piątek, 27 grudnia 2013

"Wilcza księżniczka" Cathryn Constable


Rosja. Dla nas, Polaków, wydaje się być diabelnym wrogiem. Od wieków była ona naszym największym rywalem, wreszcie, wraz z państwami ościennymi przywłaszczyła sobie nasz kraj. Po odzyskaniu niepodległości znowu na nas najechała. I tak, praktycznie do dzisiaj Rosja kręci się wokół nas niczym pies przy obficie zastawionym stole. Ot, taka mała lekcja historii. Lecz nie do tego zmierzam, nie o tym chcę Wam w tym wstępie opowiadać. Mimo, że nasz kraj jest prawie sąsiadem Rosji ich kultura znacznie różni się od naszej. Zwłaszcza dla mnie, mieszkanki zachodniego krańca Polski, Rosja jest krainą nie z tej ziemi. A co dopiero dla Anglików! Zupełnie inny język, kompletnie odmienne obyczaje i tradycje,  widzimy także różnice w klimacie. Praktycznie rzecz biorąc kraje Europy zachodniej i Rosja to dwa różne światy. Niektórzy dzięki temu doceniają dobrobyt zachodu, innych ciągnie na wschód. W końcu w każdym z nas drzemie apetyt na podróże w nieznane…


Sophie straciła matkę, po parunastu latach z tego świata odszedł i ojciec. Dziewczynka nie miała żadnych innych krewnych, więc jej opiekunką została Rosemary.  Oschła kobieta, która nie chciała mieć nic wspólnego z osieroconym dzieckiem. Sophie została wysłana do angielskiej szkoły dla dziewcząt z internatem, gdzie poznała swoje 2 przyjaciółki: modną i wyrafinowaną Delfinę oraz żądną wiedzy Mariannę. To właśnie z nimi trzynastolatka zamierza spędzić przerwę wielkanocną.  W trakcie wiosennej przerwy uczennice szkoły wysyłane są na różne wycieczki i warsztaty edukacyjne. Starsze dziewczęta odwiedzają ciekawe miejsca, lecz dla młodszych nastolatek wyjazd oznacza tylko i wyłącznie nudę. Sophie marzy o wyjeździe do Rosji. Od małego jest zafascynowana tym krajem, chciałaby zobaczyć ulice zasypane śniegiem, ludzi ubranych w futra, posłuchać języka rosyjskiego. Za sprawą kobiety, która niespodziewanie zjawiła się w szkole dziewczynka wraz z przyjaciółkami wyrusza w wymarzoną podróż i… rozpoczyna niebezpieczną, pełną emocji przygodę swojego życia!

„- Nieważne jak świeci księżyc, nigdy nie będzie słońcem…”

Catrhyn Constable studiowała na uniwersytecie w Cambridge. Pracowała jako dziennikarka dla Vogue, Elle i The Sunday Times. Pisywała też dla innych magazynów, aż wreszcie postanowiła zostać autorką książek dla dzieci. „Wilcza księżniczka” jest jej debiutem powieściowym, świetnie przyjętym przez czytelników w Wielkiej Brytanii i ukazującym się w kilkunastu krajach świata. Cathryn mieszka w Londynie z mężem i trójką dzieci. 

Ta recenzja będzie mocno chaotyczna. Trudno mi w miarę uporządkowany sposób napisać o książce, w której znalazłam tyle wad i która jednocześnie tak bardzo mi się spodobała. Początkiem moich rozważań ustanowię zalety „Wilczej księżniczki”. Mimo, że jest to baśniowa opowieść dla młodszych nastolatek pomysł autorki przypadł mi do gustu. Nie ma tu wampirów, wilkołaków ani żadnych innych istot paranormalnych. Na dobrą sprawę, wątek miłosny też jest słabo wyczuwalny. Zdziwiony? A jednak! Znaczna część powieści to niezwykłe tajemnice. Autorka w doskonały sposób buduje napięcie i kreuje intrygujące wydarzenia. Przy lekturze na pewno, drogi Czytelniku, nie będziesz znudzony. Wręcz przeciwnie! Ja „Wilczą księżniczkę” czytałam w dzień wigilii, a z racji tego, że kolacja odbywała się u mnie w domu co chwila odchodziłam od stołu, zaszywałam się w swoim pokoju i czytałam kolejny rozdział. Moje myśli wciąż krążyły dookoła Sophie i jej przyjaciółek, które właśnie odkrywały tajemnice rosyjskiego pałacu! Warto też wspomnieć o miejscu akcji. Jak już wspominałam we wstępie, Rosja jest krajem dość specyficznym, toteż obawiałam się, czy Brytyjka będzie potrafiła oddać klimat tej krainy. Moje obawy okazał się niesłuszne, gdyż Pani Cathryn zrobiła to perfekcyjnie. Wszystkie barwne, a przy tym krótkie opisy sprawiły, że czułam się, jakbym była w tej bajkowej scenerii i razem z dziewczynkami przeżywała to przygodę! Chylę czoła, zwłaszcza, że jest to debiut pisarski. Aż strach się bać, jak dobre będą kolejne książki spod pióra Constable!

Jeżeli chodzi o kreację bohaterów to tutaj również zostałam pozytywnie zaskoczona! Postacie były tyleż różnorodne, co nieprzewidywalne. Ciężko było się domyślić kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły.  Sophie, która w „Wilczej księżniczce” grała pierwsze skrzypce była nieśmiałą, pokrzywdzoną przez los dziewczynką. Żyła w cieniu swoich przyjaciółek, które miały charakterystyczny sposób bycia, toteż wyróżniały się z tłumu. A nasza bohaterka była szarą myszką. W miarę rozwoju akcji można było zauważyć jej metamorfozę, lecz do ostatniej kartki była delikatna, czuła, wrażliwa i … tak, tak- nieśmiała. Ja sama jestem przeciwieństwem dziewczyny, dlatego też momentami mnie denerwowała. Lecz teraz, patrząc na Sophie z perspektywy czasu, muszę przyznać, że miałam już do czynienia z gorszymi postaciami pierwszoplanowymi. Już wolę, żeby była szarą myszką, niż kochliwą małpą! 

A teraz jestem zmuszona przejść do tej mniej przyjemnej części moich rozważań. Mimo, że powieść wspominam naprawdę miło to parę wad rzuciło mi się w oczy. Na pierwszy rzut oka widać tutaj podobieństwo do „Opowieści z Narni”. Nie, nie ma tu starej szafy, lecz jest zła księżniczka, która przypomina Białą Czarownicę i parę innych elementów powielanych z historii Lewis’a. Podobieństwo to w sumie mi nie przeszkadza, bo autorka zainspirowała się naprawdę piękną opowieścią. Aczkolwiek lepiej by było, gdyby historię stworzyła samodzielnie, a pomysły czerpała z własnej wyobraźni. Kolejnym mankamentem jest przewidywalność. Mimo, że autorka sprytnie buduje napięcie, akcja obfituje w wiele wydarzeń, to ja- detektyw zerowy już w połowie książki domyśliłam się zakończenia! Ech szkoda, wielka szkoda.

„Wilcza księżniczka” to dobry debiut. Największą zaletą jest miejsce akcji.  Ta mroźna Rosja spod pióra Constable całkowicie zdobyła moje serce! Troszkę szkoda, że historia ta była tak przewidywalna, a przede wszystkim… nieprawdopodobna. Zdecydowanie za bardzo nieprawdopodobna. Bo wydarzenia, które rozegrały się w książce są po prostu bajkowe. I trzeba mieć umysł otwarty na cuda i dziwy, aby czerpać pełną radość z czytanej lektury. Ja jestem tym czytadłem naprawdę usatysfakcjonowana. Jest to lekka powieść, idealna na jeden, zimowy wieczór. Bardzo łatwa w odbiorze, przeniesie nas z powrotem do czasów dzieciństwa, kiedy wszystko wydawało się być realne, a każda z nas miała bajkowe marzenia. Mimo paru wad gorąco polecam!

MOJA OCENA:
7/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu bukowy las!
 

15 komentarzy:

  1. Ostatnio wiele osób czyta tę książkę, motyw baśniowy mnie kusi, ale nie przepadam za książkami dla młodszych nastolatek, chociaż zdarzają się wyjątki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest brzydka, ale tematyka nawet ciekawa. Jeśli książkę znalazłabym w bibliotece to chętnie bym przeczytała, chodź nie lubię książek przewidywalnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze się zastanowię nad tą powieścią. :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. "Rosja" - i już wiem, ze przeczytam<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gagat, żarłoku, ciągle zjadasz przecinki! xd Pilnuj się! :3
    A do książki mimo wszystko jakoś mnie nie ciągnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowałam się nią od kiedy usłyszałam zapowiedzi. Czytałam wiele recenzji podobnych do Twojej. Tak się ciągle zastanawiam, czy troszkę nie zmarnuje czasu. Jeżeli będzie okazja przeczytać to chętnie to zrobię, ale nie będę jej jakość szczególnie szukać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiegos czasu mam ja w planach, z przyjemnością przeniosłabym się w taki bajkowy świat, biorąc pod uwagę, że w tym roku nie czułam bajkowej magi świąt.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak mi się wydaje, że to piękna książka;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tyloma recenzjami tej książki się spotkałam, że w końcu skuszę się i przeczytam! Żeby nie odstawać od reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozycji tej raczej nie przeczytam. Nie moja tematyka.
    Pozdrawiam :3
    wiktoriansblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka ta okładka jest paskudna! xD
    Sama historia mnie nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i muszę przyznać, że jedyny atut tej powieści to własnie klimat - Rosja również mnie urzekła. Natomiast bohaterzy (którzy moim zdaniem zostali kiepsko wykreowani), wydarzenia i niesamowicie sztuczne dialogi sprawiły, że moja ocena "Wilczej" była niska.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka dopiero przede mną. Jestem jej naprawdę ciekawa. Nawet pomimo jej wad, o których naczytałam się w różnych recenzjach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tematyka nawet ciekawa, plusem jest osadzenie akcji w Rosji, ale nie wiem, czy mnie podobałaby się ta książka... :)

    OdpowiedzUsuń