładce :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ochotę na pierwszą część, chociaż motyw podróży w czasie troszeczkę mi się znudził...

    OdpowiedzUsuń
  13. Na razie spasuję z podróżami w czasie, gdyż seria magicznej gondoli mnie do nich zniechęciła

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ogromną ochotę na tą serię, a ty jeszcze piszesz taką recenzję, że najchętniej od razu pobiegłabym do księgarni. Nie czytałam zbyt wielu książek o podróżach w czasie, choć bardzo podoba mi się temat :) Sama chętnie odbyłabym niejedną taką podróż :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam różne opinie na temat tych książek, ale nie czuję się zniechęcona. Podróże w czasie mnie fascynują w książkach, więc chętnie sięgnę w wolnej chwili i mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak Tobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo bym chciała poznać tę serię i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda mi się przeczytać chociaż pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń